Za kilka dni święta, później Sylwester i pożegnamy 2011 rok, czas sequeli, obalonych dyktatorów, Wiedźmina, włamów na serwery, Humble Indie Bundle, ptasiej wścieklizny, remake’ów HD, produkcji niezależnych, itd. Dużo się działo i choć nie był to najlepszy rok w dziejach elektronicznej rozrywki, a gracze powoli czują już ciężar zmierzchu obecnej generacji konsol, to wciąż developerzy potrafią nas zaskoczyć ciekawymi grami.
Platformy mobilne (tablety, smartphone’y, itp.) przestały być miejscem tylko dla popierdułek, ale agresywnie, poprzez politykę cenową, wypierają z rynku konsole przenośne, oferując gry nierzadko dużo bardziej złożone niż to co dostajemy na płytce UMD, czy kartridżu. Cierpi na tym szczególnie Nintendo ze swoim 3DSem. Konsolka nie może wyjść poza ramy gadżetu, na którym nie ma w co grać, bo żadnemu wydawcy nie chce się zainwestować w produkcję stawiającą na jej unikalne cechy (trójwymiar, rozszerzona rzeczywistość). To co dostajemy to remake’i gier z N64, w których 3D się wyłącza, bo grać się inaczej nie da.
Cieszę się jednak, że ani panowie (i panie) z Nintendo, ani z Sony nie poddają się. Z niecierpliwością czekam na premierę kombajnu PlayStation Vita, bo graczy, którzy chcą czegoś więcej od gry na konsolę przenośną niż tylko mazanie tłustym palcem po ekranie jest sporo.
Z rzeczy, które przygnębiły mnie w 2011 to postawienie przez Microsoft wszystkiego na jedną kartę o nazwie Kinect. Szkoda, że zapomnieli skąd się brała siła Xboksa i postanowili zawalczyć o najbardziej ’skażualowaną’ grupę, praktycznie odcinając pępowinę od bardziej hardcore’owych tytułów. To co zrobili z dashboardem woła o pomstę, ale to temat na osobny tekst.
Smutne jest też to, że dział Microsoft w Polsce zajmujący się promocją Xboksa praktycznie przestał w 2011 roku istnieć. Nie organizują zlotów Xbox Fun Day, zamykają promocyjne blogi, a Polski Live jaki jest każdy widzi, ech. Nie jest to wina panów Jakubów. W kraju, w którym sprzedawca potrafi zarekomendować konsolę ze względu na możliwość łatwej przeróbki, nie można bez końca prosić graczy, aby nie wymiotowali na pizzę.
Archnemesis Microsoftu, Sony Computer Entertaiment, zaliczyło piarową wtopę i po raz kolejny udowodniło, że i tak gracze zapomną/wybaczą/zostaną postawieni pod ścianą* i będą grać na PlayStation 3. Każdy, kto przeczytał poradnik o tym jak przetrwać apokalipsę zombich wie, że trzeba strzelać dwa razy i tak Sony dobija graczy Online Passem, wprowadzaniem ograniczeń w PS Store, itd. Aż boję się spekulować co tym razem zostanie wywalone z kolejnym updatem firmware’u w 2012.
Mimo wszystko nie był to rok nudny, pojawiło się wiele gier perełek, a polscy developerzy pokazali pazur. Można się spierać, kwestia gustów, ale Bulletstorm, Wiedźmin 2, Dead Island, Anomaly: Warzone Earth to absolutnie pierwsza liga. Polskie gry stały się obok black metalu naszym dobrem eksportowym i dobrze byłoby, gdyby ta koniunktura się utrzymała.
Przechodząc do meritum, nie wszystko było powodem do narzekania. Przeglądając listę tytułów gier z 2011, widzę masę, z którymi spędziłem dziesiątki godzin. Nie mogę marudzić na brak nowości i wtórność, ale inżynier Mamoń, który mieszka w każdym z nas, przypomina, że dobrze jest zagrać w coś już się zna nawet jeśli podane po raz trzeci na nowej zastawie.
Pewnie zastanawiacie się co ma tytuł wpisu wspólnego z tym wszystkim. Ano jak co roku, organizuję plebiscyt na najlepszą grę i właśnie przyszedł czas, aby oddać głosowanie w ręce słuchaczy. Przez następne kilka tygodni czekam na 10 waszym zdaniem najlepszych gier roku 2011. Zwróćcie uwagę na tytuły, o których się już nie pamięta, albo zostały przeoczone (leniwców i zapominalskich odsyłam do wikipedii). Nie zapomnijcie o śmierdziuszku roku, czyli tej najbardziej rozczarowującej.
Jako, że nie chcę absolutnie w żaden sposób wpływać i ograniczać wyboru, w ankiecie trzeba wklepać samodzielnie tytuły gier. Muszę przyznać, że rok temu udało mi się dzięki temu odkryć kilka perełek. Ankietę znajdziecie tutaj. Zapraszam do głosowania i komentowania (specjalna rubryka w ankiecie). Najlepsze komentarze przytoczę w podkaście.
2011 mija sobie spokojnie, nadal nie podbiliśmy kosmosu, nie mamy bazy na księżycu, ekspedycji na Marsa i właśnie wyszło ostatnie MMORPG z abonamentem. Dramy nie ma, ale czy tak wyobrażaliśmy sobie przyszłość? W każdym razie do usłyszenia być może jeszcze raz w tym roku.