Fantasmagieria - Podcast 233 - “Dzieło nieprzedstawiające”
Wybaczcie, że wpis do odcinka będzie raczej krótki i lakoniczny. Ktoś może mieć mi to za złe, ale zamiast zastanawiać się o co tu mądrego wklepać, postanowiłem pograć w te zatrzęsienie świetnych tytułów, które swoją premierę miały w ciągu ostatnich paru tygodni.
Być może tytuł odcinka powinien brzmieć “Wielki Kambak”, gdyż nie kto inny zawitał do naszego wirtualnego studia, jak właśnie Juliusz Konczalski, nasz drogi Jules. Wyrwaliśmy go z atmosfery domowego ogniska, aż mu kapcie spadły. Pogadaliśmy o odbieraniu gier w kontekście uczuć wyższych, spróbujemy zastanowić się co jest dla nas w grach najistotniejsze, padnie też kilka słów o remake’ach i wyliczaniu muz. “W co ostatnio grałeś?” zostało zdominowane przez gry planszowe.
Zapraszam do słuchania i komentowania!
Ściągnij dwieście trzydziesty trzeci odcinek podcastu
Autor: Dahman
Tagi: Android, Atlas Chmur, Debbie Does Dallas, fantasmagieria, Forza Horizon, Need For Speed: Most wanted, podcast, Race for the Galaxy, Robinson Crusoe, Total Recall
grudzień 2nd, 2012 o godzinie 3:46
Chwytam sie za głowę wysluchujac tych głupot które wyląduje szanowny Ryslaw na temat sztuki współczesnej i podwarzajac umiejętności malarskie Pollocka.
Wydaje mi sie ze jak nie mam o czymś zielonego pojęcia to raczej w posadach jestem wstrzemięźliwy i to polecam Ryslawowi.
Niech zostanie w temacie gier bo na tym bez wątpienia sie zna.
Jak dobrze znów słyszeć Juliusza.
Pozdrawiam
grudzień 2nd, 2012 o godzinie 18:35
Normalnie jakby Mikołaj tydzień wcześniej
Dzięki Dahmanie, no i Jules - nie odchodź, nie bądź żyła
grudzień 2nd, 2012 o godzinie 20:06
Odcinek jak zwykle świetny, klasa sama w sobie, tylko trochę krótko jak dla mnie.
I po raz kolejny zapytam o Fantastyczną, są jakieś szanse na Mikołajki? Albo chociaż na święta?
grudzień 3rd, 2012 o godzinie 11:31
odcinek mega planszówkowo-karciany
najlepszy z ostanich
grudzień 3rd, 2012 o godzinie 18:38
Drogi Damianie musisz cześciej zapraszać Julesa!
grudzień 3rd, 2012 o godzinie 23:50
Zacny odcinek.
Ja ze swojej strony przestrzegam przed Total Recall A.D. 2012. Co z tego że Farrell jest lepszym aktorem niż Schawrzenegger, co z tego że efekty są świetne, a świat stworzony dosyć oryginalnie, skoro ostatecznie film jest błahą strzelaniną/pościgiem, na którym zasnąłem dwukrotnie. Treści tam jest na pół godzinki reszta to bezsensowna akcja. Dodatkowo ten ciekawy świat jest jednak tak zrobiony że ma się wrażenie raczej teatru telewizji. Podróżujemy tam i z powrotem przez cały świat, a jest wrażenie że nie wyszliśmy z jednego pomieszczenia. Prawdziwe zresztą, blue box rządzi. Absolutny brak oddechu, odtwórczość i miałkość. Fabuła też gorzej przedstawiona od oryginału, taki absolutny schemat kina klasy B, a może i D. Ze szwarcharakterem tłumaczącym dokładnie swoje motywacje, napuszonymi przemówieniami etc. Fajne są laski (jest zła i dobra, nawet się bija, ale nie mi kisielu) i tła wygenerowane w komputerze.
Nieszczęsna dyskusja o sztuce Tak krótko, bo to dyskusja którą prowadzę regularnie z różnymi osobami, i zazwyczaj nic z tego nie wynika. Sztuka o której mówi Rysław - kunszt wykonania - to mi bardziej podpada pod rzemiosło, albo sztukę jako “umiejętność wymagająca talentu, zręczności lub specjalnych kwalifikacji”, taką jak w zdaniu “sztuką jest oswoić tygrysa”. Naśmiewanie się z modernizmu, abstrakcji, sztuki niefiguratywnej jest często objawem niezrozumienia, albo zasklepienia się we własnych dążeniach estetycznych. Zacznijmy od tego że jeżeli artysta “starodawny”, po bożemu malujący, od portretów i landszaftów, tworzył coś wielkiego, to nie było tylko przedstawienie scenki na sposób reporterski, ale to był pewien zbiór komunikatów, ukrytych treści, cytatów biblijnych odniesień do starożytności, czytelnych tylko w określonym i znanym kontekście. Masa rzeczy całkowicie nieczytelnych dla “człowieka z ulicy” który to ma niby być tym jedynym uczciwym odbiorcą (w przeciwieństwie do spiskujących krytyków i handlarzy sztuki). Zarówno wtedy jak i teraz do pełnego i poprawnego odczytania potrzebna jest specjalistyczna wiedza. Wartość zawsze ustalają jakieś grona luminarzy. “Człowiek z ulicy” także nie rozróżni wybitnego XV wiecznego obrazu, od takiego który jest przeciętny.
Przez stulecia doskonalono techniki, wiernością detalu i maestrią wykonania dochodząc do najwyższych możliwych pułapów. Cios przyszedł ze strony technologicznego przełomu XIX wieku, jaki jest sens próbować dublować rzeczywistość, gdy jest to banałem. Natomiast to co pozostało to sens sztuki, ten bowiem jest ważniejszy od jej nośnika. Kiedy Malewicz robi czarny kwadrat na białym tle, a potem biały kwadrat na białym tle, to coś mówi, choć nie każdy jest w stanie usłyszeć, pewnie więcej niż portrecista jakiejś kochanki jakiegoś króla. Na pewno bardziej zmusza do myślenia. Ja to sobie bardziej cenię. Kunszt zdobienia zostawmy dekoratorom wnętrz.
Może to zrobić każdy? No może, tak jak każdy może wydrukować szczególną teorię względności. To uczyni z niego tylko drukarza - amatora, a nie fizyka. Haczyk polega na tym żeby narysować to 100 lat temu, jako pierwszy, i zawrzeć w tym oryginalną treść, manifest. Kiedy Duchamp chciał wystawić w galerii ten pisuar (ale mu odrzucili i powstało tylko zdjęcie) to właśnie mówił że w sztuce nie liczy się własnoręczne wykonawstwo, ale idea, koncepcja (co jest koncepcja właściwie renesansową), to że dał pisuar a nie stół czy kaktusa - bo chciał wybrzmieć dobitnie i jak widać mu się udało.
Argument o braku umiejętności współczesnych twórców jest poniżej pasa. Oni startują w innej dyscyplinie. Nie można zarzucać kierowcom formuły 1, że nie są dżokejami. Talenty rodzą się takie same, po prostu nikt ich nie rozwija w kierunkach które są martwe. Powstaję czasem dzieła realistyczne, ale przeważnie tak mizernej jakości, jak mizernej jakości są cygańskie wille w porównaniu do arcydzieł architektury renesansu czy baroku. Wynika to z prostej rzeczy, najbardziej utalentowani ludzie robią co innego. Stawiają kreski, robią plamy, czasem nawet kupę. Bo tam mają coś do powiedzenia dla ludzi którym chcą to powiedzieć.
grudzień 4th, 2012 o godzinie 1:08
Odcinek niezły, miło usłyszeć znowu Julesa. Liczę na rozwinięcie tematu klasycznych sesji RPG w kolejnym odcinku. A co do sztuki:
http://en.wikipedia.org/wiki/Artist%27s_shit
btw. Zacny trolling Fredi, zacny.
grudzień 4th, 2012 o godzinie 10:28
Widzę, że będę chyba odosobniony w komentarzach, ale cóż
Wytrzymałem pół godziny bo leciało w tle. Lubię Wasz podcast, ale w momencie gdy pojawia się Jules zawsze są kosmiczne nudy kompletnie nie związane z tym czego bym oczekiwał. Nie mam nic do jego osoby, ale nie jestem w stanie strawić jego ciągłego wymądrzania się i filozofowania. Brzmi to mniej więcej tak, że on gada przez 15 minut, a reszta sprawia wrażenie typu “o co temu gościowi chodzi?!” i z grzeczności nie przerywa
grudzień 4th, 2012 o godzinie 11:06
Sir, nie zrozum mnie zle, ale wyglada na to, ze to twoj indywidualny problem, byc moze uprzedzenie. Jules wyraza sie klarownie, a nie przerywanie wynika raczej z kultury dyskusji. Zreszta mnie nigdy nie kojarzyl sie z nuda. Byc moze po prostu temat cie nie rusza. Jesli tak, to przewin, przeskocz albo, tak jak zrobiles, wylacz.
grudzień 4th, 2012 o godzinie 12:47
SirMike, chyba faktycznie będziesz odosobniony Czego jak czego, ale przynudzania Julesowi zarzucić nie można. Monologowania również nie zauważyłem, nawet wydawało mi się, że jest małomówny jak rzadko.
Ogólnie podcast bardzo ciekawy, szczególnie dyskusja nt. sztuki współczesnej. No i doniesienia Dahmana dotyczące ceny Coli - bezcenne
grudzień 4th, 2012 o godzinie 16:09
Fredi ->
‘ Haczyk polega na tym żeby narysować to 100 lat temu, jako pierwszy, i zawrzeć w tym oryginalną treść, manifest. ‘
jesli powyzsze jest dla Ciebie definicja sztuki, to skreslasz jakies 99.999% tworczosci ostatnich wiekow, dajesz pstryczka w nos prawie kazdemu artyscie i ograniczasz liczbe odbiorcow do raptem kilku osob. Twoje swiete prawo, tylko z czym zostajesz?
moim zdaniem powinnismy zaczac od zapytania czy odbiorca rowniez jest tworca (w dowolnej dziedzinie, pytanie tylko na jakim poziomie rozwoju).
jesli tak, to ze swojego doswiadczenia bedzie wiedzial, ze praktykowanie danej formy prowadzi do zrozumienia zaleznosci miedzy jej elementami. ze ze zrozumieniem przychodzi mozliwosc uzycia nowej umiejetnosci do realizacji jakis celow i pare innych ciekawych rzeczy. taka osoba nie musi znac historii sztuki, aby w pierwszym lepszym muzeum wykrzyknac ‘fantastyczne jak on to rozwiazal, moge gapic sie godzinami bez znudzenia, inspiracja, emocja, alleluja!’.
Duchamp mial o tyle racje, ze wsrod wiekszosci ludzi (czyt nie-tworcow) brakuje zrozumienia magii zaleznosci. zostaje im czyste porno o dowolnej tresci byle podane w mozliwie czytelny sposob.
nie sluchalem jeszcze podcastu, ale troche zaskakuje mnie, ze ktos z tego grona mogl smiac sie z Herba i Dorothy, skoro sami odnajduja niuanse miedzy jednym i drugim fpsem.
tutaj nie ma zadnej magii, dla swiezego spojrzenia na temat polecam ‘On Intelligence: Jeff Hawkins, Sandra Blakeslee’.
grudzień 4th, 2012 o godzinie 17:43
Muszę zgodzić się z SirMike’em. Niestety ale pierwszy raz doszło do sytuacji kiedy to wyłączyłem podcast po ok. 10 minutach bo umierałem z nudów.
grudzień 4th, 2012 o godzinie 20:31
Nie, to nie jest moja definicja sztuki, chyba nie pokusiłbym się o sformowanie takowej, nie czuje się na siłach, nawet jeśli to byłaby raczej jakaś przydługa rozprawa, a nie kilka suchych zdań. To było tylko zwrócenie uwagi na różnicę między Malewiczem, a dzieckiem rysującym kwadraty, między którymi postawiono praktycznie znak równości w podcaście.
@SirMike - ja natomiast czasem nudzę się na twoim podcaście. Macie fajną dynamikę grupy przyjaciół, macie poczucie humoru, jesteście bystre sztuki więc toczy się to z gracją, werwą, biglem, ale czasem gubicie się w detalach i opisujecie gry zbyt szczegółowo, to prawie jak instrukcje z gier drukowane w gazetach 20 lat temu zamiast recenzji Dodatkowo jest to raczej bezrefleksyjne, z pozycji konsumenta produktów, a nie krytyka kultury. Fantasmagieria bywa waszymi antypodami, tutaj co chwilę ktoś się przyznaje że od dawna nie grał i gry go meczą ale w zamian serwuje coś ciekawego, zastanawiającego, czasem mądrego, czasem też głupiego, zdarza się. Dlatego bardzo lubię zarówno Fantasmagierię jak i Forumogadkę, jakoś się tam uzupełniacie.
Jesteś grubiański mówiąc o wymądrzaniu się, to trochę niekulturalne z twojej strony. Na czym polega wymądrzanie się? Jest jakiś ustalony sposób dyskusji o grach w twoim kręgu, od którego odejście jest zdradą ideałów “ludzi ulicy”? Za użycie słowa postmodernizm spada respekt na dzielni?
grudzień 4th, 2012 o godzinie 20:40
@cioruss
Dodam jeszcze że skupiałem się na tym momencie w historii gdzie wielu ludzi w obliczu nowoczesności traci kontakt ze sztuką (co jest niekoniecznie prawdą, jak wspominałem wcześniej - w sensie że z tą starsza nie jest tak dobry jak im się wydaję, a nowsza wymaga tylko klucza i minimum wysiłku zazwyczaj), nie wchodząc w niuanse tego jak przebiega interakcja i gdzie w jej przebiegu powstaje coś wartościowego.
grudzień 7th, 2012 o godzinie 16:03
@Rysław mogę prosić o adres do tego portalu do organizowania sesji rpg przez neta, bo nie mogę do końca zrozumieć co mówisz :P, próbowałem wpisywac w google to co wydaje mi się że słyszę i jakos nie znalazłem nic co by się zgadzało.
grudzień 7th, 2012 o godzinie 16:22
http://roll20.net/
grudzień 7th, 2012 o godzinie 20:21
swietniy odcinek panowie. u Julesa widoczny mega progres, czuc odrobine dystansu i pokory.
a Pollocka obrazy naleza do tego samego nurtu co gry abstract shooters. polecam taka analogie, sporo wyjasnia.
grudzień 8th, 2012 o godzinie 16:32
Przeczytałem “Grę Endera ” i nie rozumiem powszechnego zachwytu tą książką. Te gry były dla mnie strasznie nudne. Zmuszałem się aby dotrzeć do końca. Jakie są wasze odczucia?
grudzień 8th, 2012 o godzinie 22:52
jesli masz wiecej jak 13 lat to przespales wlasciwy moment na przeczytanie tej ksiazki.
wyszedl juz baldur na ios.
grudzień 8th, 2012 o godzinie 23:08
Faktycznie, czytając Endera miałem 14 lat i mnie zachwycił (kontynuacje średnio). Ciekaw jestem jak by to wypadło po latach. Takie konfrontacje ze wspomnieniami bywają bolesne, ostatnio ponownie łyknąłem trylogię Tolkiena - potężne grafomaństwo i strata czasu. Niesamowite jaką pracę włożył ten człowiek w coś tak błahego i głupawego. Zamiast obmyślać tysiace lat historii mógł troszkę popracować nad psychologią postaci i logicznością fabuły. No, ale to kwękanie starego pryka, młodemu mnie (12 lat) się podobało.
grudzień 9th, 2012 o godzinie 12:02
baldurs gate ee - duze rozczarowanie, kiepski port ze szpetna, niewyrazna grafika. po godzinie watpliwej jakosci zabawy przyszlo zrozumienie: ‘jeszcze tylko 200h’ i zaplakalem za wyrzuconymi 9€.
inna sprawa, ze sam baldur posiada dzisiaj grywalnosc na poziomie bliskim zero, widac przywracanie wspomnien do zycia bywa kiepskim pomyslem.
grudzień 10th, 2012 o godzinie 8:12
Zgadzam sie co do brzydkiej grafiki i raczej kiepskiego portu.
Nie zgadzam sie co do grywalnosci ma calkiem dobra.