Fantasmagieria - Podcast 211 - “Depresja gangstera”
W tym tygodniu znowu zaczynamy od kącika kulturalnego. Nie mogliśmy rozpocząć w pełnym składzie, więc pozwoliliśmy sobie otworzyć rozmową o dwóch filmach fantastycznonaukowych zanim trojka się zebrała. Pierwszy to “Faceci w czerni 3″ (komedia), a drugi to “Prometeusz” (dreszczowiec). Uspokajam, spoilerów fabularnych nie ma, ale osoby wyjątkowo wrażliwe mogą po prostu od razu przewinąć do mniej więcej połowy i posłuchać o tym w co ostatnio graliśmy.
W kąciku tylko o jednej grze - Max Payne 3. Bez wątpienia świetna, godna kontynuacja przygód Maksa Bula, jedna z najlepszych strzelanin trzecioosobowych ostatnich kilku lat. Były glina wciąż nie może pogodzić się ze strata najbliższych, choć od tragedii minęło już tyle czasu. Rozpił się, przestał dbać o siebie, jego mieszkanie to zapluskwiona nora, w którą omijają nawet szczury. Jest gorzej niż beznadziejnie. Z marazmu wyciąga go kolega, którego nawet dobrze nie zna, oferuje nieźle płatną robotę i panaceum na depresję. Czy na pewno? To co miało wyglądać na typowe ochranianie rozpieszczonych milionerów zamienia się w regularną wojnę z wrogim kartelem. Max nie stracił napędzanego adrenaliną wigoru i magicznych umiejętności zakrzywiania czasoprzestrzeni, jako jedno osobowa armia zawstydziłby całą obsadę “Niezniszczalnych”. Więcej o grze w odcinku.
Zapraszamy do słuchania i komentowania!
Ściągnij dwieście jedenasty odcinek podcastu
Autor: Dahman
Tagi: fantasmagieria, Max Payne 3, Men In Black 3, podcast, Prometheus
czerwiec 5th, 2012 o godzinie 8:05
i nic o d3?
oki-doki, e3 zaskakuje
http://www.youtube.com/watch?v=FcMRkyoHKeA
czerwiec 5th, 2012 o godzinie 9:35
Szkoda, że tylko przez parę minut zapowiadało się na coś ciekawego.
czerwiec 5th, 2012 o godzinie 9:38
No to jest normalnie cyberpunkowy Assassin’s Creed
czerwiec 5th, 2012 o godzinie 9:40
Tyle w tym cyberpunku, że koleś ma pilota zakłócającego komórki i pracę świateł drogowych, a pod koniec robi się z tego zwykłe GTA, tyle że w klimacie jak z thrillerów sprzed jakichś 5 lat.
czerwiec 5th, 2012 o godzinie 9:57
No, moim zdaniem ten trailer to klasyczny przyklad cyberpunku, ba podrecznikowa definicja. Nie wiadomo nic wiecej o grze, ale bunt przeciwko systemowi, korporacjom, gadzety, hackowanie, itd. Brakuje tylko wszczepow, cyborgow i kolesi z irokezem.
Genialny jest za to trailer, ten pierwszy, bez gameplayu, o ctOS.
czerwiec 5th, 2012 o godzinie 10:22
http://youtu.be/n3F3KW-2ABc
Zwiastun intrygujący. Ogladajac go zastanawialem sie jak bedzie wygladac rozgrywka i raczej nie spodziewalem sie tego co pokazal drugi zwiastun.
czerwiec 5th, 2012 o godzinie 10:22
Dokladnie, cyberpunk - hackowanie, wszechobecne korporacje i siec oplatajaca/kontrolujaca wszystkie aspekty zycia.
Fakt ze gameplay wyglada bardzo srednio - no ale coz, nie mozna miec wszystkiego.
czerwiec 5th, 2012 o godzinie 10:50
Intrygujący? Naprawdę? Jakbyś mieszkał w jaskini, to może, ale to wszystko przewinęło się w typowo hollywoodzkich filmach sensacyjnych z ostatnich 5 lat, jak nie lepiej? Ze Szklaną pułapką 4 włącznie. W muzyce popularnej tego typu estetyka wizualna i tematyka była choćby w koncepcyjnym albumie NIN “Year Zero” (nawiasem mówiąc średnim) i towarzyszącym mu teledyskom, flashmobom czy stronom internetowym. W serialach… Ach, szkoda wyliczać, przestańcie się jarać czymś, co jest mocno wyświechtane jeszcze przed premierą, bo stracę do was resztki szacunku
czerwiec 5th, 2012 o godzinie 11:07
I wraca problem postmodernizmu W kazdym razie przez pomylke wzialem Watch Dogs za gre wideo, a nie za hollywoodzki blockbuster, wideoklip, czy serial TV. Mea culpa
czerwiec 5th, 2012 o godzinie 11:19
Nie, patrzysz w bardzo ograniczony sposób, nie pamiętasz tendencji z pozostałych dziedzin pop i kultury. Nie nuży Cię to ciągłe zapóźnienie gier względem pozostałych środków wyrazu. Tą metodą będzie Cię jarać każda nowa gra. Good for you, tysiące innych graczy zachowują się tak samo, ale nie używaj słów typu “intrygujący” albo przynajmniej dodawaj wszędzie “moim zdaniem”.
czerwiec 5th, 2012 o godzinie 12:04
Zawsze dodaje “moim zdaniem”, bo nie feruje boskich opinii i nie patrze na ludzi z góry. Zwiastun jest intrygujacy z prostego powodu, nie pokazywal rozgrywki, a mial klimat. Nie pogobal Ci sie, okay, uwazasz, ze jest wtorny, super. To jest Twoje zdanie.
Wychodzisz z blednego zalozenia, ze zaintrygowala (jednak jest roznica symantyczna miedzy “byc zaintrygowanym” a “jarac sie”, wiec nie imputujmy sobie) mnie “nowosc” czy wyjatkowosc tego zwiastuna. Przyznam, podobal mi sie na wielu plaszczyznach (jest swietnie zmontowany) i zaciekawili mnie koncepcja gry (nie spodziewalem sie wtedy cyberpunkowego assassina).
Takich gier jest malo, a filmow duzo, to co, maja ich mimo wszystko nie robic? Zawsze znajdzie sie grupa malkontentow, ktora machnie reka i powie “to juz bylo, czym sie podniecac, nic oryginalnego”. Mnie nie przeszkadza, ze od czasow Homera walkuje i przemiela sie te same historie, ba to ze gry czerpia z popkultury i siegaja po wyrobione wzorce nie jest zjawiskiem negatywnym. To samo dzieje sie w druga strone i wcale to nie wyklucza oryginalnych pomyslow. Taki Deus Ex: Bunt ludzkosci to przetworzenie wszystkiego co bylo wczesniej. I co, zla gra? Nie podobala Ci sie?
Polecam mini-serial Black Mirror, to tak a propos tego, ze w kulturze/popkulturze bylo juz wszystko.
Watch Dogs zrobila wrazenie i przedstawia sie jako zaskoczenie targow i to nie jest moja opinia.
czerwiec 5th, 2012 o godzinie 12:16
Masz rację, durny Dahman, zamiast po obejrzeniu każdego trailera analizować przez dwa dni zapożyczenia, zapóźnienia i nurzać się w depresji - po prostu “zajarał” się z jakichś powodów… Na dodatek użył słowa “intrygujący” bez dodania IMHO, IMO, co jest niewybaczalnym błędem biorąc pod uwagę, że jak wiemy Dahman jest Panem Wszelkiego Stworzenia, więc powinien nam zawsze jasno wyłożyć co jest jego opinią, a nie powszechnie obowiązującym poglądem, który obowiązkowo wyznawać mamy…
Trochę luzu proszę Was bardzo (i przy okazji dziękuję za ostatni odcinek).
czerwiec 5th, 2012 o godzinie 12:52
Judym => Jedna uwaga - wszystko co pisze jest moim zdaniem i nie uwazam zebym musial to dodawac na kazdym kroku. Tak samo Damian. Dopoki nie przejme wladzy nad swiatem - moje zdanie nie jest obowiazujacym standardem - niestety.
czerwiec 5th, 2012 o godzinie 13:30
Moim zdaniem, wy to chyba dla sportu czepiacie się siebie w tych komentarzach.
Ja chętnie zagralbym w takie GTA z bajerami elektronicznymi (skoro podobno nie jest to Cyberpunk wg Judyma), dziejące się w przyszłości. Można pobawić się w takiego szpiega, sprawdzić status społeczny czy stan zdrowia napotkanych obywateli - to z tym HIV Possitive mnie rozwalilo :). A ten zwiastun Watch Dogs z E3 o ctOS to tak jakbym naszą przyszłość widział.
czerwiec 5th, 2012 o godzinie 13:31
3Mis, nie gadaj tyle tylko podsyłaj mi swojego iPada, bo do Baldur’s Gate EE coraz bliżej
A swoją drogą, Dahman to chyba Matka Teresa wersja 2.0. Jak ja bym chciał mieć taką świętą cierpliwość i wyrozumiałość, słowo daję…
czerwiec 5th, 2012 o godzinie 13:55
Damian — a jaki jest sens robić grę kopiującą pomysły z filmów, książek i teledysków, skoro w rozgrywce i tak to jest mieszanina pt. GTA + AC + Max Payne + 100 tys. innych doskonale sprawdzonych patentów, znanych od roku 2000, jak nie wcześniej? Ile jeszcze będziemy łykać takie bzdury? Mają wsadzić do gier wszystkie znane sceny ze wszystkich szklanych pułapek i thrillerów czy filmów sensacyjnych, żebyś odczuł przesyt?
Za kilka lat nie będziesz w stanie odróżnić tej gry od kilkunastu innych, już masz problem, żeby przypomnieć sobie w której części serii co się działo. Zresztą nie tylko Ty, ja ledwo pamiętam co się działo we wspomnianym DX:HR, którego traktuję inaczej, bo jest kontynuacją czegoś, co kilka-naście lat temu jeszcze można było nazwać oryginalnym (nie tyle w sensie tematyki co rozgrywki). Więc to raczej sentyment, na czym wydawcy lubią żerować. Ale powiedzmy, że w tym przypadku nie mam im tego za złe.
Tutaj masz zupełnie nowy tytuł, który już na starcie jest gigantyczną nudą jeśli chodzi o koncepcję, warstwę estetyczną, a w rozgrywce nie wyróżnia się niczym. To jedno wielkie Ctrl + V, a nie będziesz mi tu z postmodernizmem wyskakiwał
czerwiec 5th, 2012 o godzinie 16:51
Dr Judym, dokładnie tak zrobią a my i tak to będziemy kupować. Taka natura ludzka. Możesz protestować rękami i nogami ale to nic nie zmieni.
Wiadomo, żę dzisiaj nic nie jest orginalne. Albo same kontynuacje albo te same schematy (upraszczane do granic możliwości… wciśnij X wciśnij Y itp), a wszyscy i tak w to grają.
czerwiec 5th, 2012 o godzinie 18:53
Moim zdaniem (podkreślam MOIM ZDANIEM) gra targów:
http://www.youtube.com/watch?v=7JE7on_-iec
czerwiec 5th, 2012 o godzinie 19:20
Wlasciwie to nie rozumiem po co grac, czytac ksiazki, ogladac filmy, sluchac muzyki?
Przeciez to wszystko juz bylo.
Wszystkie te kawalki, ktore wklejasz na FB - to w ostatecznosci sa zlepki nut - wlasciwie wszystko co dobre i zwiazane z nutami najdalej na przelomie 18/19 wieku w czasach muzyki tzw. klasycznej zostalo obskoczone - po co tego sluchac?
Gry? Teraz grales w MP3 - przeciez szkoda na to czasu juz bylo w 1 i 2.
Wczesniejsze gry? Wszystko juz bylo - w ostatecznym rozrachunku - przygodowki byly, zrecznosciowki od czasow pac-man to minimalne zmiany, strzelanki? byl przeciez doom, byl radar scope czy inne w latach 80-tych dalej to tylko lepsza grafika i jakas minimalna ewolucja
Pozostalo by zrezygnowac calkowicie z tej galezi rozrywki (takze filmow, ksaziek, muzyki - a juz szczegolnie popularnej etc. etc.) bo przeciez juz wszystko bylo…
czerwiec 5th, 2012 o godzinie 20:30
Proszę Cię, może jakbym był w podstawówce to mógłbyś mi wmówić, że świat jest tak prosty. Jakoś istnieje we wszystkich dziedzinach ludzkiej twórczości coś takiego jak inspiracja, twórcze rozwijanie pomysłów. Inspiracja, nie Ctrl+V, naśladownictwo. I zawsze będzie ku temu okazja, bo od zawsze twórcy inspirują się przeszłością, ale żyją w swoich czasach. Chcą dodać do tego coś od siebie, coś aktualnego i właściwego swoim czasom, oryginalną nadbudowę. I to jest ciekawe, świeże, pomysłowe, dlatego warto do tej pory słuchać muzyki, oglądać filmy i czytać książki.
W grach AAA też to było widać tę ewolucję, natomiast od kilku lat niczego takiego nie ma, jest naśladownictwo. Nie wiem czy zbiega się to chronologicznie z przeciągającym się kryzysem i jest wynikiem wyłącznie desperackich kalkulacji finansowych, czy może jest to również odpowiedź na potrzeby niezbyt wymagających odbiorców i pozbawioną jakiegokolwiek “wpływu krytycznego” prasę branżową. Pewnie jedno i drugie. Gdyby w innej dziedzinie ludzkiej twórczości panowała taka stagnacja i naśladownictwo jak w grach, to dawno by to wszystko szlag trafił. A tutaj jakoś nie chce. Tyle że prędzej czy później to nastąpi, skoro nawet w takim średnio odgrzanym kotlecie jak Max Payne 3 lista płac przewija się przez dobre 20 minut po zakończeniu gry… To się kiedyś zapadnie pod ciężarem własnego rozpasania
czerwiec 5th, 2012 o godzinie 20:54
MP3 jest lepsza od MP1 i 2 razem wziętych
czerwiec 5th, 2012 o godzinie 21:45
Tak, bo instalka zajmuje więcej miejsca niż poprzedniczki razem wzięte, a w grze jest w do utłuczenia tylu przeciwników co w MP1 + 2, super
czerwiec 5th, 2012 o godzinie 23:08
Każdy mierzy swoją miarą
czerwiec 6th, 2012 o godzinie 1:25
Mnie zwiastun zaintrygował, ale zupełnie mi się z cyberpunkiem nie kojarzy. To jest nasza rzeczywistość plus gadżety. Cyberpunk to jednak świat bardziej fantastyczny, groteskowo i jednocześnie widowiskowo dla celów artystycznych zepsuty, przetworzony w pewnej poetyce, tamtejsza technologia wynika z antycypacji sprzed 30 lat, tutaj tego nie widzę, raczej taki dreszczowiec z gadżetami. Niemniej wygląda intrygująco. Tylko rzygam amerykańskimi miastami w grach, wolałbym Madryt albo Sztokholm. Albo Buenos Aires czy Kijów.
Cholera, zazdroszczę wam Prometeusza, zwiastuny są boskie, zapowiadają świetną rozrywkę dla miłośników klasyki.
czerwiec 6th, 2012 o godzinie 8:54
Dr Judym ->
prezentujesz troche anachroniczne myslenie, gdzies tak z poczatku xix wieku. to, ze wszystko juz bylo zapewne mowili ludzie np w sredniowieczu, ale bylo ich wtedy z pieciu na cale stulecie. dzisiaj moze tak powiedziec - strzelam - kilka, kilkadziesiat milionow ludzi. liczba tematow jest ograniczona, nie zmieniaja sie przez wieki, ale zmienia sie forma przekazu i jej efektywnosc.
popatrz na gry jak na zjawisko, ktore swoim zasiegiem obejmuje (z kazdym rokiem!) coraz wiecej odbiorcow. to medium saczy sie do glow setek milionow ludzi, wszyscy w wieku ksztaltowania i utrwalania sie osobowosci. mozna zarzucac tworcom odtworczosc, ale chyba sluszniej byloby wytknac, ze nie potrafia stworzyc nic pozytecznego.
gry, w przerazajacej wiekszosci, to jest ‘time sink’. przez x czasu lekko podniecaja zwysly, a pozniej pstryk, tv wylaczony, a zycie takie samo jak bylo, z szansa na pogorszenie.
mysle jednak, ze to tylko kwestia czasu, zwyczajnie - tworcy dopiero dochodza do bieglosci w operowaniu mechanika i technologia. powoli siegaja po tematy glebsze, coraz blizsze naszym codziennym sprawom.
po 20 latch grania wystarczy 5sek gameplay’u, zeby stwierdzic ‘gta z korporacjami na miejsce gangow’. ale juz biale pajeczyny, wizualizacje polaczen miedzy elektronika sa bezposrednim nawiazaniem do obecnych problemow, z ktorymi boryka sie zachod: szeroko pojeta prywatnoscia i bezpieczenstwem w sieci.
z pewnoscia gra nie wniesie zbyt wiele, ale ma szanse na zwiekszenie swiadomosci spolecznej wsrod sporej czesci populacji. na tle diablo3 calkiem spore osiagniecie
czerwiec 6th, 2012 o godzinie 9:31
Odnośnie “wszystko już było”, przeczytaj post wyżej, nie o to chodzi.
Odnośnie dochodzenia do biegłości i ciągłych tłumaczeń tego typu - to nie jest już argument, ew. w drugą stronę, to zawsze będzie wymówka. Twórcy gier zawsze będą mieli do opanowania nowe techniki, nowy sprzęt do okiełznania itd., obowiązuje tu inna dynamika rozwoju niż w przypadku literatury czy filmu. Zawsze się będzie można tym wykręcić, ale wychodząc z takiego założenia gry zawsze będą stały w miejscu. To nie jest już początkująca muza, porównaj sobie ile się zmieniło w analogicznym okresie czasu np. w kinematografii.
Po tylu latach można by wreszcie zacząć czegoś wymagać, a nie tylko wspierać epigonizm. Zwłaszcza w tej warstwie, która gry wyróżnia, czyli interaktywności. Zamiast tego ludzie wolą się podniecać tym, że ktoś wiernie skopiował całe miasto albo styl architektoniczny, w których to dekoracjach można sobie postrzelać. I jeszcze z tego tytułu chcą dla gier statusu sztuki
czerwiec 6th, 2012 o godzinie 10:45
Dolaczam do zaintrygowanych. Dr Judymie, a nie wiesz czy czyms cie nie zaskocza. Nazywanie pozytywnej reakcji na zajawke nowej gry epigonizmem traci smiesznoscia (samemu nie bedac erudyta, musialem posilic sie wikipedia http://pl.wikipedia.org/wiki/Epigonizm). Moze teraz patrzysz na te 9 minut rozgrywki i irytuje cie, ze nie ma tam nic nowatorskiego, ale czy mieszanka wtornych elementow nie moze byc odkrywcza? Watch Dogs jest zaskoczeniem z prostego powodu, nikt o grze nie slyszal, a tu zaprezentowano nie tylko zwiastun, ale tez dluzszy fragment z gry, i nie znam nikogo, oprocz ciebie, kto zareagowal negatywnie na te zapowiedz Ubisoftu.
“Jaranie sie” tylko takimi grami jak Journey, Dear Esther, The Path, Datura, itp. to snobizm (nie posadzam cie o to). Poza artyzmem i czesciowym lamaniem schematow, opieraja sie na mechanizmach, ktorych doszukasz sie w innych grach. Co w niczym jednak nie umniejsza ich wartosci. Nie wyobrazam sobie swiata gier bez nich, tak samo jak, nie chce zyc w swiecie bez GTA, Thiefa, Assassin’s Creeda, Football Managera, Starcrafta, Diablo, Batman Arkham City, itd.
- -
Fredi, wiadomo, kazdy ma w glowie swoja wizje, ale tak jak Tzymische i Dahman, uwazam, ze Watch Dogs to cyberpunk.
czerwiec 6th, 2012 o godzinie 11:06
Nie reakcja była epigońska, tylko gra się na taką w dużym stopniu zapowiada, musisz jeszcze popracować nad zrozumieniem tej definicji Trudno zaprzeczyć brakowi większej oryginalności, rzecz się rozgrywa o to komu w jakim stopniu to przeszkadza i kto jakie ma wymagania. Ja solidaryzując się z Judymem mógłbym żądać od nowych tytułów otwierania nowych horyzontów, no ale też nie przesadzajmy, jak coś się zapowiada na dobry “temat standardowy”, jest tez pewną wartością. Są to chyba także pretensje niewłaściwie zaadresowane. Hollywoodzkie blockbustery raczej nie dokonywały rewolucji w kinematografii, powoli sobie ewoluowały korzystając z rozwoju techniki i próbując dopasować się do jak najszerszych gustów. Podobnie jest tutaj.
Co do własnych definicji gatunku, pracownik w warsztacie mojego dziadka, kiedy zwracano mu uwagę że coś źle robi mówił “panie majster, każdy wi swoje”.
czerwiec 6th, 2012 o godzinie 11:22
Zle sie wyslowilem, zwykle “przejezyczenie”. Chodzilo mi oczywiscie o “wspieranie epigonizmu”. Definicje doskonale rozumiem, choc slowa wczesniej nie znalem. Tak wiec zdanie powinno brzmiec “Nazywanie pozytywnej reakcji na zajawke nowej gry wspieraniem epigonizmu…”.
—
Co do twojego dzidka. W tym przypadku jak poczytasz o zalozeniach cyberpunku, chodzmy na wikipedii, to jednak blizej niz dalej. Sam preferuja klimat z Lowcy androidow, ale tam jest mniej klasycznego cyberpunku niz w Watch Dogs.
czerwiec 6th, 2012 o godzinie 12:44
Z definicjami na Wikipedii jest taki problem ze często przypominają szkolne wypracowania do których ludzie wrzucają co im tylko się kojarzy. Zdrowa zasada redakcyjna przy wszelkich tekstach jest redukowanie, sublimacja. Na Wikipedii powszechny jest słowotok i tak szerokie opisy ze często rozmyte.
PS. Dla mnie Blade Runner to też nie Cyberpunk.
czerwiec 6th, 2012 o godzinie 13:02
Fredi => Ok ale jesli ty nie przyjmujesz do wiadomosci kanonu gatunku - to nie gatunek jest zle zdefiniowany - tylko twoja wlasna definicja jest inna.
Masz oczywiscie do tego prawo - ale niestety - powinienes uzywac innej nazwy - np. FediPunk albo cos w tym stylu - zeby odroznic to od, gatunku znanego jako Cyberpunk
czerwiec 6th, 2012 o godzinie 22:23
Mówisz o Blade Runnerze? To jest esencja Hard SF. Dick napisał książkę w połowie lat 60tych, dwie dekady zanim powstał cyberpunk. Kiedy Ridley to ekranizował, wsadził to w estetykę kina neonoir i zamknął w jednym mieście (poza jedną sceną w jednej z wersji). To się może kojarzyć, ale moim zdaniem to jest wtórne skojarzenie i nie do końca trafne. Brak chociażby wirtualnej rzeczywistości. Powiedziałbym że Cyberpunk się inspirował Blade Runnerem, kopiował z niego scenografię i szeroko rozumianą atmosferę.
czerwiec 7th, 2012 o godzinie 8:07
Ale to nie ma znaczenia kiedy PKD napisal ‘Czy Androidy…’ - a kiedy i jak Ridley Scott nakrecil film.
Faktem jest ze i ksiazka i film sa mocno cyberpunkowe - a dokaldniej powiedzialbym ze bez Blade Runnera (uproszczajac tytul ksiazki z filmem) byc moze cyberpunk wygladal by calkiem inaczej niz wyglada? Tak sie wlasnie rodza gatunki - i odmawianie BR prawa do bycia w nim jest mocno naciagane
Owszem - Ksiazka powstala na dlugo przed ‘esencja’ gatunku CP- ale przeciez termin SF powstalo dopiero jakos w polowie lat 50-tych czy zatem wszystko co zostalo napisane/stworzone wczesniej w tymze gatunku to nie jest SF?
Owszem w BR nie ma sieci - ale ludzie SIEC to nie jest najwazniejszy ani nawet definiujacy element cyberpunku!
Siec - jest jednym z elementow, jednego z punktow dotyczacych cyberpunkku - czyli dostepu do informacji.
1)Wplyw technologi na czlowieka - generalnie opisywany i okreslany jako negatywny (nie bede sie rozpisywal co do tych elementow moze kiedys jednak powstanei fantastyczna !) - mysle ze wplyw ten w Blade Runnerze widac calkiem niezle - szczegolnie kiepsko to wplywalo na ludzi ktorzy zostali zabici przez replikantow
2) Wszechpotezne organizacje (korporacje etc) - tutaj nie trzeba nawet nic komentowac - to jest niemalze flagowy punkt kazdej histori osadzonej w realiach CP. Potezna organizacja w taki czy inny sposob wplywajaca na losy swiata a szczegolnie bohaterow historii.
3) Laczenie technologi z czlowiekiem - cyborgi, ANDROIDY, wszczepy itp.
- znow w Blade Runner to jest dosc oczywiste - plus co najwazniejsze w przypadku BR to cos wiecej niz tylko tlo - w BR pataja dosc wazne pytania w tym kontekscie.
4) Dostep do informacji - wspomniana siec - ale niekoniecznie to musi byc wszechobecna hackowalna siec z neuromancera! - to moze byc tez zaawansowana technologia pozwalajca obrabiac fotografie i pobierac informacje dotyczace tego co na nich z centralnego main frame!
To tak ode mnie - jesli chodzi o definicje gatunku - wiem ze wiele osob skupia sie jeszcze na aspekcie podziemia = w sensie underground (jak w Neuromancer) gdzie grupa wyrzutkow walczy z systemem ale imho to nie musi byc wcale zawarte w histori zeby miescila sie ona w ramach gatunku - np. Peter F. Hamilton i jego Greg Mandel Trilogy.
Nie zapominajmy ze jeszcze jest kwestia estetyki Cyberpunkowej - ktora na dobra sprawe zostala zdefiniowana przez Blade Runnera - film.
———–
DISCLAIMER:
Troche chaosu w tej wypowiedzi ale pisze ja z przerwami na telefony i prace wiec sorry
————
A wrajac jeszcze do samej definicji i powstania gatunku - trzeba by jeszcze przyjzec sie ‘timeline’ jesli chcemy klocic sie, czy wyrzucac Blade Runnera przed nawiac.
Termin Cyberpunk zostal po raz pierwszy uzyty w roku 1980 przez Bruce Bethke w jego krotkim opowiadniu pod tytulem CYBERPUNK!.
William Gibson wydal Neuromancera w roku 1984 a Blade Runner (film) powstal w roku 1982! Naprawde trudno tutaj wstac i powiedziec - BLADE RUNNER to nie jest Cyberpunk.
Tak samo jak nie mozna powiedziec ze, William Gibson jest glownym tworca. Wielu ludzi wplynelo na ten gatunek
pozwole sobie zacytowac tutaj Bruca Bethke:
“(…)Then again, Gibson shouldn’t get sole credit either. Pat Cadigan (”Pretty Boy Crossover”), Rudy Rucker (Software), W.T. Quick (Dreams of Flesh and Sand), Greg Bear (Blood Music), Walter Jon Williams (Hardwired), Michael Swanwick (Vacuum Flowers)…the list of early ’80s writers who made important contributions towards defining the trope defies my ability to remember their names. Nor was it an immaculate conception: John Brunner (Shockwave Rider), Anthony Burgess (A Clockwork Orange), and perhaps even Alfred Bester (The Stars My Destination) all were important antecedents of the thing that became known as cyberpunk fiction.
Me? I’ve been told that my main contribution was inventing the stereotype of the punk hacker with a mohawk. That, and I named the beast, of course.(…)”
Mysle ze lepiej sie tego nie da napsiac - jesli chcecie wiecej poczytac to opowiadanie Cyberpunk - (plus pare zdan pana BB) mozna znalezc tutaj:
http://www.infinityplus.co.uk/stories/cpunk.htm
czerwiec 7th, 2012 o godzinie 8:12
Jeszcze jedna rzecz - Fritz Lang i Metropolis - film z roku 1927 - dobre 30 lat przed powstaniem terminu Science-Fiction a chyba nie ma watpliwosci ze to jest Science Fiction? W dodatku, wiele koncepcji, ktore mozna nazwac ‘cyberpunkiem’ zostaly poruszone w tym filmie! Gatunki nie powstaja jednego dnia, koncepcje rodza sie latami i tak bylo z cyberpunkiem rowniez.
Dlatego jesli w Twojej Fredi definicji cyberpunku nie ma miejsca na Blade Runner - to jest ok - ale po prostu nie nazywaj tego Cyberpunkiem
czerwiec 7th, 2012 o godzinie 11:44
Tzymische - a propos Science Fiction, to 1902 - Georges Melies “Podróż na księżyc”
http://www.youtube.com/watch?v=7JDaOOw0MEE
czerwiec 7th, 2012 o godzinie 13:45
@Tzymsiche - dlaczego mi się zawsze wydawało, że ty twierdziłeś, iż Blade Runner to nie jest cyberpunk? Przecież chyba właśnie tak pisałeś i mówiłeś przy okazji premiery Deus Ex: Human Revolution.
PS No, znalazłem w komentarzach do 184 podkastu -
“Tzymische napisał(a):
wrzesień 12th, 2011 o godzinie 14:23
Nikt nie zapomnal o tej grze na 100% mówiliśmy o niej kilka razy.
Swoją droga Blade Runner i klimat cyberpunku to bardzo śmiała idea ale niestety nie do końca prawdziwa:) BR tylko delikatnie zahacza o ten świat.”
A teraz właśnie starasz się udowodnić coś niemal dokładnie odwrotnego. No, chyba, że to był jakiś inny Tzymische.
czerwiec 7th, 2012 o godzinie 15:03
Jules => No ale termin Science Fiction powstal w latach 50-tych a wiec ten film to nie SF
Kamil950 => Yup - zmienilem zdanie w ostatnim czasie jak sie zaglebilem bardziej w definicja CP (zupelnie przypadkowo z nie zwiazanego z grami powodu) - tylko krowa nie zmienia pogladow
czerwiec 7th, 2012 o godzinie 22:49
Przy okazji, bardzo prosty, wręcz ocierający się o klepanie komunałów filmik, który pokazuje jak to Max Payne 3 jest znacznie słabszy od poprzednich części: http://penny-arcade.com/patv/episode/hard-boiled
czerwiec 7th, 2012 o godzinie 22:59
No tak, wypunktowałeś parę istotnych przesłanek, ale to wszytko jest tak naprawdę uznaniowe. Jak w wielu tego typu dyskusjach z gatunku.. hm.. rozważań gatunkowych, trudno dojść do jakiegoś obiektywnego rezultatu, a najwyżej ustalić powszechną opinię i następnie ją potwierdzić, albo zgłosić własne votum separatum. W tym przypadku sprawa nie jest dla mnie jednoznaczna, ja się skłaniam jednak ku inspirowaniu gatunku, niż byciu jego częścią. Być może pogranicze, być może po prostu opis wielorzeczownikowy. W końcu to jest napewno SF i kryminał, może i jest częściowo CP. Tylko jak ktoś słyszy BR i krzyczy CP! to mnie się żaróweczka zapala że to nie do końca ten teges. Więc pozostaję z lekka krową. Na pewno nie jest to “CP Frediego”, bo ani nie jestem na tyle sławny i wpływowy żeby definiować swoje gatunki, ani z drugiej strony nie jestem jedynym który tak widzi sprawy
czerwiec 7th, 2012 o godzinie 23:09
PS. A może Cyberpunk to nie gatunek, to po prostu estetyka, zbiór rekwizytów, tak jak Steampunk? Wtedy wystarczy cokolwiek odpowiednio przypudrować i już spełnia warunki i pasuje.
czerwiec 8th, 2012 o godzinie 2:14
Zanim pojawi sie wiecej linkow z komunalami, o tym ze Max Payne jest gra zbyt brutalna, zeby uznac ja za dojrzala, a bohater zbyt sztampowym, przerysowanym twardzielem, ktory potrafi tylko bezrefleksyjnie zabijac i uzalac sie nad swoim losem, od czego developerzy nie potrafili sie zdystansowac, dodam aksjomat do mojej poprzedniej opinii i tak z w całości brzmi ona: “Moim zdaniem, MP3 jest lepsza od MP1 i 2 razem wziętych ;)”.
A tak poza tym jestem w IX rozdziale i nadal ciekawi mnie jak zakonczy sie ta historia, ktora ma coraz mocniejsze zwroty akcji. Zawsze moga cos spieprzyc pod koniec, dlatego z ostateczna opinia poczekam. Jesli mialbym na cos narzekac, to jednak na to, ze gra nie wybacza. Nawet nie chce patrzec na licznik zgonow
czerwiec 8th, 2012 o godzinie 9:22
Fredi ==> dlugo dlugo twierdzilem ze BR to sf/kryminal a nie zaden CP - ale dla mnie tez CP przez dlugi czas to byla siec/hakerzy i ‘punki’ - niestety wplyw CP2020 byl gleboki.
Pare tygodni temu zainteresowalem sie bardziej tematem, dorwalem kilka ksiazek ktore sa mocno osadzone w tym gatunku, poczytalem roznych ludzi i musialem zmienic zdanie niestety (haha)
Moze nie jest 100% CP - to fakt, ale ten film tworzy estetyczne/wizualne podwaliny pod praktycznie caly gatunek - plus, przynajmniej w moim przypadku, chociaz jestem przekonany ze dla wielu ludzi to tak dziala - bardzo mocno wplyna na wyobraznie i to jak odbieram BR. Czytajac nawet Neuromancera - widze obrazki z BR…
czerwiec 8th, 2012 o godzinie 11:08
MP3 ma fajny tryb w multiplayerze, a zowie się on Gang Wars - kurcze, powiem krótko, nigdy się jeszcze tak świetnie nie bawiłem w grze wieloosobowej!
czerwiec 9th, 2012 o godzinie 8:50
Za jakas godzinke zaczynamy nagrywac. Propozycjie tematow zwiazanych z E3? Moze nawieksze rozczarowania i zaskoczenia? Gra targow waszym zdaniem?
czerwiec 9th, 2012 o godzinie 11:22
kaman, post o 9 rano po piatkowym wieczorze otwarcia euro?
e3 wiało nuda, widać, ze generacja kończy sie w tym roku.
jeszcze ze dwie-trzy perełki na 2013, halo+forza w tym i tyle,
czerwiec 9th, 2012 o godzinie 17:55
Mam pytanie do Piotrka (Dr. Judym).
Z tego co kojarzę to miał okazję brać udział w lokalizacji gier, pracował jako tłumacz.
Jakie studia ukończył i jak się załapać jako tłumacz gier?
czerwiec 9th, 2012 o godzinie 18:23
Poza jednym trailerem nie zauważyłem że jakieś E3 się odbywa. Będą gry w napędzie to będzie o czym gadać, teraz oglądam mecze.
czerwiec 10th, 2012 o godzinie 10:58
Z fajnych gier z e3 o których nikt nie wspomniał:
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=_2knFTasezc
czerwiec 10th, 2012 o godzinie 12:03
Kiedyś E3 to było coś, co nierzadko szokowało i ukierunkowało apetyty na najbliższy czas, ale teraz w epoce “wycieków” w zasadzie nic, co tym razem ujrzałem, nie zrobiło na mnie wrażenie, bo… o wszystkim wiedziałem już wcześniej.
czerwiec 11th, 2012 o godzinie 9:05
Qwerty — liczy się Twój warsztat językowy w zakresie polskiego. Czyli może być np. polonistyka plus bardzo dobra znajomość angielskiego. W praktyce tacy ludzie lepiej wypadają, niż studenci czy absolwenci anglistyki, co mieliśmy okazję zaobserwować np. przy okazji Fallouta 3. Pracowali przy nim sympatyczni ludzie, będący na lub po anglistyce, plus autor falloutowej wiki. Miło było czytać wymianę maili i akademickie dyskusje odnośnie słownictwa podczas tworzenia glosariusza. Tylko co z tego, skoro później przysyłali swoje partie tekstu z “drewnianymi”, sztywno brzmiącymi dialogami i opisami, które trzeba było przeredagować, nadać im tempo i rytm.
Kiedyś dystrybutorzy zlecali tłumaczenia firmom zewnętrznym, a działy lokalizacji zajmowały się integracją tekstów z grą i sprawami technicznymi. Teraz to te działy są firmami zewnętrznymi (Q-loc Cenegi, Porting House CDP) i zajmują się całym procesem, więc jeśli gdzieś się zgłaszać, to tam.
czerwiec 11th, 2012 o godzinie 15:17
Ja czytając książki czasami mam wrażenie że tłumacz ma problemy z językiem polskim, szczególnie często się to zdarza w literaturze “rozrywkowej”, np. fantastyce. Najlepsze są zdania które są prawie wyjęte z google translatora, po prostu widać angielski tekst tylko napisany polskimi wyrazami, łącznie z idiomami, związkami frazeologicznymi itp. Nie jest przypadkiem chyba że najbardziej legendarne tłumaczenia wyszły spod piór polskich pisarzy i poetów, a nie anglistów. Postawię hipotezę że tłumacząc wybitny tekst trzeba mieć zdolności zbliżone do autora, tylko w własnym języku. Na szczęście wybitnych tekstów jest mało
czerwiec 15th, 2012 o godzinie 12:44
@Dr Judym
Bardzo Ci dziękuje za szczegółową odpowiedź, tym bardziej, że jestem dla Ciebie anonimowym człowiekiem i mogłeś po prostu zignorować moje pytanie.
Miło by było jakbyś kiedyś może poopowiadał na łamach fantasmagieri jak się Tobie praca podoba, jaki charakter pracy i czy można z tego tak spokojnie wyżyć. (pytania prywatne, zatem jak nie odpowiesz to oczywiście zrozumiem)
Nie mam tutaj żadnych podtekstów, jedynie ciekawość ludzka.
Odnośnie samego procesu tłumaczenia na jakikolwiek język obcy. To tak naprawdę nie chodzi o to, aby znać język i zakres słów. Lecz aby wyłapać kontekst i w odpowiedni sposób go określić. Że się tak wyrażę - trzeba “czuć” język
Jeszcze raz serdecznie dziękuje.
czerwiec 15th, 2012 o godzinie 15:07
qwerty -> prawdopodobnie wiecej zarobisz farmiac w d3.. komus mlotek za 250E?
rmah jest juz otwarty, tysiace mlodych ludzi rzucilo sie do zarabiania wielkich pieniedzy.
dzisiaj juz nikt nie smieje sie z farmiacych chinczykow - teraz to konkurencja. amerykanscy i europejscy gimnazjalisci rzucili sie na prace marzenie - klikanie.
o ile zjawisko znane jest od jakis 10 lat nigdy nie odbywalo sie na podobna skale. jestem zafascynowany tematem, ciekawie bedzie sie przygladac jak duza czesc spolecznosci graczy (d3) bedzie w stanie placic tysiace dla bycia naj.
bedziemy tez obserwowac trend rownolegly: placenie za skonczenie gry.
czy tylko ja mam problemy ze zrozumieniem schenatu:
zaplac za stworzenie wirtualnego problemu (gra) i zaplac 10x wiecej za jego rozwiazanie?
czerwiec 15th, 2012 o godzinie 22:03
cioruss, odplywasz. D3 mozna skonczyc i grac nie wydajac grosza poza cene pudelka. Jak ktos chce, niech placi 250 euro, ale nikt nikogo do tego nie zmusza.
czerwiec 16th, 2012 o godzinie 9:40
100% racji. ja tylko pochylam sie nad ta grupa, która jednak $ wydaje. generalnie wbijam w to na co i ile $ wydają ludzie, ich sprawa. chodzi mi raczej o zjawisko:
ktos płaci aby stać sie członkiem wirtualnej grupy, a pozniej dopłaca dla uzyskania wyższego statusu w obrębie 0 i 1, kt nie maja żadnego przełożenia na real life.
nie licze cudzych pieniędzy, a bawie sie w socjologa.
czerwiec 20th, 2012 o godzinie 15:26
W oczekiwaniu na następny odcinek polecam przesłuchanie #26. Co prawda Damianowi obsunął się Paluch przy głośności utworów muzycznych (utrata słuchu gwarantowana) ale i tak warto.
czerwiec 20th, 2012 o godzinie 20:08
To byly czasy Co do technicznej czesc, to nagrywanie bylo metoda spartanska, cos jakbysmy ryli rowki w woskowym walcu, a podklad mial wyrugowac szumy w tle. Z czasem jednak zrozumialem, gdzie jest ta subtelna granica miedzy przyjemnym podkladem, a drazniaca w uszach kakofonia.
Dzieki, varvocelu, ze o starych odcinkach przypominasz. Wrzucaj raz na jakis czas numer podcastu, ktory warto sobie odswiezyc. Juz to kiedys mowilem, przez cztery i polroku poruszylismy niemal kazdy mozliwy temat (lepiej lub gorzej) wiec czasami wystarczy siegnac do archiwum, zeby znalezc wszystko