Fantasmagieria - Podcast 170 - “Fenomen”
Długo czekaliśmy na kontynuację przygód Geralta. Ani afera francuska, ani afera fochów, czy inne komedie włodarzy CD Projektu nie spowodowały, na szczęście, przerwania prac nad flagowym tytułem CDP RED. Choć pogrzebano nie jeden projekt i studio, a szeregi osób pracujący nad grą mocno się przerzedziły, 17 maja oficjalną premierę miała Wiedźmin 2: Zabójcy Królów.
Od premiery minął już tydzień, mieliśmy okazję pograć i wyrobić własną opinie. Wiedźmin 2 nie jest grą bez wad i rozbierając ją na części można doszukać się ich wielu. Najlepsze wrażenie robi na początku, widać rozmach, dbałość o szczegóły, o coraz mniej im bliżej ku końcowi. Potrafi irytować, męczyć, ale też daje satysfakcję, bo jest zupełni inna niż to do czego przyzwyczają nas sztandarowe RPG tuzów branży. Po części wraca do korzeni, drażni sztaroszkolnym podejściem, rozpieszcza oprawą audiowizualną, ale jednocześnie potrafi przypomnieć czym dzisiejsze RPG różnią się od gier akcji “z elementami”. Czy Wiedźmin 2 podnosi porzeczkę, wyznacza standard? Na to pytanie trzeba sobie samemu odpowiedzieć, ale nie ulega wątpliwości, że trzeba zagrać.
W dalszej części odcinka będzie o L.A. Noire, produkcji wyjątkowej, która bardziej przypomina oglądanie intrygującego kryminału, niż grę wideo. Fantastyczne dialogi, niespotykane dotychczas animacje twarzy, epizodyczny podział i wielowątkowa historia, to wszytko kojarzy się bardziej z serialem niż grą, a jednak.
Zapraszamy do słuchania, komentowania i polemizowania!
Ściągnij sto siedemdziesiąty odcinek podcastu
Autor: Dahman
Tagi: fantasmagieria, LA Noire, podcast, Wiedźmin 2
maj 24th, 2011 o godzinie 21:29
Oki, kontynuujemy kwestie z poprzedniego wpisu:
Krusty — “wszystko pięknie tylko ty się mylisz”, ciekawe kiedy doczekam się argumentacji na poziomie innym niż “bo tak”. Wiedźmin nigdy nie był reklamowany jako gra wyłącznie dla PCtowych nerdów, którzy nie wyszli poza epokę Baldurs Gate.
A nawet jeśli, to kto ma jakiekolwiek prawo zakazywać oceniania osobie, która jest w miarę na bieżąco z grami i nieustannie śledzi ich historię? Przecież to jakaś paranoja. Zwłaszcza, że Wiedźmin chce i próbuje być na bieżąco z aktualnymi standardami, co widać po warstwie graficznej.
“Odnośnie cytowania fragmentów to tu mnie rzeczywiście masz bo wyjęte z całej recenzji i kontekstu rzeczywiście brzmią sensownie. Tylko, że czytając cały tekst już tak nie jest.”
Nadal zero argumentów z twojej strony, zero konkretów. Nie wiem, może przeczytałeś fragment o rzucaniu g… o ścianę (faktycznie niski chwyt) i oczy przesłoniła Ci krwawa mgła szału, że nie potrafiłeś znaleźć meritum tego tekstu? To jakby już Twój problem, ale proszę, zrobiłem to za Ciebie powyżej. Samo mięcho. Oczekuję tylko jednego, merytorycznej dyskusji popartej odpowiednimi przykładami, a nie wygłaszania swojego własnego widzimisię, “bo tak”. To już lepiej się w ogóle nie odzywać, szkoda kilobajtów i trzeba dłużej przewijać komentarze.
“Acha polecam się jeszcze zapoznać z jego recenzją Alpha Protocol czy Two Worlds 2. Facet ma swoją agendą i ją realizuje. Dziwne, że ty chcesz z nim nagle sympatyzować bo jako “jedyny” na zachodzie ma podobną opinię co ty.”
Nie wiem skąd te wnioski, że sympatyzuję ze Sterlingiem. Nigdzie nie pisałem o tym, że go lubię, że jest fajny itd. Wymieniłem w poprzednich komentarzach jego niekonsekwencję odnośnie Alpha Protocol i Deadly Premonition. O two Worlds się nie wypowiadam bo nie grałem, ale to nie ma znaczenia, tak czy inaczej zaznaczyłem, że facet jest niekonsekwentny w swoich ocenach. I jeszcze jedno, recenzja to nie opinia. Opinie wygłaszasz głównie Ty. “Gra mi się podoba bo jest fajna i ma dobrą fabułę”, “ja mam rację, a Ty się mylisz” itd.
Recenzja polega na czymś więcej, co z resztą akurat w tym przypadku Sterling zrobił dość dobrze: podaje konkretne przykłady, gdy wymienia wady i zalety. Zrobiłby jeszcze lepiej, gdyby odwołał się do historii, do innych tytułów, które znacznie lepiej poradziły sobie z problemem interfejsu, systemu walki czy innych kwestii technicznych. Wtedy taka argumentacja byłaby konstruktywna w 100%.
Ogólnie rzecz biorąc, chyba masz problem ze zbyt emocjonalnym postrzeganiem, i wyłącznie w kategoriach opinii, lubię nie lubię. Tyle, że w tym brutalnym świecie argumentacja jest postrzegana jako coś znacznie bardziej wartościowego, i nic dziwnego, bo trzeba się w tej kwestii choć minimalnie wysilić.
Tyle że, zamiast tłumaczyć takie banały warto teraz porozmawiać o tym, o czym wspomniał wcześniej Cioruss: o ocenach, o niekonsekwencji w ich stosowaniu i ludziach nie czytających recenzji tylko patrzących na cyferki, którzy później wylewają swoją żółć na darmo.
Co do ceny, wydałem na W2 jakieś 130 zł, czyli tyle co za grę zachodniego producenta, wydawaną równolegle na PC i konsole, spełniającą podstawowe standardy ergonomii sterowania, interfejsu i tym podobnych. Stąd nie, za tę cenę to jednak jest trochę poniżej wymogów.
maj 24th, 2011 o godzinie 21:48
Wy konsolowcy a gracie na klawiszach i myszce?
Przecież spokojnie możecie podczepić pada od X360. Większość waszego gadania o interfejsie i walce możecie wyeliminować padem (np. wystarczy cyknąć “A” aby zobaczyć składniki, więc nie gadajcie że trzeba czytać w ramce na dole.)
Pamiętam jak niedawno tęskniliście za ręcznym rysowaniem map na kartce itp. Teraz nagle Wam przeszkadza, że trzeba wiedzieć co się ma na sobie, że nie ma dziennika, że coś tam…
Ja proponuje abyście całkowicie zmienili sposób oceniania gier, bo ten Wasz obiektywizm kuleje. W ME2 nie nudziło Was ciągłe skanowanie planet? Na bank to skanowanie zajmowało więcej niż sprawdzenie ekwipunku we Wieśku.
maj 24th, 2011 o godzinie 21:55
Dr Judym - Twoim zdaniem, jaka cena jest dobra?
btw, widzialem dzisiaj piratow 3d i mam takie pytanie do tych, co tez wybrali sie do kina:
czy mieliscie wrazenie, ze obraz jest bardzo, bardzo ciemny? i ze jasne elementy migocza?
maj 24th, 2011 o godzinie 21:57
Ja dobrze wspominam rysowanie map, ale powrotu do tamtych czasow sobie nie wyobrazam. Zreszta to nie do mnie zarzut
maj 24th, 2011 o godzinie 22:12
Cioruss — wydaje mi się, że to co zaproponowałeś było oki, 70-80 zł, za oprawę audiowizualną na światowym poziomie, a resztę już niekoniecznie.
Heh, “wy konsolowcy” mnie ubawiło Choćbym się nie wiem jak przykleił do mojego koffanego X360 i cieplutkiego 60″ TV, to i tak większość czasu spędzam przy pececie, pracując, grając, robiąc modele (również do gier)
maj 24th, 2011 o godzinie 22:17
cioruss - dla mnie na każdym filmie 3D obraz jest bardzo ciemny. Ogólnie to nie mogę się doczekać kiedy ‘boom’ na to efekciarstwo minie i wrócimy do starych, dobrych filmów w 2D…
maj 24th, 2011 o godzinie 22:52
Wracając jeszcze do ocen gier.
Dla mnie oceny liczbowe są całkowicie do bani. Dlatego pisałem abyście zaniechali w ogóle taką ocenę, bo tym bardziej dezorientujecie ludzi, wstawiają śpiewkę o obiektywnej ocenie.
Jeśli Wiedźmin 2 ma mieć 6/10, a SpaceChem lub AnomalyWarzone 9/10, to takie podejście zupełnie nie trzyma się kupy. Wynikało by, że gra od której nie mamy żadnych oczekiwań dostanie zawsze notę wyższą. Tworzy się paradoks, że fiat 126p zostanie oceniony wyżej od BMW M3 za to, że w ogóle jeździ a BMW ma obciętą notę za to, że deska rozdzielcza nie jest w drewnie…
Idąc dalej tym tropem, najlepiej grać w Sudoku (9/10) lub Tetrisa (8/10). A gier najlepiej nie kupować… (te darmowe będą zawsze miały 10/10)
Jeśli wydałeś 130PLN to, przepłaciłeś i mogę Ci tylko współczuć. Ja też kupię na Steamie i potem będę narzekał. Ja zapłaciłem 80PLN i nie mam problemów, ze sterowaniem (pad X360) i interfejsem.
maj 24th, 2011 o godzinie 23:01
Dr Judym - pytam, bo jakis czas temu zaczalem przeliczac rozrywke w nastepujacy sposob:
(koszt*fun/czas)+wartosc_dodana
i jesli cos jest zbyt rozwlekle lub drogie, to zwyczajnie odpuszczam, chyba, ze ma walory np estetyczne lub edukacujne.
generalnie, nie chodzi o kase, tylko o sensowne gospodarowanie czasem.
dlatego zadam jeszcze jedno pytanie o w2: ile zabawy jest w zabawie. czy wspomniane 25h to chociaz w 10% cos ciekawszego jak spacer z punku a->b? czy grind to mniej jak 20%? czy to prawda, ze trzeba sie turlac przez 1/3 zabawy? ze skanowanie planet jest obligatoryjne? bo wtedy gra kaze mi marnowac 15h na wypelniacze - juz lepiej robic przysiady, a w przerwach czytac.
rev - obawiam sie, ze minie dopiero przy pojawieniu sie screenerow 3d i tv z nowymi wodotryskami.
maj 24th, 2011 o godzinie 23:43
Odnośnie poprzedniego wpisu. Mam nadzieje że teraz mi nie urwie posta.
…
“Still, it was something of a triumph, especially for Polish game development.”
“It’s not a poorly made game in the least. As far as European roleplaying titles go, this is absolutely the best example one could hope to find.”
No popatrz przy recenzji Two Worlds 2 nawet nie wspomniał o tym, że jest to polska czy europejska gra i nasze największe dokonanie zasługujące na 8… no, ale to był sandbox, który prowadził go cały czas za rączkę, no i było multi a to przecież jest najważniejsze w rpg.
“Witcher 2’s combat system tries to pass itself off as a deep, tactical experience in which you separate enemies and deftly counter attacks. A noble endeavor, but it just doesn’t work. From the outset, Geralt has access to a variety of spells of both the offensive and defensive variety, as well as various potions and bombs that can be crafted with the right ingredients, so he has quite a few tricks up his sleeve. However, enemies are so keen on bum-rushing the player, surrounding him, and striking from the back that all strategy flies out of the window once melee actually begins. The way enemies behave runs utterly counter to the way Geralt fights”
Tak przeciwnicy są agresywni, i korzystają z przewagi liczebnej i rzeczywiście gra wymaga od nasz korzystanie z dostępnego sprzętu i umiejętności oraz należytej taktyki. Ma w tym chłopak oczywistą racje to, że nie potrafił tego stosować.
“Not to mention, our Witching hero relies on potions to bump up his endurance and attack, but they can only be drank out of combat, which requires players to be clairvoyant and assume when they’re needed. You’ll soon learn that player speculation is a big part of The Witcher 2, in both combat and quests. Much of the game is more a case of, “Try to guess what the developers were thinking,” than anything involving skill or intelligence”
No popatrz nie można spamować miksturami a gra jeszcze wymaga od nas należytego przygotowania i rozpoznania terenu do tego obraża naszą inteligencje i umiejętności. Bo ucieczka i powrót później lepiej przygotowanym nigdy nie jest tym dobrym pomysłem, niewymagającym żadnych zdolności wróżbiarskich. Tylko właśnie owej inteligencji i należytego wykorzystania umiejętności
„CD Projekt seems to love telling players to do something, but not how to do it. Never has a game’s manual been so important. From simple things like arm wrestling to more important thing like finding an unmarked objective on the map, the game is dreadful at providing player feedback.”
“The lack of “fast travel” and tendency for the game to force players back up through a dungeon after they’ve fought their way down adds to the boredom..”
Chrzanić instrukcję do gry i w ogóle umiejętność czytania dziennika zadań, bo, po co grze rpg coś takiego, potrzebujemy strzałek i napisów uwaga wrzątek parzy i zły pan za rogiem przygotuj kusze. No i szybkiej podróży, bo to podstawa dobrego rpg.
“The issue of reward vs. hassle is typified in the game’s quest objectives, which are all subject to flagrant heaps of backtracking and repetition, usually being of the “kill these” or “collect this” variety.
“Most sidequests offer up little in the way of compensation either, and can often be safely skipped without missing anything worthwhile. The extra experience points are nice, but you can usually grind the same amount through combat in with less frustration, and monetary rewards are usually of inconsequential value”
“Each chapter takes place in one large environment, and players will need to traipse through the same old scenery in order to complete any type of quest.”
Kurka wodna, a ja głupi zadałem sobie trud by to sprawdzić nawinie myśląc, że gry rpg to między innym eksploracja świata i wykonywanie zadań. I ze zdumieniem odkryłem, że co ciekawszy sprzęt znajdziemy tylko robiąc zdanie poboczne jak i ze większość doświadczenia jest za wykonywanie owych zadań zadań. I co ciekawsze gra jest jedną z nielicznych, która ma rozbudowane zadanie poboczne, co prawda Jim pewnie był leniwy by spróbować je zgłębić i dostać wspomniany lepszy sprzęt czy zbliżyć się jak najbardziej do prawdy, ale co tam za dużo zachodu po co trącić te kilka minut.
maj 25th, 2011 o godzinie 0:02
Jednak mi urwało:
Sterling całą recenzję podporządkował narzekaniu i wzbudzeniu kontrowersji co facet uwielbia i o ile w kilku punktach jest rzeczowa krytyka to reszta jego typowe większe i mniejsze kłamstewka, kiedyś lepiej to kamuflował dzisiaj jedzie po bandzie bo wierny tłumek który go za to uwielbia i ceni. Nie wspominając że kiedyś to była inna redakcja i nie mógł sobie zrobić destructoida prywatnego poletka.
a teraz pora na Supernatural i zzzzzz
maj 25th, 2011 o godzinie 0:04
Nie jako epilog całej sprawy:
http://www.eurogamer.net/articles/2011-05-24-cd-projekt-defends-witcher-2-difficulty
maj 25th, 2011 o godzinie 0:09
Odniosę się jeszcze do skali ocean… jak dla mnie mogła by nie istnieć wolę podejście RPS i ich WIT. Ale wtedy trzeba było by się wykazać prawdziwą umiejętnością pisania.
maj 25th, 2011 o godzinie 0:54
ładnie zacytowałes judymie, teraz ja zacytuję te recenzję
“This is evidenced in the boss fights, which often rely on guesswork in order to beat, as players figure out the one convoluted, obscure strategy required in order to win.”
ke?
ktoś miał problemy z jakimkolwiek bossem?
guesswork? ^^
ou’ll soon learn that player speculation is a big part of The Witcher 2, in both combat and quests. Much of the game is more a case of, “Try to guess what the developers were thinking,”
ke2 ?
an anything involving skill or intelligence.
“CD Projekt seems to love telling players to do something, but not how to do it. Never has a game’s manual been so important. From simple things like arm wrestling to more important thing like finding an unmarked objective on the map, the game is dreadful at providing player feedback. ”
YHHHHHHHH wiesiek nie ma zaznaczonego każdego celu na mapie! o MÓJ BOOOOOSzEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE co ja teraz zrobie znowu będe musiał zgadywać, i nie dam sobie rady z siłowaniem się na reke, bo nie ma instrukcji jak to robić, i się nie umiem domyślić.
WIEDŹMIN JEST TAKI TRUDNYYYYYY!!!!!
“which are all subject to flagrant heaps of backtracking and repetition”
ke3.
backtracking? recenzenci nauczyli się nowego mądrego słówka po premierze da2 i teraz je wszędzie wklejają czy jak?
“but you can usually grind the same amount through combat in with less frustration, and monetary rewards are usually of inconsequential value.”
pomijam już to, że na jednym questci wiesiek potrafi dostać 3 lvl, a jak ktoś wygrinduje wiecej niż dwa podczas walki w dajmy na to pierwszym akcie to go podziwiam. chodzi o to, że w grze nie ma dośc duży spawnów mobów do walki ,szczególnie jak wykonasz questy na wytępeieni, totalny bullshit.
wymienił kilka zalet, wymienił kilka wad, potem wtopił w to jak najwiecej indi i jezzy tekścików, i już mamy wzór rzetelności. Płakać mi się od tego chce.
co do samych innych opiniorecenzji, przeważają pozytywne, wśród nie pozytywnych jest olaboga jaki on ci trudny. Mam nadzieje, że twórcy wykażą się rozsądkiem i zignorują te cholerne beksy. wieśmin jest pierwszą grą singlową, od god of war która sprawiła mi jakiekolwiek wyzwanie.
od słuchanie takich pierdół moga wyniknąc tylko same złe rzeczy, vide bioware, który teraz ponieważ w mass effectci było za dużo rozwoju postaci, i gracze się w tym gubili, więc wytną jeszcze troche (albo usuną bu już wymienienoy przezemnie god of war miał lepszy rozwój postaci…) wątki rpg były też zbyt skomplikowane, i walkai było za mało. to teraz wprowadzą megazordy i będzie cudownie.
Boże uchowaj, żeby redsi doszli do podobnych wniosków, a będe spokojny
maj 25th, 2011 o godzinie 2:09
Galusz — wiadomo, że numerek na końcu recenzji nie jest wartością bezwzględną i wymaga znajomości kontekstu. I jest tak jak mówisz, Fiat 125p dostanie 3/5, bo jeździ i jest bardzo tani w swoim segmencie, a BMW też dostanie 3/5 bo jak na tę markę i przedział cenowy to już nie ta deska rozdzielcza co kiedyś
Cioruss — jest to jakiś sposób. Co do zabawy w zabawie: jest dużo biegania po tych samych lokacjach, grindu w zasadzie nie ma, bo potworki wybija się niejako przy okazji albo w ramach zadań, natomiast tak gdzieś do końca I aktu walka jest dosyć długa i nużąca ze względu na niski poziom twojej postaci, musisz latać w kółko i co kawałek robić uniki. Na pewno wypełniaczy jest trochę, ale nie powiedziałbym, że jest tego aż 15/25 h
Krusty — teraz trochę lepiej, aczkolwiek nadal piszesz pod wpływem takich emocji, jakby Ci kto matkę harmonią zabił…
Tym niemniej do rzeczy:
1. cytat — niezbyt ma wpływ na całą sprawę. Powiedzieliśmy już, że Sterling (i nie tylko on) niekonsekwentnie stosuje skalę ocen, że jest to szerszy problem. Nie ma co w kółko wałkować tego samego.
2. cytat (Witcher 2’s combat system…) — i Herkules dupa, kiedy wrogów kupa, to opisuje ten cytat. Nie ma w tym żadnej taktyki, zwłaszcza w pierwszej połowie gry, gdy nasza odporność na ciosy jest znikoma, mamy ze 2 punkty wigoru i zadajemy dość mało obrażeń. Eliksiry i znaki opóźniają zgon o sekundę, dwie. Cała walka sprowadza się do powtarzania sekwencji cios, unik, cios, przeplatane jakąś pułapką. Oczywiście, jest to jakiś środek do celu, natomiast to trochę za mało, żeby nazwać walkę taktyczną. Osoby, którym tego typu rozwiązanie pasuje nawet na najwyższym poziomie trudności nie mają żadnego powodu do dumy. Po prostu są bardziej cierpliwi, niż reszta albo lubią wykonywać długie powtarzalne kombinacje przycisków. W pewnym momencie mózg się wyłącza i można się wręcz zrelaksować.
3. cytat (Not to mention…) — ja tam w tekście nie widzę nic o tym, że autor chciałby móc “spamować miksturami”. Natomiast jest argument, że gracz musi wiedzieć naprzód, co mu będzie potrzebne, co samo w sobie jest dziwnym wymaganiem. Nawet Damian wspominał na podkaście, że nie podobały mu się sytuacje, w których musiał dotrzeć do jakiegoś miejsca, zginąć i dopiero potem zastosować odpowiednie środki zaradcze. Ucieczka nie zawsze jest możliwa. Nigdy nie wiesz czy nie włączy się jakiś filmik przerywnikowy, a jeśli wyjście z lokacji wymaga wspinania się to nic z tego. Poza tym patrz punkt wyżej, tj. środki zaradcze opóźniające twój zgon o 1-2 sekundy. No ale w drugiej połowie gry nie ma to już żadnego znaczenia, bo postać jest na tyle mocna, że miecz i znaki wystarczają do wszystkiego. No ale każda okazja jest dobra żeby się pochwalić za własną inteligencję, spryt, taktykę i ogólnie rozumianą hardkorowość.
4. cytat (CD Projekt seems to…) — o ile nie bardzo rozumiem w czym on miał problem z siłowaniem się na rękę, o tyle ważne jest stwierdzenie: “the game is dreadful at providing player feedback”, to niestety prawda. Przede wszystkim brakuje, po raz kolejny konsekwencji. Jest za to chaos, bajzel i pomieszanie z poplątaniem. Raz gra potrafi nas prowadzić za rączkę, ustawiając punkty, po których idziemy do celu jak po sznurku, a innym razem w ogóle nie wiemy od czego zacząć. Czytanie dziennika zadań graniczy właśnie z wróżbiarstwem, bo całość jest relacjonowana w czasie przeszłym i do tego opisy wybiegają naprzód, przez co robi się zamieszanie. Zdaje się, że przykład z kartaczem padł na podkaście.
W dzienniku mam napisane, że Geralt przygotował kartacz, choć nie przypominam sobie, żebym coś takiego robił. No ale ok, idę wykonać zadanie i okazuje się, że nie mogę. Szukam kartacza w ekwipunku — nie ma. Oki, pewnie trzeba go zrobić, tyle że nie mam schematu. Dobra powłóczę się po okolicy, może znajdę kogoś, kto mi go sprzeda.
Innym razem gra wyraźnie daje mi do zrozumienia, aby zrobić to, zbierz składniki tam, kup schemat tu i zrób co trzeba. Tylko nie myśl sobie, że to jest rodzaj zróżnicowania zadań, albo że w ten sposób wymaga się inteligencji od gracza. To jest zwyczajne niechlujstwo, niedbalstwo i chaos od strony technicznej. Gracze zagłębiając się w świat gry oczekują spójnych, intuicyjnych i w miarę stałych reguł, tak jak Ty, upuszczając kamień liczysz na to, że spadnie na ziemię, a nie trafi Cię w oko.
Problem ciągłego łażenia po tych samych lokacjach to akurat bardziej kwestia gustu i nie wydaje mi się, żeby można było podać jakąś rozsądną argumentację, która przemawiałaby wyłącznie za lub przeciw szybkiej podróży. Najbezpieczniej jest przyjąć, że od przybytku głowa nie boli i jednak coś takiego uwzględnić. Znam graczy, którzy w ramach całej rozgrywki w F:NV złazili Mojave wyłącznie na piechotę, ale nie wszystkich musi to bawić. Wiedźmin nie jest tu wyjątkiem, choć zachwyca graficznie, ale w końcu efekt wow mija i odechciewa się łazić dla samego łażenia, od tego są spacery po lesie a nie siedzenie z tyłkiem przed monitorem
5. cytat (The issue of reward..) — o ile z pierwszym zdaniem idzie się zgodzić (gra co kawałek każe nam łazić tam i z powrotem w to samo miejsce), to kolejne jest już cokolwiek dziwne. Zadania poboczne są fajne i choć w warstwie rozgrywki rzeczywiście nie oferują za wiele, to jednak niektóre historie są ciekawe, a część z nich ma (tudzież może mieć) nieoczywisty finał. Punktów za nie trochę jest, przynajmniej w pierwszej części gry, i opłaca się je robić, bo nie ma czegoś takiego jak grind, nie ma tak dużo potworów, PDków za nie jest mało, a walka jest na tyle żmudna, że szybciej jest machnąć takie zadanko niż nazdobywać PD z przeciwników Natomiast w drugiej części gry rzeczywiście, PDki z potworków wpadają jakby szybciej, a że walka jest łatwa to poziomy same lecą. Przy okazji, wykonywanie zadań i eksploracja to nie są elementy konieczne, bez których nie może istnieć RPG
maj 25th, 2011 o godzinie 2:11
skończyłem słuchać podcastu i mam jeden zarzut.
tzymische
gram w rpgi od 1998 roku, i dzięki różnym serwisom, w tym gogu, poznałem w większośc jeśli nie wszystkie rpgi
znam JEDEN rpg, którego zawartośc walki wynosi mniej jak 50% i to jest planescape torment.
wszystkie stare rpgi to przecierz czysta sieczke migh&magic i podobne. tam dialogi to jest krótkie tiru tiru, i do boju!, dalej mamy złoty okres black isle, i mamy fallotu który ma świetne proprocje ale w tych proprocjach 50% to walka wydaje się niemal dłuższa z uwagi na turowy jej system, ale napewno nie mniej niz te 50%. seria bg? knieja otulisku w przypadku jedynki, czy wsszystko po czarowięzach to czysta rąbanka. jade empire? to wogóle jest hs. bloodlines? w zasadzie też, na domiar złego ma elementy strzelanki, i to wykonane też conajwyżej miernie. gothici to walka, tesy? patrz wyżej nowsze fallout to samo, o efekcie masy nawet nie chce mi się rozpisywać. w świetle tego, kiedy ten ciężar przeniósł się na walkę tzymizche? sama walka się zmieniła, dostosowała się do standardów, ale nie jej proporcje i nie rpg.
co do LA noir, to ciekawie wypada przy wiedźminie, wiedźmin graficznie jest niedo zdarcia, jeśli chodzi o generalną grafikę, kuluje tylko mimika, noir, zupełnie na odwrót
maj 25th, 2011 o godzinie 8:17
Loki, to ciekawe co piszesz odnosnie dlugosci walki.
probuje przypomniec sobie baldura i faktycznie, sieczka byla straszna i przez wiekszosc czasu. dlaczego akurat wtedy bylo to strawne? byc moze przez ilosc elementow skladowych walka angazowala rownie moczno jak czesc fabularna.
byc moze, w wieku 15-17 lat i z testosteronem wylewajacym sie uszami, prucie flakow faktycznie bylo istotne.
albo, zwyczajnie, bylo to cos nowego, duzego, z silnymi nawiazaniami do umilowanego d&d.
byc moze, 15 lat grania pozniej, rozgrywka oparta na tych samych rozwiazaniach nie moze byc znosna, bo-to-wszytko-juz-bylo-1000x, ale tez odejscie od wbitego w glowe kanonu stanowi nieznosny dysonans.
a moze doroslismy i potrzebe sprawdzenia sie i expowania przenieslismy na plaszczyzne dom/praca, a granie ma stanowic relax?
albo stalismy sie ofiarami nowoczesnego designu, kt rozleniwia do granic mozliwosci.
albo, albo - pewnie u kazdego inaczej.
wlasciwe pytanie brzmi: czy jest dla nas ‘ratunek’?
maj 25th, 2011 o godzinie 11:45
nie mam pojęcia dlaczego akurat było wtedy to strawne, standardowe party zakładało 3 walczących wręcz maga, i kapłana, i przez 97% walki, we wsztstkich grach opartych o dnd nie trzebabyło nawt rzucać czarów, tylko jechało się na auto ataku, fascynujące jest też to, że we wszystkich grach DnD czyli niemal połowy rpgów, wystepował system czarowania, z wkładaniem w sloty zaklęci, i odpoczynkiem celem ich regegeneracji, i wszyscy cieszyli się z tego, jakby kto im sto złotych gotówką wręczył. teraz jak trzeba przywidzieć, że jak o północy wychodzi się na las, to zaatakują nas potwory, to o mój boże, jak my sobie teraz damy radę :(!
maj 25th, 2011 o godzinie 13:46
Ale smęcicie, doprawdy To, że siekaniny w RPG zawsze było dużo, to nie znaczy, że nie mogłoby się to zmienić, chociażby na rzecz większego nacisku na odgrywanie swojej roli.
I w dzisiejszych czasach gra musi się dobrze zaprezentować na początku, bo takie są realia. Gier wychodzi (za) dużo, ludzie, których stać na gry są dorośli, mają obowiązki rodzinne i ich czas jest cenny. Gra ma płynnie wprowadza w realia świata i mechanikę, a sprzężenie interfejs-gracz jest logiczne, konsekwentne i przewidywalne — można mówić wiele złego o amerykańskich twórcach gier, ale właśnie coś takiego udało im się wypracować: najpierw w pracach z teorii designu, a później w praktyce.
Natomiast panowie z CDPRED woleli siedzieć w tym czasie w jaskini. W linku powyżej Tomasz Gop odpiera zarzuty zasłaniając się hardkorowym podejściem. Dokładnie opisałem wyżej i pod poprzednim podkastem, że to nie ma nic wspólnego z wysokim poziomem trudności, tylko z kiepskim designem, bałaganem i niekonsekwencją. Podałem też przykłady. Niestety wszystkie te argumenty są systematycznie pomijane przez zwolenników “idealnego Wiedźmina”, no bo przecież to potwarz dla naszego nowego pomnika polskiej kultury cyfrowej.
Stąd proponuję zmienić temat: Dirt 3 anyone?
maj 25th, 2011 o godzinie 18:28
Planuję zapoznać się wkrótce z pisanym Wiedźminem, ale nie obchodzi mnie na dzień dzisiejszy w ogóle to na ile W2 oddaje ducha książek. Nawet nie mam ochoty zagrać w pierwszą część. Kiedy tylko zobaczyłem pierwszy gameplay W2 poczułem uderzenie strzały Amora. Niestety już się nastawiłem do tej gry bardzo pozytywnie i znając moję intuicję z tego co czytam w recenzjach od największych światowych serwisów wnioskuję, że zakocham się w W2 od pierwszego zagrania i będzie to spełnienie moich najśmielszych snów. Dawno żaden tytuł nie rozpalił mojej wyobraźni tak bardzo. Ostatnio miałem tak mokro czekając na przesyłkę z Mass Effect 2, ponad pół roku temu.
I muszę dodać, że wspominanie o “mechanice gier RPG” i porównywanie systemów walki “z grami tego gatunku” jest nieco chybione. Bo wg. mnie RPG to bardziej dodatek do slashera/strzelanki/RTSa/strategii turowej niż odrębny, charakterystyczny gatunek jak wyścigi czy strzelanki. Może to kwestia tego, że chociaż erpegi kocham od kiedy tylko nauczyłem się obsługiwać myszkę, klawiaturę i pada, to nienawidziłem Baldura, Tormenta i gier z D&D/Forgotten Realms ogólnie (co później przełożyło się na ogromną niechęć do papierowego D&D :P). Od zawsze marzyłem, by komputerowe RPG przestały być symulatorami papierowych pierwowzorów (które uwielbiam, ale przekładanie ich na ekran uważam za pomyłkę, np. nawet prowadziłem sesje w Star Wars d20, ale już KotORy nudziły mnie śmiertelnie), a poszły w realizm albo raczej premiowały także zręczność gracza. Marzenia spełnił poniekąd dopiero drugi Mass Effect. I uważam, że “gatunek RPG” jest duszony przez ortodoksyjne, skostniałe spojrzenie na niego. Bo ja np. chętnie widziałbym elementy RPG w serii Assassin’s Creed. Na dobrą sprawę Brotherohood’owi brakowało tylko kilku tabelek z umiejętnościami postaci i byłoby RPG pełną gębą.
Tak czy inaczej wg. mnie gameplaye Witcher 2 wygladają świetnie. Niewidzialne kostki do lamusa, zręcznościowe RPG jak najbardziej!
maj 25th, 2011 o godzinie 20:21
“Czy Wiedźmin 2 podnosi porzeczkę, wyznacza standard?” Tak, ale jeśli chodzi o wymagania sprzętowe. Reszty nie wiem bo mój 8 letni komputer woli sapera, saper rulez !!! oraz Amiga rulez!!!! Przepraszam za ten głupi wpis, ale ja jestem po prostu głupim człowiekiem i w dodatku obrońca krzyża, sorry za błędy.
maj 25th, 2011 o godzinie 20:31
Zapomniałem dopisać, że KOCHAM WAS za to że puszczacie na samym początku bodajże zmiksowany kawałem z gry LOTUS II Turbo challenge gry mojego okresu dorastania kiedy miałem Amigę. Więcej takich fajnych smaczków a będę was częściej słuchał. Nie żartuje naprawdę.
maj 25th, 2011 o godzinie 22:57
Dahman zawsze dawal rade z podkladami, czasem tez zaszaleje i dobiera cos pod temat.
maj 26th, 2011 o godzinie 11:24
dr judym strzelasz do własnej bramki
“To, że siekaniny w RPG zawsze było dużo, to nie znaczy, że nie mogłoby się to zmienić, chociażby na rzecz większego nacisku na odgrywanie swojej roli.”
i dlaczego nie moga napisałeś akapit niżej
“I w dzisiejszych czasach gra musi się dobrze zaprezentować na początku, bo takie są realia. Gier wychodzi (za) dużo, ludzie, których stać na gry są dorośli, mają obowiązki rodzinne i ich czas jest cenny. Gra ma płynnie wprowadza w realia świata i mechanikę, a sprzężenie interfejs-gracz jest logiczne, konsekwentne i przewidywalne — można mówić wiele złego o amerykańskich twórcach gier, ale właśnie coś takiego udało im się wypracować: najpierw w pracach z teorii designu, a później w praktyce.”
ja powiem Ci jeszcze jedną zła rzecz, że to sprzezenie nad którym tak długo pracowali, nie puszcza do samego końca gry. potem słucham innych jeszcze smętniejszych komentarzy, że gry teraz są do bani, nie mają jaj, pomysłu, poziomu trudności, ot choćby portal 2, gra w sam raz do zjotbuowania, bo nie ma w sobie absolutnie nic, i to nie jest tylko moje odczucie, ciorrus miał bardzo podobne. twórcy gier teraz ta kbardzo szanują cenny czas swoich klientów, że dbają jak mogą by nie zginął, by się nie zmęczył, by się nie spocił, i gładko płynnie przeszedł przez 5 godzin ryzrywki.
Dla mnie gracza od dziesięciu z hakiem lat to wada i to ogromna, szczególnie. że nagle WSYSCzY twórcy zaczęli z taką pieczołowitością szanowac mój czas, w związku z czym wychodzi dla mnie 6 gier do roku, z tych multum ponoć zajmujacych i robiących wspaniałe pierwsze wrażenie.
zresztą użyje twoich własnych słów i opinie przeciwko tobie.
DA2 gra wykalkulowana na szanowanie czasu, z łatwą przystępną pseudo taktyczną walką, specjalną epicką wstawku na poczatku, by gracz odrazu posmakował mocy swojej postaci, i by było wspaniałem pierwsze wrażenie itp itd. jaka była twoja opinia o tej grze i jej ułatwieniach?
maj 26th, 2011 o godzinie 12:22
Loki — to raczej Ty dokonujesz nieuprawnionych przeskoków myślowych, wkładając mi w usta stwierdzenia, których nie wygłosiłem. Zaraz Ci napiszę dlaczego
Owszem, interfejs, mechanika i poziom trudności są w W2 źle zaprojektowane, a nie “hardkorowe”, tak jak to argumentowałem wcześniej. W tym amerykanie nas przebijają o lata świetlne.
Natomiast nic nie napisałem o tym, że to super, że tę zasadę z przytoczonego przez Ciebie cytatu stosują również do projektowania fabuły, świata, zadań itd. Boją się, żeby gracz przypadkiem czegoś nie zobaczył, żeby mu coś nie umknęło, bo zrobienie tej sceny kosztowało ich przecież xxxx dolarów. To jest właśnie to “wiele złego, co można powiedzieć o amerykańskich twórcach gier”.
DA2 miała znośny interfejs, w miarę przejrzystą mechanikę i poziom trudności rosnący wraz z postępami gracza. Natomiast pod względem samego wypełniania czasu graczowi to nie powiem, żeby go szanowała: dużo nudnych, przydługawych walk, gdzie wrogowie spadają na ciebie falami z sufitu. Dla mnie, czyli dla gracza z 20 letnim stażem (jak już się chwalimy ilością expa, choć nie wiem po co), który się już natłukł co swoje, to był strzał w stopę, podobnie jak część rozwiązań fabularnych i w projektowaniu świata gry. Natomiast w samych podstawach było na tyle dobrze, że nic mi nie przeszkadzało. I tak powinno być: interfejs i mechanika takie, aby nie trzeba było się z nimi bić, tylko przeznaczyć ten czas po prostu na granie.
maj 26th, 2011 o godzinie 13:22
interfejs fakt, ma wiele wad których miec nie powinnen, ale mechanika i poziom trudności tu oponuj.
Co do mechaniki jest ona prosta i przejrzysta, daje mnóstwo możliwości, czego o dzisiejszych tytułach nie da się powiedzieć niemal żadną miarą. poziom trudności jak dla mnie jest całkowicie dobry, bo na trudnym sprawił mi masę problemów, czyli tak jak powinno być, a na normalu od czasu do czasu pojawią się trudniejsza walka. to, że teraz zaczął się płacz, bo gra na normalu nie przechodzi się sama, ba nie przechodzi się jej nawet tak jak większośc innych tutłów, z myszka w jednej ręce, i z hamburgerem w drugiej. ale to nie jest wada wiedźmina. to jest wada procesu duzego zła który jest w “biznesie” (bo już nie używa się słowa hobby i przyjemnośc) od dawna.
Czemu ta walka sprawia tyle problemów? bo AC jak koleś naciskał lewy przycisk myszy/X/ któryś kolorowy guzik na padzie xboxowym, to mógł przejśc caluteńką grę, co z tego że walił bez rytmu pomysłu, czy pomyślunku! przechodził. by w innych grach się zanadto nie zmęczył twórcy wymyślili autocelowanie, sam przecież też sie od tego odbiłeś Judymie! Dziwiłem się pare odcinków temu czemu tak nie ruszył cię dead space, i czemu twoje doświadczenia rużnią się od moich? kwestia ogranych trików itp? nie raczej nie, to kwestia taka, że potwó który wyskoczy na ciebie z pralki, nie stanowi żadnego zagrożenia, jak w każdym innym tytule ostatnio.
co do samego sporo zła amerykanów przy projektowaniu, narazie wychodzi, że w ramach projektowania znośnego interfejsu i dobrego początku, reszta gry wychodzi im do bani, by nie uzyć słów nieparlamentarnych. to jak dla mnie te dwie dobry rzeczy, które jakoby zostawiają nas lata świetlne do tyłu, wyglądają jak zwyczajny wypadek przy pracy, w ramach maksymalnego upraszczania gier, do tego stopnia, by dotknięty paraliżem górnych kończyn 5 latek dał radę obejrzeć sobie wszystkie cutscenki w grze, by nie powiedzieć grać.
co do interfejsu da2 to był on czytelny bo nic w nim nie było. 50% w grze robie ci auto-atak zaprogramowanych botów, skillów masz z 6-5 przez większość gry, a byś przypadkiem nie miał problemów z inwentarzem, został on w dużej częsci wycięty (i tak sporo go zostało, zwazywysz co zrobili w takim mass effect…). Potki też zażywają się same by cie niepotrzebnie nie męczyć, co do balansu poziomu trudności gry, na trudnym nie było nawet jednej trudnej walki. były i nie przecze niemiłosiernie długie walki, bo moby pod koniec gry miały strasznie dużo hp, ale trudnych nie było, z tego co czytałem, i z tego co was słuchałem, na niższych poziomach trudności gra absolutnie nie angażuje, nie tylko dlatego, że rzuca nieprzyzwoite ilości mobów, ale dlatego, że owe nie są w stanie w żaden sposób ci zagrozi.
efektem doskonałości amerykanów, mój kończący właśnie przedszkole, kuzyn, nie umiejący jeszcze dobrze czytać, przeszedł wczoraj grę portal 2. grę logiczną z ponoć trudnym zagadkami. ale cóż twórcy szanują mój czas, dzięki nim jak zostałem obarczony niańczeniem młodego, mogłem sobie w spokoju poczytać książkę. szkoda tylko, że potem prawie każdy tytuł mnie traktuje, jak kogoś kto jeszcze nie chodził do szkoły.
maj 26th, 2011 o godzinie 13:29
napisałem podstawówke, a chciałem napisac przeszdszkole dahmanie poprawisz ;)?
maj 26th, 2011 o godzinie 16:34
Poprawiłem, ale mam prośbę do części komentujących Zainstalujcie sobie plugin do przeglądarki i niech te oczywiste literówki i błędy ortograficzne będą poprawiane. Przez niektóre ściany tekstu po prostu trudno się przebić
maj 26th, 2011 o godzinie 16:54
Loki — grasz cały czas tę samą zdartą płytę, nie będę wklejał tego co już napisałem…
Może jeszcze inaczej. Wiesiek cierpi na syndrom “gier z kręgu środkowo-wschodnioeuropejskiego”, czyli nawet jeśli jest fajny pomysł, to na światowy margines wyrzucają tę grę wątpliwej urody rozwiązania techniczne i opacznie rozumiany przez twórców poziom trudności, gdzie każe się zgadywać graczowi co wymyślili twórcy, po czym karze go zgonem za każde niepowodzenie. W tłuczeniu takich gier na skalę masową przodują Rosjanie, w tym kręgu to jest już element pewnej mentalności. Ich gracze są do tego przyzwyczajeni, co widać np. po modach czy mapkach przez nich wydawanych. Jakiś czas temu grałem w serię rosyjskich fanmisji do Thiefa 3, dokładnie ten sam syndrom.
I ich odpowiedzi na zarzuty są takie same jak śmiesznego Tomasza Gopa, który dokładnie wie, że może się takim tekstem wykpić. Niech e-penisy elitarystów rosną na potęgę
Nie wiem, jeśli masz w domu jedynie PC i grasz tylko w tytuły przeznaczone dla komputerów, to może Ci to nie przeszkadzać. Natomiast zobaczysz co się stanie, jeśli W2 w takiej postaci jak teraz trafi na konsole. Publika wychowana na grach świata zachodniego zmiesza ten tytuł z błotem.
maj 26th, 2011 o godzinie 17:03
@Dr Judym
W W2 na konsolach poziom trudności “hard” będzie “easy” z pecetów?
maj 26th, 2011 o godzinie 17:12
Absurd — jeśli dokonasz prostego obniżenia progu, to i tak kształt “learning curve” pozostanie taki sam jedyne co pomoże, to przeprojektowanie poziomu trudności, choć wątpię, żeby im się chciało.
maj 26th, 2011 o godzinie 17:52
Moim zdaniem powinni iść pod prąd. Demon’s Souls jest totalnie “anty-zachodnie” a odniosło sukces. Zobaczymy co będzie z Dark Souls.
maj 26th, 2011 o godzinie 18:22
… a ja sobie gram w ME2 i naszło mnie spostrzeżenie. Zaimportowałem postać z pierwszej części. Wszystkich których się dało ocaliłem, włącznie z pobocznymi postaciami. Teraz gdy gram w drugą część, są nawiązania do moich heroicznie dobrych czynów. Gdybym był totalnie, czy ta spuścizna została by czymś zastąpiona, czy grał bym ogołocony z tych wątków w ME2. Hmm, granie na złego jest trudniejsze, a w konsekwencji tracimy potem cześć wypełniaczy fabuły pobocznej. Sam efekt przenoszenia postaci między kolejnymi częściami mi się podoba.
maj 26th, 2011 o godzinie 18:23
Edycja:
Gdybym był totalnie zły *
maj 26th, 2011 o godzinie 19:21
Zły w serii ME to taka ściema, możesz być zły jak Han Solo z gwiezdnych wojen, czyli się stawiać, czasem dać komuś w pysk, a efekt jest z grubsza ten sam.
Btw. właśnie zajrzałem do katalogu sejwów z Wiedźmina. To jest dopiero optymalizacja. Ponieważ gra nie pozwala zapisywać sejwów jeden na drugim (nie wiadomo dlaczego), więc mam ich jakieś dwieście sztuk, plus do każdej miniaturka. Razem 3 GB… Miodzio.
maj 26th, 2011 o godzinie 20:37
Z waszego podcastu wynika ,że jedyna dobra rzecz jaką oferuje nam W2 to grafika.
maj 26th, 2011 o godzinie 20:54
Tzymische wymienia znacznie więcej zalet wieśka, judym w sumie nic poza grafika nie chce.
Co do opinii którychkolwiek graczy, po wyjściu na konsole mam to w nosie, i to głebąko, narazie nic nie wskazuje na to zmieszanie z błotem, i sromotną klęskę. Tak jak Damian, uważam że powinni iść pod prąd. Nie wiem, czym sobie zasłużyli mityczni gracze wychowani na grach świata zachodniego, że stałeś się ich adwokatem, ale też powinni zacząć wymagać czegoś od tytułów, oprócz tego, by przechodził się sam.
A tak to klepiemy kolejnego coraz łatwiejszego princ of persia, assasin creeda, modern warfer i tak dalej i tak dalej.
——> kasza odgyrwanie kogokolwiek poza totalnym dupkiem, lub świętojebliwym obrońca dzieci i ich lizaków, jest trudne, bo potem twórcy gry każą, Cię niemożnością przegadania kogokolwiek.
maj 26th, 2011 o godzinie 22:02
Skonczylem wlasnie wieslawa - teraz bede robil quesciki w inny sposob.W koncu po co sie tych sejwow tyle robilo;)
Co do zarzutow.Oczywiscie,jest pare rzeczy do poprawki zwlaszcza wlasnie interfejs,ale nie przxesadzajmy gra jest naprawde swietna!Niech mi ktos pokaze lepszego RPGa w ostatnich latach…Jakos nie widze kandydata.Judym mowi,ze jak wiesiek zostanie puszczony na konsole bez poprawek o ktorych mowa,to go zadziobia;)Nie sadze - raz ze napewno gra nie poleci na konsole w wersji 1:1 w stosunku do PC.Napewno bede zmiany.Po drugie,gra otrzymuje same pochwaly i wysokie oceny tak od recenzentow jak i co wazniejsze od graczy.Nie licze tu pare kolesi,ktorym wlasnego ego nie pozwala na gre spojrzec obiektywnie.Wszedzie sie przewija watek oczekiwania przez graczy konsolowych na gre.Gra sie napewno sprzeda…Zreszta juz sie sprzedaje swietnie na samym PC.Podliczcie to co nizej,i dodajcie Polske,Rosje…Wyjdzie niezly wynik,i to w ciagu kilku dnii:)
http://www.vgchartz.com/weekly.php?reg=Others&date=40685&console=&maker=
http://www.vgchartz.com/weekly.php?reg=America&date=40685
maj 26th, 2011 o godzinie 23:01
Dr Judym
polecam tobie przesłuchać tego jako mały suplement do naszej dyskusji od 32 minuty
http://www.g4tv.com/thefeed/blog/tag/5635/feedback/
maj 26th, 2011 o godzinie 23:06
Loki — znowu Twoja wybujała wyobraźnia Cię ponosi Mam gdzieś graczy ze świata zachodniego, ale realia są takie, że to oni są głównym rynkiem zbytu, niezależnie od tego czy oni ten rynek psują czy nie. Są jego filarem i tyle. Jeśli Wiesiek się choć trochę nie dostosuje to skończy jak Cryostasis czy inna pierdółka tego kalibru i żaden PR czy taktyka czarnej owcy tego nie zmienią.
maj 26th, 2011 o godzinie 23:21
Poczekajmy na wyniki sprzedaży, ostatecznie to one pokażą kto miał rację.
maj 26th, 2011 o godzinie 23:53
Krusty — rozmowa fajna, ale w sumie to nie wiem, czy coś jeszcze wnosi do tematu. Z wad wymieniono niedostateczną interakcję gra-gracz, reszta to już tylko zalety, a potem to co jest kwestią gustu w dużej mierze, czyli fabuła itd. Swoją drogą ciekawe, że koleś się rozpływa nad niesamowitością intrygi politycznej, frakcjami i trudnymi wyborami, a IMO w tych kategoriach znacznie lepiej wypada F:NV, pomimo kiepskiej grafiki i silnika. No ale to znowu trzeba by wyłożyć konkretne przykłady z gier i powypisywać ściany tekstu, żeby to było coś więcej niż opinia. Damian nam tego nie daruje
maj 27th, 2011 o godzinie 0:34
He he recenzja escapista powinna ci się
spodobać… kurde spodziewałem oskarżeń o seksizm i tanie epatowanie przemocą ale jest jeszcze lepiej w sumie i ja i ty powinniśmy być zadowoleni, no i muszę gościa docenić, że tak ładnie określił grupę docelową.
maj 27th, 2011 o godzinie 5:57
Trochę nie rozumiem argumentu Bernarda, jakoby walka miała być bardziej diablowata w nowym wiedzminie. Jak na moje oko to właśnie pierwsza spełniała bardziej te założenia, czyli stanie jak kołek z grupowym stylem i klikanie myszką. Nie będę spierać się która jest lepsza bo to kwestia gustu. Mi bardziej podpasowała ta obecna dzięki większemu zróżnicowaniu i dynamice.
Druga sprawa to narzekanie na poziom trudnośći. Well, opcja easy jest stworzona właśnie dla tych którzy chcą przeżyć historię bez frustracji z powodu trudnej walki.
Natomiast całkiem zgadzam się że jest masa niedociągnięć w grze. Sterowanie na klawiaturze i myszce zostawiłem po 30 sekundach gdy nie mogłem gryzonia “odwrócić”. Powiem że na padzie grało się bardzo przyjemnie (widać pod co gra była projektowana). Podnoszenie potworzyskowych skarbów też często wywoływoało skrzywienie. Interfejs sprzedaży czy przedmiotów też nie był zrobiony users friendly (wieloktronie trzeba wchodzic i wychodzic, oraz nie ma podgladu tego co mamy na sobie).
Wprawdze dziennik o którym mówiliście nie był dla mnie zauważalnym problemem (może w przypadku dwóch questów), ale mnie jeszcze irytowała jedna rzecz o której nie wspominaliście, mianowicie kamera podczas walki. Moim zarzutem jest że znajduje się ona zbyt blisko Geralta, a ponieważ wrogowie zawsze starają się ciebie otoczyć, miałem sytuacje że nie widziałem tego co się działo zaraz za mną.
Aha no i sama cena była wielką zaletą (80-90PLN w dniu premiery). Takie podejście do gracza trzeba popierać.
maj 27th, 2011 o godzinie 11:12
Krusty — masz na myśli tę recenzję? http://www.escapistmagazine.com/articles/view/editorials/reviews/8905-The-Witcher-2-Assassins-of-Kings-Review
Faktycznie, gdybym miał sam coś napisać in english, to pewnie byłoby w tym tonie. Na pewno recenzja jest napisana sensowniejszym stylem, niż ta Sterlinga, nie trzeba się przebijać przez zmyślenia i bluzgi. Jeno się panu cyrylica z głagolicą pomyliła, ale to już detal
maj 27th, 2011 o godzinie 12:31
macstat > po prostu nie lubie zrecznosciowek. A co do kamery to ja o tym mowilem, ale pewnie Damian wycial - ciesze sie ze jeszcze kogos poza mna to wkurzalo.
Do All obroncow K…Wiesmina > Nie zrozumcie mnie zle, ja nie uwazam ze to jest zla gra. To jest dobra gra a nawet bardzo dobra - mimo wszelkich niedociagniec czy slabej (moim zdaniem bardzo slabej ) fabuly. W moim przypadku marudzenie wynika zapewne z faktu ze jestem po prostu rozczarowany - jedynka to jak dla mnie byla mocne porzadne rpg z dziwna walka (ale akceptowalna) dwojka to dalej porzadna gra ale zdecydowanie przesunieta w kierunku Action co mi nie do konca odpowiada.
Za to L.A. Noir …. so far rewelacja - szczegolnie jak sie wylaczy wszelkie pomagajki wspaniala przygodowka i mozna sekwencje zrecznosciowe pomijac !
maj 27th, 2011 o godzinie 12:34
Tam jest masa kwiatków jak dla mnie ale co najlepsze to on pisał recenzje DA2, dał 5/5 i nazwał grę ananasem tfu szczytowym osiągnięciem w gatunku no i pisze suplementy dal 4 edycji dnd.
BTW ma ktoś dane sprzedaży gry tylko nie VGChartz bo wiadomo jak tam jest z danymi o pc.
maj 27th, 2011 o godzinie 12:48
@Tzymische
Akurat narzekania na fabułę nijak nie mogę zrozumieć, ciężko mi odszukać w pamięci coś lepszego z ostatnich lat, coś równego już trochę lepiej bo Maska Zdrajcy nie ma się czego wstydzić czy Bloodlines, Deus Ex i PST. Widać pewnie oczywisty wzór w tym wyborze dlatego np. wolę Prototype odd Infamous.
maj 27th, 2011 o godzinie 13:07
Krusty — dlatego staram się nie wychodzić w dyskusjach i komentarzach poza jeden konkretny tekst czy tematykę. Wiem, że to jest taka właściwość ludzkiego mózgu, brać wszystko w szerszym kontekście, porównywać i zestawiać. Tylko że tak to znowu schodzimy na banały pt. system ocen jest zły, recenzenci nie umieją go stosować.
Schowajmy sobie te wszystkie gwiazdki i cyferki na metacritic w tyłek. Zacznijmy czytać recenzje w całości i odnośmy się do znaczenia zdań zawartych w tekstach, a wszelkie dyskusje staną się ciekawsze, bardziej merytoryczne i na temat.
maj 27th, 2011 o godzinie 13:21
No niestety cyferki pozostaną bo przyciągają ludzi i czy nam się to podoba czy nie mają wpływ na to jak gra się sprzeda, zwłaszcza w takim gatunku jak rpg. Tak naprawdę to znam tylko jedną stronę, która nie stosuje żadnej skali ocen czyli RPS. Tylko z drugiej strony tam jakość słowa pisanego czy ogólnie poziom jest nie osiągalny dla destructoida czy escapista i masy innych, już nie wspominając o naszym poletku.
maj 27th, 2011 o godzinie 14:57
Krusty > Proownujac fabularnie Alpha Protocol nawet nie mowiac juz o FNV to Wiesiek wypada bardzo slabo. Mowie o glownym watku, bo sa dosc fajne subquesty czy jakies drobne elementy glownego. Ale glowny watek to po prostu naiwna, tragicznie zbudowana niby ‘intryga’ jak w holywoodzkich filmach
maj 27th, 2011 o godzinie 15:54
Jak bardzo lubię Alpha Protocol to akurat uważam, że fabularnie jest tylko dobry a FNV bardzo dobry zaś to co podałem, uważam za wyśmienite. W AP przeszkadza mi zawsze ten wątek ze złą korporacją, nie rozumiem czemu ktoś w Obsidianie się na to zdecydował, bardzo mi to do nich nie pasuje. I jest właśnie takie typowo hollywoodzkie. Jeśli chodzi o FNV to złego słowa nie powiem ale wydaje mi się że bardziej tam liczą się zadanie poboczne i to one bardziej pchają fabułę. W Wiedźminie i podanych przykładach cenie to, że wątek główny zazębia się dość mocno z zadaniami pobocznymi, jest przewrotny i niejednoznaczny, z licznymi intrygami i zwrotami akcji, no i jest możliwość spojrzenie na wydarzenia oczami drugiej strony. Czyli większość rzeczy jakie uwielbiam jako oddany fan Herberta i Martina.
maj 27th, 2011 o godzinie 16:04
BTW w życiu bym się tego nie spodziewał po KOTAKU http://kotaku.com/5805842/the-witcher-2-assassins-of-kings-the-kotaku-review
maj 27th, 2011 o godzinie 16:49
LA Noire, gra nazywa się L.A. Noire i pisze się z e na końcu, w przeciwieństwie do nurtu, gdzie jest tylko noir.
maj 27th, 2011 o godzinie 17:01
http://www.penny-arcade.com/comic/2011/5/25/
maj 27th, 2011 o godzinie 17:08
Krusty — wow, stary koń, a pisze jak natchniony 15-latek, który właśnie przeczytał tomik wierszy Rimbauda i nic już nie było takie samo
Dobrze, że chociaż odseparował tę grafomanię gwiazdkami od reszty tekstu. Niestety pan się tak podniecił, że opisał wyłącznie zalety gry.
maj 27th, 2011 o godzinie 17:22
@Dahman - celne.
maj 27th, 2011 o godzinie 17:31
Bardziej mi chodziło, że Kotaku opublikowało coś ciekawego bo czasami robię sobie wycieczkę z io9 i od bardzo dawna nic wartego uwagi nie było.
maj 27th, 2011 o godzinie 17:32
tzmysie
czekaj czekaj, ty mówisz teraz o póronaniu fabuły wieśka, do fabuły gry w której superscpecjalny agent, zostaj renegatem, próbuje obalic mega zuą korporację zua, kontrolowaną przez zuego człowieka, i której jedynym ficzerem fabularnym jest to, że w sumie nie zawsze wiadomo kto strzelał w azjii :D?
bez jaj ^^
maj 27th, 2011 o godzinie 19:23
No dokładnie. W samych założeniach jest to lepsze niż uber zły villan działający na zlecenie xxxxxx którego pokonać może tylko uber wojownik z pomocą yyyyyyy. Ale yyyyyy zostają zabici bo przecież xxxxxx jednym zdaniem przekonuje wszystkich ze uber villan to był koleś od yyyyy nie wyglupiaj się synek
Dahman i jeszcze dodaj ze noire to z francuskiego czarny. Wtedy już będziesz straszliwie coool
maj 27th, 2011 o godzinie 19:39
w temacie hitman
Pomimo tego, że fantastyczny świat Hitmana oferował wiele atrakcji, gry z tej serii były bardzo trudne, trzeba było się do tego przyzwyczaić. Największym wyzwaniem, przed jakim stanęliśmy, było uczynienie jej atrakcyjniejszej dla odbiorców w każdym sensie, by była łatwiejsza i bardziej przystępna, a jednocześnie by wciąż zachowywała swoje hardkorowe oblicze. Nie zamierzamy zrażać naszych fanów, którzy byli tak bardzo lojalni przez te wszystkie lata - zaznacza Blystad.
boje się.
maj 28th, 2011 o godzinie 5:38
Loki ja je…ie co za idiots to powiedzial? Hitman mail idealna kontrole poziomu trudnosci. Mogl w to grac kazdy od dziecka po pro fana… Jak oni chcą to ułatwić? Dać baranom od Kane & Lynch?? Ja się tez boje….
maj 28th, 2011 o godzinie 6:55
Nie musze byc cool (czarny to noir z francuskiego, ewentualnie noire to czarna, choc ma jeszcze pare dodatkowych znaczen), po prostu nie chcialo mi sie juz wiecej edytowac i poprawiac Noir na Noire.
maj 28th, 2011 o godzinie 7:35
Oh really? A to ci historia :)))))
maj 28th, 2011 o godzinie 9:53
Po wieczorze spędzonym z Dirt 3 muszę przyznać, że jestem całkiem zadowolony. Wydaje mi się, że powoli, z lekkimi oporami, seria wraca na właściwe tory. Nadal jest trochę “muodzieżowego” klimatu, głównie teksty komentatora w menu są wkurzające, bo gość ciągle mówi na Ciebie “amigo” i co kawałek dodaje otuchy, prowadzi za rączkę. Jest jak jakaś niańka z ADHD
Nie ma już menu z festyniarskiej przyczepy i klimatu rodem z zawodów kaskaderskich, choć sam pomysł z oparciem wszystkiego na kształcie trójkąta i równoległoboku jest nieco chybiony. Trzeba trochę skakać i ogólnie jest to średnio czytelne. Prosty układ rzędów z pierwszego Dirta był znacznie bardziej funkcjonalny.
Model jazdy jak zwykle stanowi coś pomiędzy symulacją a dobrą zabawą, tak żeby ludzie nie rzucali padem o ścianę. Choć nie powiem, po wyłączeniu wszystkich asyst zaczyna mi brakować kierownicy, zwłaszcza przy większych prędkościach. Tym niemniej takie rzeczy jak poczucie prędkości, ciężaru samochodu i różnica pomiędzy różnymi rodzajami powierzchni, wszystko to jest oddane świetnie.
System poziomu trudności jest bardzo elastyczny przypomina ten z F1. Można sobie ustawić poszczególne parametry osobno, np. wyłączyć wszystkie asysty, a poziom rywalizacji ustawić osobno. Świetnie się to sprawdza, bo można sobie podnosić i obniżać poprzeczkę w miarę potrzeb. Zazwyczaj wrzucam wyższy poziom trudności na wyścigach i rajdach, żeby wycisnąć z toru jak najwięcej, a opuszczam np. przy driftach i wygłupach pt. Gymkhana, bo chcę tylko zdobyć minimalną ilość punktów, aby przejść dalej.
Wersja PC niestety korzysta z profilu GfWL/Xbox.com, więc trzeba go mieć. Co więcej, miałem taką dziwną rzecz, że gra co kawałek przypominała mi, że mam konto z ograniczeniami, co musiałem potwierdzać przy każdym starcie i po każdym wyścigu :/
Na szczęście jest na to sposób: w ustawieniach prywatności konta na Xbox.com trzeba zmienić profil na Adult (ja miałem Custom).
Aha, w ramach bajerów jest przesyłanie powtórek prosto z gry do serwisu youtube, ale póki co chyba są z tym problemy, przynajmniej ja nie mogłem zalogować się na swoje konto. To mi jednak poddało pewien pomysł i zrobiłem sobie taki amatorski tribute nieco inną metodą: http://www.youtube.com/watch?v=kD9wg8QzgQU
maj 28th, 2011 o godzinie 11:23
tzymische, napisało to główny projektant gry, vice shef czy coś w tym stylu, więc jego słowa, naprawde moga napawać przerażeniem.
Dodatkowo napisali, że fabuła w hitmanie, ma być bardziej wciągająca i osobista.
maj 28th, 2011 o godzinie 12:08
Dr Judym - moja g25 od roku kurzy sie w szafie, chetnie sprzedam. stan idealny, cena atrakcyjna ino na prv
maj 28th, 2011 o godzinie 16:25
3mis -> http://www.frozensynapse.com/
takie nowoczesne ufo/JA/silentstorm.
maj 28th, 2011 o godzinie 19:00
jak spam, to spam:
w temacie: czy gracze to debile:
http://www.destructoid.com/how-many-ways-can-space-marine-not-rip-off-gears-of-war–202254.phtml
maj 29th, 2011 o godzinie 6:30
Pojawił się patch do wiedźmaka a w nim inverse mouse axis ;);). Poza tym rzekomo gra jest dużo szybsza, dodano mapowanie przycisków oraz usunięto DRM.
Jako mały smaczek
“Firma CD Projekt RED udostępniła patch 1.1 w postaci pliku do samodzielnego ściągnięcia oraz - w ramach przeprosin - wszystkie DLC, czyli: Kurtka Niebieskich Pasów, Unikatowe Techniki Bojowe, Tajemniczy Kupiec, Zestaw Alchemika, Zestaw Miecznika oraz Zestaw Maga. DLC nie można pobrać przez launcher gry. Więcej informacji na temat DLC znajdziecie na oficjalnej stronie Wiedźmina 2.”
Nie wiem jak wy, ale ja lubię takie ukłony w stronę gracza. To jak stwierdzenie “spapraliśmy ale bedziemy teraz próbować się rehabilitować”. Jasne że lepiej by było gdyby wszystko działało od początku, ale dobrze wiedzieć że firma nie zleje tego i będzie dbać zarówno o swoje dziecko jak i graczy którzy w nie grają.
maj 29th, 2011 o godzinie 18:57
ja tam jestem średnio zadowolony, ze oba dlc które dostałem do kolekcjonerki sa teraz za darmo dla każdego
maj 29th, 2011 o godzinie 21:10
Cioruss — wysłałem Ci maila a propos kierownicy. Przede wszystkim nie wiem jak to rozwiązać logistycznie, ale może Ty masz jakiś pomysł
maj 31st, 2011 o godzinie 15:13
i bedzie platny multi w mw3 (oczywiscie, na poczatku tylko dla tych co chca).
kolejny ruch - battle.net
i tak to dozylismy czasow, kiedy dla utrzymania aktywnej friendlisty nalezy:
- kupic konsole (i nie nalezy do nas)
- zaplacic za golda (a za chwile psn)
- zaplacic za gre
- zaplacic za odblokowanie multi
- zaplacic abonament za multi
- ogladac reklamy
w zamian dostajemy, generalnie, kilka godzin relaksu, czyli takiego zajecia glowy, aby przypadkiem czegos kreatywnego i aktywnego nie zrobic, a i z przyjaciolmi o pierdolach pogadac mozna przez kabel.
wiem, ze to trolowanie, ale cos cicho tutaj
maj 31st, 2011 o godzinie 18:37
*F5*
maj 31st, 2011 o godzinie 19:48
Nie ma podcastu w tym tygodniu i w nastepnym tez. Przerwa wakacyjna.
maj 31st, 2011 o godzinie 20:59
Kompletnie zapomniałem. No cóż, udanych wakacji życzę.
czerwiec 1st, 2011 o godzinie 13:29
Słyszę, że grasz na padzie w grę pecetową i narzekasz, że walki za trudne. No zlituj się - może to właśnie przez tego pada? Uruchom klawiaturę i o wiele bardziej precyzyjną/wygodniejszą mysz a może przestaną Cię bić :]
To tak jakbyś podłączył sobie pada i narzekał, że w Quake/CS w dupę dostajesz.
Tak na siłę wszędzie z tym padem lataszgdzie tylko się da a później każda gra się trudna wydaje.
czerwiec 1st, 2011 o godzinie 21:55
Pleb1 nie grales w Wiedzmina 2 prawda?
czerwiec 1st, 2011 o godzinie 22:01
Odpocznijcie panowie. Mam nadzieje, że po przerwie podcast wróci do dawnego, dobrego poziomu.
czerwiec 2nd, 2011 o godzinie 8:09
@pavlikowicz a ja mam nadzieje, ze nie bede musial poprawiac twoich spacji przed przecinkami ;P
czerwiec 2nd, 2011 o godzinie 10:04
Pleb co za różnica w tej grze grać na padzie/klawiaturze?
ja bezproblemowo przeszedłe mgrę na klawiaturze, inni na padzie, kwestia przyzwyczajeń