Fantasmagieria - Podcast 108 - “W kosmosie nie pada”
Rozwiązując “zagadkę” kryminalną, lub posługując się łatwo dostępnymi wskazówkami, tych którzy już to zrobili, można w tym tygodniu zapoznać się z demem oczekiwanej przez wielu gry Heavy Rain, autorstwa studia Quantic Dream. Ten epizodzik (a raczej dwa) mamy już za sobą i nie omieszkamy podzielić się naszymi pierwszymi wrażeniami. Rewolucja w narracji, fotorealistyczna grafika, obłędny klimat noir, prawdziwe emocje, a może wprost przeciwnie? Osobiście, polecam wersję z polskim aktorami. Fani kryminału pióra Raymonda Chandlera, czy Joe’ego Aleksa, którzy pamiętają jeszcze telewizyjny teatr sensacji Kobra, będą wniebowzięci.
Udało nam się (przynajmniej paru z nas) zagrać w demo Aliens versus Predator 3 i niestety nie padliśmy na kolana. Będzie, też słówko o otwartej becie Bad Company 2, niestety nic konkretnego (śmiech).
Na koniec zapowiadana dyskusja o Mass Effect 2. Jeśli obawiacie się, że zepsujecie sobie zabawę, bo jeszcze nie graliście zakończcie słuchanie w 55. minucie.
Zapraszamy do słuchania i komentowania!
Ściągnij sto ósmy odcinek podcastu
Autor: Dahman
Tagi: Aliens vs Predator 3, Battlefield Bad Company 2, fantasmagieria, Heavy Rain, Mass Effect 2, podcast
luty 9th, 2010 o godzinie 9:07
swietny początek
luty 9th, 2010 o godzinie 9:54
Początek świetny, ale cały podcast bardzo ciekawy;) Ehh, to już chyba nie kupie PS3 dla Heavy Rain.
luty 9th, 2010 o godzinie 11:05
Wszystkie rybki mi zdechły! :O Taki wypasiony statek mi Cerberus zafundował, a systemu automatycznego dokarmiania ni ma. Jestem zszokowany.
A tak z innej beczki, jeżeli zależy wam na samodzielnym odkrywaniu fabuły w Bioshock 2, nie oglądajcie recenzji na Gametrailers. Wszystkie inne recenzje były jakieś takie nijakie, strasznie ogólnikowe i mało zachęcające do gry (np. IGN), ale na GT jest przegięcie w drugą mańkę (i też mnie nie zachęciło ).
luty 9th, 2010 o godzinie 11:15
Judym ===> masz Kelly czy jak jej tam. Twoja asystentke - mozesz ja zaprosic na kolacje i ona bedzie karmic ci rybki pozniej.
luty 9th, 2010 o godzinie 12:30
Dbałość o szczegóły w ME2 czasem wprawia w zdumienie, oprócz trzech głównych romansów dla każdej płci mamy też dwa poboczne:
- http://www.youtube.com/watch?v=gREk_6b6Io0&feature=related
- http://www.youtube.com/watch?v=isARefv1Nvo
ME2 to po prostu świetna gra i każdy kto mówi inaczej się myli. Jest to też jedna z niewielu gier, które można nazwać dojrzałą.
No i jest jeszcze świetna muzyka i naprawdę zabawne momenty (oprócz Mordina, reklam, mamy jeszcze świetnie zrobiony dialog flirtu z Garrusem i Hamleta po elkorsu).
luty 9th, 2010 o godzinie 12:36
Damianie jak ustawiasz sciaganie dema czy gry z PSNa i zostawisz konsole na noc to zawartosc automatycznie sie zainstaluje a konsola sie wylaczy:) tak wiec zadnej nowozci nie ma:) Szkoda ze temat wylaczenia wspierania live dla starszych tytulow przeszedl na inny tor bo glowne zarzuty to nie dedykowane serwery ale to ze kupujac gry z pierwszego xa (nawet przez live za punkty) nie pogramy przez live. Czyli znowu ms bedzie sprzedawal wybrakowany produkt za pelna cene. I o to wlasnie chodzi w tej “aferze”.
luty 9th, 2010 o godzinie 13:21
Shenmue ===> raczej przesada. te 10 osob grajace w Halo 2 nic nie zmienia.
luty 9th, 2010 o godzinie 13:55
Nie udało mi się tego powiedzieć w podkaście, ale w Halo 2 gra nadal setki tysięcy graczy. I to nie są liczby z powietrza ale statystyki podwane przez Bungie net. Powodem nie jest opłacalność ale zmuszenie graczy do przesiadki. Już to raz MS zrobił z Xbox1.
luty 9th, 2010 o godzinie 14:16
bardzo to interesujace. W tej chwili pomiedzy Halo 3, ODST a Halo 2 jest 16 000 graczy online. W sumie w ciagu ostatnich 24h bylo 500.000 graczy. Z czego pare setek to bylo Halo 2?
To znaczy ze wszystkie statystyki dotyczace Halo 3 i ODST sa sfalszowane bo nikt w te gry tak naprawde nie gra?
luty 9th, 2010 o godzinie 14:23
Powiem wiecej, wedlug Bungie NET w ciagu 24h ostatnich nie odbyla sie ANI JEDNA gra w Halo 2 i nie gral w nia ani jeden gracz.
Statystyki wygladaja (za Bungie.net) dokladnie tak:
Global online stats and files from ODST, Halo 3 and Halo 2.
# Unique Players (24h):# 515,298
# Matches Logged (24h):# 1,081,640
GRACZE:
# Unique Players (24h): # 515,298
ODST: # Players (24h): # 37,517
H3 : # Players (24h): # 477,781
Po dodaniu : ODST + H3 = 515,298
GRY:
Matches Logged (24h):# 1,081,640
ODST: # Games (24h): # 95,162
H3 : # Games (24h): # 986,478
Po dodaniu H3 i ODST = 1,081,640
To tak szczerze Damianie, skad te statystyki o setkach tysiecy graczy?
luty 9th, 2010 o godzinie 14:38
No coz, jak cos nie jest na pierwszej stronie, to juz znaczy ze nie istnieje.
Halo 2 on Xbox Live
Unique Players (Last 24 Hours):
3,457
Matches Logged (Last 24 Hours):
5,393
Liczby male i beda spadac, nie o to jednak chodzi. Wiadomo, jesli nie lobujesz sie przynajmniej raz dziennie i nie grasz przynajmniej jednego meczu dziennie to znaczy, ze twoj wklad w statystyki jest rowny zero. O to chodzi? Szkoda, ze nie ma statystyk miesiecznych, albo tygodniowych przynajmniej. Takie daja lepszy obraz.
Szkoda, ze nie wiedzialem, ze kiedys bede musial o tym dyskurowac, bo zachowalbym sobie dane informujace ile ludzie w USA ma i gra na Xbox1 (liczby sa w milionach).
luty 9th, 2010 o godzinie 14:44
podalem statystyki z ostatnich 24h. Wedlug Bungi net niegral nikt. Wedlug ciebie, gdzies tam, byc moze rzeczywiscie bylo 3.500 osob.
To nie sa miliony to jest 3.500 osob.
a 3.500 osob x 6.99 USD za abonement daje miesiecznie 25.000 USD. To nie pokrywa nawet kosztow serwerow data center - zwykle pojedyncza szafa kolo 10.000 usd za miesiac, niech MS ma znizki i wlasne DC to pewnie wyjdzie kolo 3000 usd za szafe. Caly XBX LIVE dla starej konsoli to bedzie na oko przynajmniej jeden rzadek w DC - czyli pi razy drzwi 16 szaf. nie licac kosztow backupu i obslugi daje to lekko liczac 50k miesiecznie.
Tu nie ma sie co doszukiac spisku - czysty rachunek ekonomiczny. Po prostu sie nie oplaca.
luty 9th, 2010 o godzinie 14:47
Jakby milion ludzi gralo online i placilo abonament to nikt by tego nie wylaczal.
Microsoftowi mozna zarzucic wiele, od bycia szatanem i diablem branzy az po podkupowanie pomyslow i podkradanie pracownikow. Ale prosze cie, nie wmawiaj mi sobie i naszym sluchaczom/czytelnikom ze w MS sa ludzie ktorzy nie potrafia liczyc.
Milion kont = duzo zielonych, z ktorych nikt by nie zrezygnowal.
luty 9th, 2010 o godzinie 14:49
http://www.gazetalubuska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20100208/GRY20/870836361
luty 9th, 2010 o godzinie 14:50
@Tzymische
“interaktywne video” o ktorym wspomniales to czeski serial “Zycie od kuchni”, opowiadajacy o kucharzach i pracownikach duzej restauracji lub stolowki, tego dokladnie nie pamietam
zawsze mialem watpliwosci czy to “glosowanie swiatlem” to nie byal jakas podpucha, ale wrazenie innowacyjnosci pozostalo
luty 9th, 2010 o godzinie 14:53
grinder74 ===> Ja zawsze uwazalem ze to czeska sciema. Ale pomysl byl fajny
luty 9th, 2010 o godzinie 15:06
Abonament placisz miesieczny i nie musisz grac codziennie, dlatego mozesz wyliczac sobie co chcesz, ale bez UU/mies. nigdy nie bedziesz wiedzial ile zarabia MS na Live’e dla X1.
luty 9th, 2010 o godzinie 15:08
nt. gazety lubelskiej, no i mamy nasz polski skandalik na miare Mass Effect 1 na (se)Xboxa.
luty 9th, 2010 o godzinie 15:10
Damian ===> nie wiem w jakim zyjesz swiecie. A w tym, w ktorym ja zyje. Dziala prosta matematyka.
Jesli koszt > przychod to oznacza ze mamy strate a przedsiewziecie nazywa sie nie rentownym.
I na ogol taka impreze sie konczy zamkyajac interes.
MS zamyka Live dla X1 - nie robi tego dlatego, zeby “ludzie sie przesiedli” bo to jest bzdura i nieekonomiczne. Nikt nie zrezygnuje z pewnego zysku dla blizej nieokreslonego przychodu.
Robi to dlatego ze koszt jest wiekszy niz przychod co powoduje ze maja na Live dla X1 strate.
I tyle.
luty 9th, 2010 o godzinie 15:32
Ech… Dalsza dyskusja w tym tematcie nie ma sensu skoro znasz “fakty”.
luty 9th, 2010 o godzinie 15:39
Damian, ale na serio - podajesz statystyki, ktore nie istnieja. Mowisz o setkach tysiecy graczy a jest ich ponizej 4k ledwie.
Twoj jedyny argument jest taki ze sa niby miliony posiadaczy xbox1 - pewnie sa w koncu troche sie tego sprzedalo - ale to nie znaczy ze graja online (a sam pokazales statystyki ze nie graja).
Po drugie, twierdzisz, ze MS chce zmuszenie graczy do przesiadki.
Mozesz mi wylozyc, czarno na bialym, jak MS chce zmusic do przesiadki na nowa wersje konsoli, kogos kto jest jednym z setek tysiecy graczy w Halo 2, odbierajac mu mozliwosc gry w jego ulubiona gre????? Wyjasnij mi jak to bedzie dzialac?
Czy moze MS wynajal kilka lotnych grup dawnego Blackwater i beda zmuszac ludzi sila do kupna nowej konsoli? Jak to “zmuszenie” wedlug ciebie zadziala?
I w koncu wyjsnij mi, dlaczego MS zazyna usluge ktora przynosi im zyski?
luty 9th, 2010 o godzinie 17:05
Benek, litości
w czwartek potrus pokaże nam jak wyglada prawie-gotowy fable3. jestem bardzo ciekawy.
co do ms, to chłopaki już dawno zabiły pierwszego xa. w zasadze w dniu premiery 360 oglszono konec supportu programowego, dziwne ze live pciagnal tak długo (przepisy?).
co do samego zabijania platformy, to dzieje się tak ze wszystkim, prEz co płyną elektrony, od zarowek po aparaty fotograficzne. to se nazywa postęp. kolekcje niemieckich pornoli na vhs może masz Dahmanie bezpieczna, ale magnetowidu już nigdzie nie naprawisz, a za rok/dwa nawet nie podlaczysz do tv. trudno oczekiwać niesmiertelnosci po knsolach, chyba ze paru maniakow zrobi emu.
luty 10th, 2010 o godzinie 9:15
To popatrzmy teraz z innej strony - Sony traci na każdej sprzedanej konsoli, więc powinno przestać ją produkować? Microsoft ma dużo kasy, powinno wspierać jeszcze trochę platforme, aż naprawdę już “nikt” nie bd grał..
luty 10th, 2010 o godzinie 9:16
Odp. Cenegi
http://www.gazetalubuska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20100210/GRY20/873610533
Cała ta sytuacja przypomina mi tą sprzed kilku lat z USA. Babcia kupiła 14 letniemu wnuczkowi grę GTA:SA (rating 17+) a później pozwała R*.Ludzie nie zwracający uwagi na oznaczenia na pudełkach powinni mieć żal do samych siebie.
BTW Damian kolekcjonuje niemieckie pornole na vhsie
luty 10th, 2010 o godzinie 10:41
chciałbym zaznaczyć, ze wzmianka o porno z Teresa Orłowski w kolekcji Dahmana jest tylko moja własna opinia, a jako prawdziwy dziennikarz mam obowiązek przedstawiać wszystkie wątpliwości i bzdury na forum publicznym. oczekujmy wiec oficjalnego sprostowania od prowadzącego, może fama pójdzie w swiat i zareklamujemy odrobinę fantasmagierie.
co do ms i xboxa, o ile się na mylę, przepisy chroniace nasz konsumencki tyłek wymuszaja na producencie danego urządzenia pełen support produktu przez min 4-5lat od zaprzestania produkcji. innymi slowy ms mógł (i zapewne ccial) wyciągnąć wtyczkę już dawno temu.
nie zgodzę się tez z podejściem ‘ma pieniądze to powinien’. zapracuj ciężko na spory kawałek chleba, a pózniej oddaj tym, co. sie opierdalali, bo masz wiecej - wtedy pogadamy.
luty 10th, 2010 o godzinie 12:26
Trochę pobieżnie potraktowaliście dyskusję o fabule ME2. Liczę jeszcze na jeden odcinek dyskusji jak już i Doktor skończy
Ja po skończeniu gry jestem wniebowzięty. Ludzie z Bioware są mistrzami - dla mnie dylogia ME jest najlepszą rzeczą w tej generacji gier.
Liczba scen i momentów wbijających w fotel jest niebywała - choćby emocjonalne spotkanie z Wrexem. Do tego dochodzi naprawdę świetne zakończenie - każdy z kim rozmawiałem kończył grę w innym składzie osobowym.
Niektórzy do tej pory niezdrowo podniecają się śmiercią Aeris w FF7, a tutaj możesz stracić pół tuzina kompanów z drużyny, którzy są sportretowani nieporównywalnie mocniej niż kwiaciarka.
Warte zauważenia jest też to, że naprawdę niespotykanym zabiegiem jest możliwa śmierć głównego bohatera w sytuacji gdy już wiadomo że będzie kolejna część serii. Bioware sobie podniosło poprzeczkę wysoko, ale raczej nie ma obaw że nie podołają.
Mam w zasadzie tylko dwa zarzuty do ME2. Pierwszy to kompletne wywalenie Mako - skanowanie planet jest fajne, ale ideałem byłoby wypośrodkowanie tych dwóch rzeczy. Choćby kilka misji eksploracyjnych w autku bym chciał. Wiem że sporo ludzi narzekało na misje w Mako w jedynce, ale dla mnie były rzeczą fajną. Jak człowiek się wychował na arcydziełach literatury SF to go nie ma prawa nudzić jeżdzenie po niezbadanych planetach
Druga rzecz to wręcz żałosne sceny miłosne w gracz Bioware. Jak dalej ma to tak wyglądać - orgia w bieliźnie przy ognisku w DAO czy zapasy w ubraniu w ME to niech sobie darują w ogóle. Gra jest od lat 18 a sfera miłosna jest zrealizowana jak w filmach Disneya
luty 10th, 2010 o godzinie 12:35
Że też w ogóle Cermit się fatygował z odpowiedzią na takie bzdury… A panom z Lubuskiej nie przeszkadza sieczka w AvP3, możliwość zostania kosmicznym chamem/ździrą w ME2 itd.? Poza tym gdzie oni byli jak wychodził pierwszy Bioshock? Obudzili się przy drugiej części, cudo
luty 10th, 2010 o godzinie 12:44
Właśnie, a propos “dojrzałości” tej gry to bym nie przesadzał, otwieranie się emocjonalne naszych rekrutów jest mocno sztuczne i uproszczone, wręcz zautomatyzowane. Scen miłosnych jeszcze nie widziałem, ale nie spieszy mi się, w sumie nie miałbym nic przeciwko, gdyby ich nie było. Sposób postrzegania erotyki i zmysłowości przez twórców gier jest dość żenujący i ten stan utrzymuje się od wielu lat.
Albo niech się dokształcą w tym temacie (np. analizując sceny z najlepszych dramatów obyczajowych czy thrillerów), albo niech sobie darują, bo kierując się własnym wyczuciem powodują głównie uśmiech politowania na twarzach i złośliwe komentarze o braku życia intymnego, doświadczenia “w tych sprawach” itd.
luty 10th, 2010 o godzinie 13:25
z tym brakiem zycia prywatnego to w sumie dobry zarzut, ciezko odzwierciedlac cos, o czym nie ma sie pojecia. pieje tutaj do niedawnego protestu zon i kochanek skierowanego przeciw rock* czy tez do wypowiedzi pitera m o fable2, a dokladniejj o kilku rozwodach w grupie osób związanych z projektem.
a na poważnie, andrew blake mógłby wejść w biznes growy i dolaczac raytracowe filmiki do nowych kart nvidii
luty 10th, 2010 o godzinie 15:11
Sorki panowie, ale ja odniosłem wrażenie lekkiej rozwlekłości dyskusji, szczególnie w drugiej części (nawet Tzymische jakby przysnął pod koniec). Inspektor BHP zaleca przerwę w podkastowaniu o ME2.
Przy okazji - no i jak Benek, 10/10?
luty 10th, 2010 o godzinie 16:46
Pomysl, ze byla jeszcze dluzsza (gadalismy ponad 2 godziny), ale niestety pewne fragmenty musialem wyciac, bo Benek uznal, ze bzdury gadam krytykujac zmiany w ekwipunku, broni, ograniczenie umiejetnosci, itd. i bylo troche przekrzykiwania, no i nie chcielismy specjalnie psuc zabawy Piotrkowi.
W kazdym razie, ME2 jest rewelacyjne, przejscie gry zajelo mi okolo 45 godzin, bo chcialem zobaczyc wszystko i dzieki temu udalo ocalic mi sie cala zaloge, co nie ukrywam sprawia satysfakcje. Pewnie jeszcze do ME2 wrocimy, ale z tego co widze Beno ma juz Bioshocka 2, wiec pewnie to bedzie temat nastepnego odcinka.
luty 10th, 2010 o godzinie 18:31
Przede wszystkim Beniek uznał, że każde pytanie dotyczące ME2 skierowane jest do niego
Właśnie skończyłem grę, 46 godzin na liczniku, naprawdę dobrze spędzony czas. Chyba jeszcze raz rozegram końcówkę, bo dałem się namówić na sami wiecie co, i mam trochę wyrzuty sumienia
luty 10th, 2010 o godzinie 19:29
No to szkoda, że wypadły z odcinka te pokrzykiwania Benka i Twoje, Dahmanie krytyczne uwagi. Takie smaczki jak dla mnie zawsze mile widziane. Sama długość podcastu nie jest problemem. I tak najczęściej słucham częściami np. połowa w drodze do pracy, połowa w trakcie czynności domowych.
Tak mi ostatnio brakowało prawdziwego radia, z wymianą myśli, głosem żywego człowieka zamiast puszczania non-stop papki muzycznej z płyt, że po odsłuchaniu wszystkich Waszych fantasmagów zacząłem dziś od pierwszego. Macie pierwszego fanboja
Można by kiedyś zrobić składankę przebojów z najśmieszniejszych fragmentów.
luty 10th, 2010 o godzinie 19:31
Nie przypominam sobie niczego takiego. Przypominam sobie za to, ze przez 1.5h w kolko gadaliscie to samo i to samo i to samo i to samo i prawie zasnalem… W kolko to samo.
luty 10th, 2010 o godzinie 19:37
to powyzej bylo do Judyma.
Damian, bo gadales bzdury. Prawie jak powiedziec ze rpg to siedzenie przy stole i udawanie elfa albo najwazniejsze jest zeby byl loot i grind. I generalnie gadales bzdury
luty 10th, 2010 o godzinie 19:59
Wiesz, Beno, pamiec plata filgle, mam tasmy prawdy, wiem co mowilem ja i ty Co do mowienia w kolko tego samego, no coz, to nie mnie sie snia koszmary z “systemem oslon”
Co do RPG to nie mozesz bagatelizowac wagi mechaniki gry, tak jak nie mozna bagatelizowac umiejetnosci narracyjnych mistrza gry.
Kiedy gralem w RPG karta postaci byla czyms wiecej niz swistkiem papieru wykorzystywanym tylko na jedna sesje, a gracze doskonale orientowali sie w nuansach zasad. Tworzenie bohatera, wydawnie punktow doswiadczenia, rozwoj postaci, ekwipunku (czyli loot wlasnie), ciezkie decyzje nad np. czy wybrac +10 do sily, +10 do zywotnosci, to chleb powszedni erpegowca, jesli ktos tak nie gral, jego sprawa, ale insynuacje, ze tak nie jest, bo sie samemu na to nie zwracalo uwagi sa smieszne.
Kazdy kto gra w MMORPG dokonale wie, ze sprzet, odpowiednio skonfigurowane drzewko postaci, klasa, itd. to podstawa. Jesli chce grac w gry, ktore nacisk klada wiekszy na fabule i minimalny na rozwoju postaci wybieram gre przygodowa, lub akcji.
luty 10th, 2010 o godzinie 20:09
@Dr Judym -> Wiesz, Bernard wyraźnie powiedział, że kocha ME2, więc nie należy się dziwić, że wszystko brał na siebie.
Ja już drugi dzień spędzam z Bioshockiem 2 i mam strasznie mieszane uczucia. Akcja jest pewnie lepsza niż w jedynce, ale jest to tylko zasługa możliwości jednoczesnego użycia broni i plasmidów. Usprawniono też aparat zastępując go kamerą, co powoduje że zdobywanie kolejnych “biegłości” jest ciekawsze. Jak w poprzedniej części eksploracja jest fajna, ale nadal tylko dzięki świetnym dziennikom audio. I mamy wciąż ten sam, świety klimat Rapture.
Jednak to co mi się strasznie nie podoba to ciągłe wrażenie deja vu. Od samego początku mamy radiowego przewodnika, który prowadzi nas do celu. Mamy też głównego przeciwnika, którego sprzymierzeńców spotykamy na drodze. Nawet sama kolejność zdobywania pierwszych plazmidów jest prosto z jedynki i tak samo potrzebne są one do usunięcia przeszkody. W podobnym momencie jak w pierwszej części zdobywamy kamerę. No i podobnie jak w jedynce w chyba w 6 lokacji czeka nas wielki “twist” fabularny. Co do lokacji to jeszcze nie spotkałem nic czego bym nie widział w poprzedniej części, poza miejscami “pod wodą”, które nie robią - przynajmniej na mnie - żadnego wrażenia. Grafika jest bardzo podobna do 1, czyli mnóstwo detali i brudu, ale słabe tekstury, i rozczarowuje, szczególnie gdy przypomnimy sobie jak wyglądał Batman albo ME2 na tym silniku. No i jeszcze zdobywanie Adama, z którego zrobiono czysty grind, na początku fajny ale później się męczący, tym bardziej jest, że w niektórych etapach jest on przymusem. No i do wad dochodzi jeszcze irytująca i całkowicie zręcznościowa minigra.
Fajne są jeszcze walki z Big Sisters i je trzeba zaliczyć grze na plus.
Ogólnie gra jest dobra, a może nawet bardzo, ale biorąc pod uwagę poziom pierwszego Bioshocka, wydaje mi się, że można być rozczarowanym. Oczywiście jeszcze nie skończyłem więc nie mogą wydać ostatecznego sądu. Mam nadzieję, że końcówka okaże się świetna.
luty 10th, 2010 o godzinie 20:26
Jak sie okaze, ze nic specjalnego to poczekam, az Beno skonczy i moze od niego pozycze Jedno musze jednak o B2 wiedziec. Wywalili vita-chambers czy nie?
luty 10th, 2010 o godzinie 20:34
Nadszedł chyba termin na recenzje Heavy Rain - powpadały bowiem jak widzę dziewiątki od uprzywilejowanych mediów. Na naszym podwórku oczywiście Gnyp pierwszy nie wytrzymał i wrzucił hagiografię :).
Mnie natomiast zaciekawiła recenzja dość kontrowersyjnego Sterlinga z Destructoid (7/10, http://www.destructoid.com/review-heavy-rain-163165.phtml) - mam podobne odczucia po dotychczasowym kontakcie z tą grą.
Widząc np. sekwencje scen ojca z dzieckiem mnie też uderzyło to, że gdyby Heavy Rain był filmem, do którego przecież tak aspiruje, to byłby traktowany jako niezbyt udany budżetowy thriller “prosto na DVD”. Tymczasem świat growy wydaje się łykać to jak młody pelikan
luty 10th, 2010 o godzinie 20:45
ciekawe do kogo kierowane sa gry w ktorych trzeba sie golic, karmic dzieci itp.
luty 10th, 2010 o godzinie 21:02
@Dahman ===> no to twoj problem jest ze z RPG zrobiliscie planszowke.
Co do mmorpg nawet mi sie nei chce wypowiadac, ma to tyle wspolnego co ja z astronauta - obaj mamy dwie rece, dwie nogi, glowe - i mniej wiecej na tym sie koncza podobienstwa.
Jesli chce sie pobawic cyferkami to gram w strategie albo managera pilkarskiego… mylisz RPG z excelem po prostu i tu jest twoj problem.
@Kelebrin ===> narazie mam podobne odczucia. Fajna gra, ale to juz nie to….
Vita-chambers niestety zostaly.
@twardybidon ===> czytam ta recke i trudno sie z nia nie zgodzic. Przyczym po demie nie dalbym tej grze wiecej niz 5/10…
luty 10th, 2010 o godzinie 21:02
Vita-Chambers są, ale można je wyłączyć. Zresztą ja gram na PC (cena 80 zł robi swoje), więc i tak korzystam z quick-save’ów.
luty 10th, 2010 o godzinie 21:19
Kelebrin ===> mozna, mozna ale sam fakt ich istnienia jest po prostu glupi
luty 10th, 2010 o godzinie 21:49
Tzymishe-> To prawda, że pomysł jest głupi. Ale mnie to przeszkadza, więc ich istnienie bądź nie jest mi całkowicie obojętne.
Ostatnio ktoś dał link do tekstu Cubitussa, gdzie zastanawiał się dlaczego recenzenci dają me2 tak wysokie oceny. Teraz napisał recenzję Bioshocka 2 z oceną 10/10 i słów brakuje, by opisać jakie zabawne rzeczy tam wypisuje. A w komentarzach wtóruje mu pan Szewczyk, więc polecam:
http://zagraceni.pl/bioshock-2-recenzja-na-goraco
luty 10th, 2010 o godzinie 22:13
No coz, jego blog, to moze pisac sobie co mu sie podoba. Szkoda, czasu na komentowanie jego gustu, byc moze cale zycie czekal na taka gre. Inna sprawa jest skala ocen. Uzywaja 5 stopniowej, co oznacza, ze nie da sie np. dac 9 czy 9.5, czy cos w ten desen. Za to cenie GiantBomb, ze waza swoje oceny i z tego co widac serwis tego Cubitussa sie na tym wzoruje, a kopiowanie najlepszych nie jest zle. Zobaczymy co GB wystawi za notke.
luty 10th, 2010 o godzinie 22:23
Kelebrin - ano niektórzy już tak mają. Jakiś czas temu jeden redaktor na Technopolis twierdził, że przeżywa katharsis grając w Velvet Assassin, zabugowaną skradankę, okaleczoną z porządnej mechaniki, na dodatek niedokończoną (w spisie poziomów jest o jeden więcej niż w grze). Tytuł, który co i rusz przypomina ci, że jest tylko grą. Można takie gadanie merytorycznie rozłożyć na łopatki, tylko pytanie po co? Nie umie korzystać ze słownika terminów literackich, nie widział normalnej skradanki na oczy - jego sprawa. Na dodatek zablokował komentarze we wpisie, żeby nikt nie przeszkodził mu w jego mentalnej masturbacji
Nie lubię przegięć ani w stronę prymitywizmu Cubiego, Zooltara i tego typu gości, ani przeintelektualizowania, które zazwyczaj objawia się doklejaniem terminów znanych z filmu, malarstwa czy literatury w ramach prostej umysłowej zabawy “bo mi się tak kojarzy” (i silenia się przy tym na bycie autorytetem).
Myślę, że siła i autorytet bijący z pisania o czymkolwiek twórczym polega na tym, że piszący z wnikliwym spokojem stara się wyodrębniać zarówno pierwiastki innowacyjne, jak i uniwersalne danego (u)tworu, podpierając się swoją znajomością historii ludzkiej działalności artystycznej, tak najogólniej.
Zawężając to do naszego poletka, jest tak jak widzisz - albo parcie na szkło, chęć wyróżnienia się “bo idę pod prąd”, jak w twoim przykładzie, albo na siłę doklejanie swojej wiedzy w celu stworzenia jakiejś pseudo konstrukcji, która sypie się w starciu z rzeczywistością (nieszczęsny VA).
luty 10th, 2010 o godzinie 22:30
@Dahman ===> niby tak, niby jego blog. Ale jak ktos na swoim blogu napisze, ze ziemia jest plaska a woda sklada sie z dwoch czasteczek wodoru i jednej czasteczki oktaryny mam prawo napisac ze jest kretynem.
luty 10th, 2010 o godzinie 22:45
No tak, ale nie daj sie poniesc. Recenzja jest subiektywna, jesli nie podoba ci sie zdanie autora, bo namowil cie do kupienia szrota, juz wiecej jego recenzji nie przeczytasz. Co innego z praca naukowa, tam nawet jest obowiazek wytykac bledy! Chcialbys Beno spowiadac sie ze swojego gustu za kazdym razem jak wyrazisz jakas opinie? Odniesmy sie do konkretnow, personalne pstryczki mozemy sobie darowac.
Nie zamieniajmy sie w ludzi, ktorzy patrza tylko na oceny. Poza tym robimy takim blogom reklame, a im przez gardlo nie przeszla nazwa naszego podkastu
Robmy swoje panowie, czyli naj- audycje o grach
luty 10th, 2010 o godzinie 22:46
Bioshock 2 dostal od giantbomb 4/5
luty 10th, 2010 o godzinie 22:51
hmm w zasadzie trudno sie nie zgodzic ;). Bioshock 2 to jest dobra gra. Tyle ze, niektore gry po prostu nie powinny byc kontynuowane…
luty 10th, 2010 o godzinie 23:38
@Dahman-> dobra, to teraz zamiast linkować inne blogi u was w komentarzach, będę linkować was na innych blogach.
luty 10th, 2010 o godzinie 23:45
Kelebrin to łebski facet W każdym razie, żeby nie było, nie mam nic przeciwko linkowaniu, chodzi bardziej o to, żeby nie poświęcać innymi więcej czasu niż na to zasługują.
luty 10th, 2010 o godzinie 23:49
A jednak Damianie. Pozwole sobie zachowac prawo do nazywania pewnych rzeczy po imieniu :].
Tak jak uwazam 10/10 dla Bioshocka za kretynizm - ale generalnie dopuszczalny tam samo uwazam Polygamiowe 6- w skali 1-6 dla HR klasyczny kur…em.
luty 11th, 2010 o godzinie 0:11
To nie patrz na oceny, bedziesz zdrowszy. Zagrasz w HR wystawisz wlasna ocene. Chyba, ze chcesz dolaczyc do grona chlubnych recenzentow co oceny wystawiaja przed premiera
btw. 5/5 w gwoli scislosci
luty 11th, 2010 o godzinie 0:17
Benek co do bioshock’a 2 miales juz moze okazje pograc na multi ? Bo jestem ciekaw czy ten tryb ma jakis sens, czy w zasadzie dodali go na sile.
luty 11th, 2010 o godzinie 0:23
@Dahman ===> ale na co mam patrzec? Recenzja nie -= bo to czyjs gust. Ocena nie bo costam. etc.
Czyms sie musze kierowac, czytajac recke na Polygami prawie padlem, bo albo gra sie okazala o milion razy lepsza niz demo, albo ktos ZNOW wystawia ocene i pisze recke “biorac w lape”* - co jest zenujace i mnie obraza. I czemu mam o tym nie mowic?
Szczegolnie, ze moje wrazenie z dema “gra sie sama przechodzi, nie da sie zginac i przegrac walki” sa 100% prawdziwe - vide recka z destructoid.
@mic ===> nie wiem, nie probowalem, watpie zebym sprobowal
* - to taka przenosna, szara koperta jest rownie zenujaca co darmowe gry i reklama na serwisie.
luty 11th, 2010 o godzinie 0:50
W takim razie skomentuj ocene i wypunktuj w komentarzach pod recenzja (!) dlaczego sie z nia nie zgadzasz. Udowodnij, ze mozesz merytorycznie i kulturalnie dyskutowac, bo to co widze, to sa jakies ogromne emocje, tak jakby od oceny, ktora ktos wystawi zalezy czyjes zycie (co najmniej).
Nie mam zamiaru sie tez tutaj wyklocac o cokolwiek i bronic kogokolwiek, dlatego prosze o troche szacunku.
Lepiej rozmawiac o grach niz o ludziach, ktorzy z ich recenzowania zyja, od nich przyjemnosc grania nie zalezy.
luty 11th, 2010 o godzinie 0:59
Skończyłem Bioshocka 2 i sama końcówka gry też nie jest najlepsza. Są pewne momenty bardzo fajne, ale po przedostatnim, bardzo klimatycznym rozdziale, pewna nowa umiejętność burzy gameplay i w pod sam koniec gry pędziłem aby jak najszybciej zobaczyć końcówkę. No i parę rzeczy w fabule wydało mi się naciągane. Ale z kolei jak już wspomniałem dwa rozdziały przed ostatnim są świetne.
@Dahman-> IMHO recenzja to nie tylko wyrażenie swojej opinii na temat gry, ale uzasadnianie jej także odpowiednimi argumentami. A z argumentacją można zawsze polemizować.
luty 11th, 2010 o godzinie 1:32
Na taka polemike licze.
luty 11th, 2010 o godzinie 1:33
W kazdym razie zmotywowales mnie, przemecze B1 i pomecze Benka o B2
luty 11th, 2010 o godzinie 2:15
Rzeczywiście recenzja HR na Poly jest śmieszniutka. Autor podjarał się jak małe dziecko i jakoś nie zauważył, że większość zabiegów to iluzja, rozpadająca się na drobne kawałeczki jak tylko gracz zrobi coś, czego gra nie przewidziała. Chyba zacznę częściej czytać Destructoida, bo nawet ME 2, który dostał u nich 10/10, został ładnie wypunktowany, co jest źle, co jest dobrze, ze spokojem i dystansem. No ale rozegzaltowanie to typowa cecha naszego poletka
Gdybym ja tak oceniał gry, to ME 2 dostałby ode mnie 6-7/10, bo przez pierwsze kilka godzin przyzwyczajałem się do nowych rzeczy i walczyłem z poziomem trudności. A to byłaby ocena mocno krzywdząca.
luty 11th, 2010 o godzinie 7:56
@Dahman ===> Ale z czym mam dyskutowac? Gdzie w recenzji skladajcej sie glownie z:
“wspaniala, cudowna, genialna, niesamowita, swieta, cudowna, wspominalem juz ze genialna” itp?
argumenty z ktorymi mozna dyskutowac?
Przeciez dla ciebie, kazdy argument w takim momencie = “no nie mozna dyskutowac z czyims gustem”. Podstawowy punkt w tej recenzji to fakt, ze autor po prostu klamie nie wspomina ani slowem o tym, ze bedac “rezyserem” o czym on tam bredzi wcale nie masz na nic wplywu bo gra sie gra sama. Z czym dyskutowac? Przeciez to “jego gusta”. Uwielbiasz powolywac sie na “o gustach sie nie dyskutuje” a ja dodam od siebie, ze owszem O gustach sie nie dyskutuje, z tymi ktorzy ich nie maja.
Wybacz Damian, ale mnie juz meczy recenzowanie gier na zasadzie:
- uuuu dostalismy darmowke, wydawca obiecuje reklane - no to 10/10.!!
Z takimi recenzjami nie ma jak dyskutowac. I prosze nie pieprz mi tutaj o ogromnych emocjach bo to nie ma nic wspolnego z emocjami - no moze z jednym “emocjem” - zmeczeniem - wybacz ale cala ta “branza” to wlasnie takie tanie “oddawanie sie za pieniadze”*. Chcesz byc “przyjacielem” calego swiatka piszacego o grach to swietnie - ale mnie w to nie wciagaj. Mnie to nie bawi i nie potrzebuje tego i mam zamiar takie rzeczy nazywac po imieniu. Meczy mnie ocena 10/10, 100/100, 5/5, 6/6 dla gier ktorych najwieksza zasluga jest duzy budzet reklamowy i wydawca ktory naciska na “redaktorow” ktorzy o “kregoslupie morlanym” owszem, kiedys czytali ale nie chca miec nic z tym potworem wspolnego. Meczy mnie dawanie oceny rzedu 95-100% marnej strzelacne, kiepskiemu rozszerzeniu - HALO ODST - tylko dlatego ze to HALO.
Ba, mimo ze jestem fanem i praktycznie fanboyem ME2 - to niedalbym tej grze wiecej niz 8/10 - ale nie za brak loot’u czy statystyki a za milion innych mniej lub bardziej idiotycznych rzeczy. I tak dalej i tak dalej - no ale mnie nikt nie placi pensji za pozytywne recenzje - a taka rzeczywistosc neistety jest - zla recenzja = brak reklam = kiepska pensja. Dla ciebie to gusta, dla mnie to slowo na K.
luty 11th, 2010 o godzinie 11:14
Zwalanie wszystkiego na gusta jest tak naprawdę ucieczką od problemu, odwróceniem uwagi od np. niewiedzy autora recenzji, braku warsztatu do oceny danej gry inaczej niż tylko przez pryzmat własnych emocji - linia najmniejszego oporu.
Już od starożytności ludzie próbowali analizować swoje własne wytwory pod kątem środków artystycznych, starając się ustalić konkretnie, które czynniki odpowiadają za to, że dane dzieło jest ponadczasowe, oddziałuje na odbiorcę lepiej, mocniej, pozwala doznać katharsis itd. I dlaczego w jednych dziełach ta sztuka udała się doskonale, a w innych nie. To się nazywa poetyka
Stąd nie widzę problemu, dlaczego by nie odnieść tych narzędzi do gier, uzupełniając dziedzictwo literatury wiadomościami z zakresu krytyki filmowej czy teatralnej. Game design to też już jest dziedzina wiedzy, jeszcze młoda, ale na tyle zsytetyzowana w postaci rozmaitych książek i wykładów, że można bardzo konkretnie rozmawiać o wszystkich czynnikach składających się na grę. I na tym powinna mniej więcej polegać w miarę profesjonalna krytyka gier. Tylko trzeba by się tym zainteresować
O “braniu w łapę” ciężko mi dyskutować, bo nigdy nikogo nie przyłapałem, natomiast sądząc po tekstach z Poly, oczekujemy po prostu zbyt wysokiego (choć dla nas normalnego?) poziomu. Skoro publikuje tam pisarz, robiący podstawowe błędy pt. “tą” zamiast “tę” albo student dziennikarstwa mający problemy z poprawnym stylem… I dominuje podejście pt. “już graliśmy”, szybko, teraz zaraz, nieważne jak, byle przed innymi.
Btw. MS ze swoją akcją zgrabnie udowodnił, że ludzie piszący o grach za pieniądze pełnią w tym łańcuchu pokarmowym rolę mocno służalczą. Czego się zatem spodziewać po takich ludziach?
luty 11th, 2010 o godzinie 12:53
Czuje ze z tego wszystkiego wyjdzie temat na następny odcinek.
luty 11th, 2010 o godzinie 13:57
Dahmanie, rzecz pierwsza, tutaj wrzucane są linki, aby przedyskutowac ich zawartość, dlatego ciężko oczekiwać, aby rozmowa przeniosła się w inne miejsce. jak siedzisz w jednej knajpie i rozmawiasz o drugiej, to musisz zaraz ruszać się z miejsca? pamiętaj tez, ze nasze kochane portalo-blogi krytyki nie trawia i posty są zwyczajnie kasowane.
dwa, argumenty Benka są zwykle sensowne i tycza się głownie spraw, kt można poddać ocenie. jeśli marudzi na niewidzialne ściany w hr to znaczy, ze one tam są i faktycznie, jedyne z czym można polemizować to z zaklamanymi recenzjami kt wmawiaja graczom, ze ci bedą mieli pełna interakcje z wykreowanym światem. gust nie ma tunic do rzeczy, w podcastach i w reckach nikt nie krytykował koloru scian czy wystroju pomieszczeń.
doskonale rozumiem Benka, bo tez nie lubię jak ktoś mi chamsko wciska ciemnote mówiąc, ze białe jest czarne. tym bardziej obrzydliwy jest to proceder, ze działania są świadome i opłacone w ten czy inny sposób.
luty 11th, 2010 o godzinie 15:52
Czytam te komentarze i normalnie nie mogę… Czy ktoś z Was grał i skończył tego Heavy Rain’a ??
Bo pomijając wszelkie niesnaski czy też innego typu zarzuty do polskiego dziennikarstwa growego - proponowałbym pierw przejść grę i dopiero dyskutować czy recenzja i ocena grze wystawiona jest słuszna.
O ile dobrze sobie przypominam to podobnie było chyba z Batmanem: AA. Demko średnio się spodobało - a pełna wersja już jak najbardziej tak.
Ja nie grałem ani w demko ani w pełną wersję (i jeszcze długo nie zagram )więc wstrzymuję się od ocen. Ale po cichu liczę że te 6- na Polygamii jest uczciwe bo kibicuję temu projektowi z całej siły.
luty 11th, 2010 o godzinie 16:30
“..proponowałbym pierw przejść grę i dopiero dyskutować czy recenzja i ocena grze wystawiona jest słuszna”.
Lekki absurd. To recenzent przy użyciu swojej wiedzy i warsztatu ma mnie przekonać lub zniechęcić do zainwestowania w dany tytuł. Mam kupować gry, żeby móc ustosunkować się do opinii jakiegoś fana gier, piszącego na swoim blogu? Dystrybutorzy i twórcy gier byliby zachwyceni taką perspektywą Ale nie tak to działa.
luty 11th, 2010 o godzinie 16:50
RiBEL ===> niby tak, ale jednak jest demo. W ktory jest jedna scena walki. W ktorej jakoby jestesmy rezyserem tej sceny i jak sie ona potoczy zalezy od nas - to slowa z Polygamii.
Jednakze, rzeczywistosc gry jest taka, ze nie ma znczenia co zrobisz w czasie gry, mozesz nie zrobic nic. mozesz klikac zgodnie z QTE mozesz polozyc pada. Wynik bedzie DOKLADNIE taki sam.
Ok powiesz - to demo, ale skad w recenzji podanej wyzej informacja ze takie cos ma miejsce caly czas:
http://www.destructoid.com/review-heavy-rain-163165.phtml
cytuje:
They are dangerous and life-threatening and on the first play, you might believe Ethan is in danger. He is not. He cannot fail many of these sections. In fact, most of the time, you can simply put your controller on the floor and the game will play itself for you.
Skoro ja mialem takie doswiadczenia z dema, i dokaldnie to samo pisze ktos inny w innej recenzji, to chyba cos w tym jest?
luty 11th, 2010 o godzinie 17:11
Dr Judym: No raczej dopóki sam nie zagrasz w pełną to jak inaczej się przekonasz czy ocena jest słuszna. Zasadnie recenzenta polega na wyrażeniu własnej opinii na temat danej gry. Ty jeśli danemu recenzentowi wierzysz - bo słuchałeś jego rad wielokrotnie i się na jego guście nie zawiodłeś - kupujesz grę. A dyskusja w sumie była o tym, że HR jest bee tylko Gnyp z poly dostał w łapę i dlatego daje wysoką ocenę.
Tzymische: spoko - rozumiem że grałeś w demko i Ci nie podeszło. Jednak naprawdę radziłbym poczekać z finalnymi osądami na pełną wersję. Być może reszta gry (historia, dialogi, operowanie kamerą itp.) wystarczy żeby przymknąć oczy na pewne niedoróbki. No i wiadomo, że gra jeszcze długo będzie tylko grą, więc nie na szans na pełna swobodę poczynań. Niewidzialne ściany i inne uproszczenia mniej lub bardziej ukryte są i będą jeszcze długo w większości gier.
luty 11th, 2010 o godzinie 17:15
RiBEL ===> czy gra ktora sie sama gra to jest gra?
luty 11th, 2010 o godzinie 17:36
Ribel - niekoniecznie. Recenzja może mieć zacięcie felietonistyczne i autor może prezentować w niej szeroko rozumiany subiektywizm (do czego trzeba mieć i tak wiedzę i warsztat literacki, żeby to umieć robić dobrze). OK, ale nie to jest sedno sprawy. Recenzja to przede wszystkim prezentacja “utworu” i jego ocena, nie na podstawie “bo mi się podoba i już”, tylko na podstawie konkretnych czynników, z których składa się gra i z których składają się “utwory” - do tego właśnie potrzebna jest konkretna wiedza z takich dziedzin jak historia gier i game designu, uzupełnione znajomością i umiejętnością oceny środków wyrazu w grach (obrazu, dźwięku, tekstu). To niewątpliwie duży zakres wiedzy, której LPoGzP nie posiadają. Stąd potem piszczenie w komentarzach, że to recenzja subiektywna, własna opinia autora itd. Śmieszy mnie to tak samo jak pogląd, że RPG powinni recenzować wyłącznie miłośnicy tego gatunku
luty 11th, 2010 o godzinie 17:43
“Śmieszy mnie to tak samo jak pogląd, że RPG powinni recenzować wyłącznie miłośnicy tego gatunku”
To zdanie stoi w sprzecznosci z tym co wczesniej napisales. To potrzebna jest jakas wiedza, zeby dokladnie dany “utwor” zrecenzowac, czy wystarczy znac wszystkie gatunki po lebkach?
No i tak na marginesie, nie ma recenzji niesubiektywnych, jak ktos twierdzi, ze jest recenzja obiektywna, to myli ja z wpisem na wikipedii.
luty 11th, 2010 o godzinie 17:44
Sam fakt wystawienia oceny pod koniec jest dowodem subiektywnosci.
luty 11th, 2010 o godzinie 17:53
Nie stoi w żadnej sprzeczności: http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=mi%B3o%B6nik
http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=profesjonalista
To że recenzje są subiektywne to banał, mi chodziło o zasłanianie się naiwnym subiektywizmem w przypadku braku wiedzy o tym jak oceniać dzieło. To jest bardzo konkretna wiedza, której piszący nie posiadają. A mienią się redaktorami, specjalistami, pobierają za ten proceder pensję.
luty 11th, 2010 o godzinie 17:54
RiBEL - Ja może się wytłumaczę, bo poniekąd czuję się odpowiedzialny za sprowokowanie Tzymische
Nie wiem jaka jest pełna wersja, bo w nią nie grałem. Zwróciłem uwagę natomiast na radykalne dysproporcje pomiędzy tym co jest np. w demo czy w filmach z rozgrywki a hurraoptymistycznymi recenzjami.
Jeśli chodzi o Polygamię i Gnypa to raczej podszedłem do ich recenzji z uśmiechem na ustach bo ton tej recenzji i ocena zostały ustalone już z rok-dwa lata temu. Pamiętam całe serie przeintelektualizowanych wywiadów z Cagem czy teorie naczelnego o rewolucji w grach, grze jego życia itp. głodne kawałki, które serwują goście z kompleksem wobec głównego nurtu rozrywki (patrz Olaf Szewczyk).
Nie mógł więc napisać innej recenzji, bo wyszedłby na głupka - wszak najpierw sam urabiał czytelników i ciężko tyrał na rzecz działu PR i marketingu Quantic Dream
Ja jestem dość sceptycznie nastawiony do Heavy Rain po demie i materiałach wideo, ale nie zmienia to faktu że kupię grę w dniu premiery (prawdopodobie nawet wersję kolekcjonerską).
luty 11th, 2010 o godzinie 18:34
Dr Judym: “Recenzja może mieć zacięcie felietonistyczne” - ale nie musi. Równie dobrze może być to tekst w stylu - “Jeszcze nigdy nie grałem w żadną grę, ale to co doznałem podczas grania w “…” jest zajeb…e”. Nie każda recenzja musi być wielostronnym wywodem na bazie historii gatunku i wielopłaszczyznowych nawiązań do kultury światowej. Tak jak pisałem wcześniej - jak ktoś chce się kierować recenzjami innych, sam musi wyrobić sobie zdanie na temat danego recenzenta.
“LPoGzP” - ??
No i raczej nie uważam że trzeba znać się na game/level design’ie i innych wewnątrz gamedev’owych zagadnieniach żeby móc napisać recenzję. Tak jak nie trzeba się znać na budowie silnika samochodowego żeby stwierdzić - jeździłem kilkoma samochodami, ale tym jeździ mi się super.
Tzymische : “czy gra ktora sie sama gra to jest gra?” - jeśli tak jest z HR to bardzo szkoda, choć raczej wątpię że jest aż tak źle. Tak jak pisałem nie grałem nawet w demko bo PS3 nie posiadam. Zakładam jednak że HR to duchowy następca Fahrenheita - a tamtą grę, mimo że nie jestem fanem przygodówek, bardzo dobrze wspominam.
twardybidon : No i tu mamy problem bo mi te “zeintelektualizowanych wywiadów z Cagem” bardzo się podobały. Tylko znowu mamy taką samą sytuację. Krytykujemy Poly za ocenę, a tak naprawdę nie wiemy czy jest ona słuszna czy nie. A stwierdzenia typu “ciężko tyrał na rzecz działu PR i marketingu Quantic Dream ” są chyba trochę na wyrost. Polygamia - z całym szacunkiem na tego serwisu, raczej takiego wpływu na ludzi nie ma żeby Sony i Quantic tak starali się o jej względy.
luty 11th, 2010 o godzinie 18:58
Jak dla mnie trochę za dużo w tej dyskusji argumentów “ad personam”. Co jest tym ciekawsze, że zdaje się nikt z nas nie grał w pełną wersję. Jasne, że jak pisał Dr Judym kupowanie gry, żeby sprawdzić czy recenzja była OK to miła perspektywa dla wydawców, ale czy to zmienia fakt, że sensowna dyskusja wymaga poznania materii, o której się dyskutuje?
Sam stosuję zasadę, która chyba słyszałem w jednym z podcastów Fantasmagierii - szukam recenzentów, których opinie zgadzają się z moimi oraz tych, którzy mają zupełnie odwrotne. Pierwszych czytam i sugeruję się ich zdaniem przy zakupie, drugich zwyczajnie przestaję czytać i chyba pozytywnie to wpływa na moje zdrowie psychiczne. Podobnie miałem z Polygamią - posłuchałem ich kilku podcastów, wiało nudą, skasowałem i słucham innych
Wy z kolei (przynajmniej niektórzy) jesteście chyba masochistami - macie na Polygamię alergię, ale czytacie i wnętrzności wam się wywracają. Musicie chyba przestawić się na inne zioło
luty 11th, 2010 o godzinie 19:09
Ribel - no właśnie nie “równie dobrze”, tylko “może”, to jest ta zasadnicza różnica. Recenzja jako gatunek literacki stawia sobie przede wszystkim prezentację i ocenę dzieła, a nie takie pierdu pierdu typu: “zajebiaszczą grę wczoraj odpaliłem, panowie”. Od tego jest gadka pomiędzy kumplami, a nie recenzja.
Weźmy recenzje filmowe w czasopismach, ich autorzy muszą wykazywać się odpowiednią wiedzą z zakresu filmu (historia, technika operatorska i reżyserska) oraz warsztatem literackim, pozwalającym w strawny sposób przedstawić i ocenić dane dzieło.
Dlaczego niby z grami miałoby być inaczej? W innym wypadku autor nabiera się na iluzję, że QTE w HR mają większe znaczenie, albo że w Bioshocku dokonuje jakichkolwiek wyborów o charakterze moralnym.
A to że ktoś grał w dużo gier i ktoś pozwala mu pisać w związku z tym? Bzdura. Ja też słucham ostatnio sporo muzyki poważnej, (moja narzeczona jest miłośniczką radiowej dwójki i mnie katuje trochę), ale to nie znaczy że mógłbym się o niej wypowiadać jak recenzent. Nie mam pojęcia o historii muzyki klasycznej, o kompozytorach, rozróżniam utwory i autorów na podstawie tego, co zapamiętam z radia i “bo fajne było”. Za chińskiego boga nie uprawnia mnie to do pisania recenzji muzyki klasycznej.
Analogiczny absurd - recenzje książek pisane przez kogoś, kto po prostu lubi czytać i uważa, że wena jest źródłem literackiego geniuszu Tak samo recenzje teatralne, pisane przez kogoś, kto martwi się, że aktorka odtwarzająca główną rolę na pewno jest już chora psychicznie, bo w ostatnim akcie przez 20 minut płacze wygłaszając swoją kwestię, a przez całą sztukę głównie krzyczy i łka.
Można by mnożyć przykłady, ale chyba wystarczy Oczywiście w przypadku gier dochodzą realia internetowe, “pisać każdy może” itd. Jasne, niech sobie piszą, niech im nawet ktoś płaci, jeśli jest na tyle naiwny, ale niech mi nikt nie każe mieć szacunku do takich osób. A oni by chcieli być szanowani za swoją pracę (w sumie jak każdy) i jednocześnie utrzymać obecny stan rzeczy W końcu nie trzeba nic robić, pracować nad sobą, pogłębiać wiedzy, a po co.
Osobiście coraz bardziej unikam polskich stron dostających darmówki od dystrybutorów, nawet jeśli wchodzę, to mam zablokowane reklamy i nabijanie im statystyk w Google Analytics czy podobnych. Wolę niezależne blogi, tylko większość z tych osób pisze strasznie rzadko
LPoGzP - ludzie piszący o grach za pieniądze
luty 11th, 2010 o godzinie 19:14
My sie wydaje, ze Judym ma racje, ale myli ‘krytyka’ z ‘recenzentem’.
luty 11th, 2010 o godzinie 19:29
Krytyka jest w zasadzie “podzbiorem” recenzji, jeśli rozpatrujemy główne cele tej ostatniej.
luty 11th, 2010 o godzinie 19:55
Dr Judym-> To co jest moim zdaniem największym problemem w przypadku LPoGzP, to nie jest to, że nie mają oni jakiegoś wykształcenia na temat kultury lub nie skończyli jakiś studiów, tylko że z biegiem lat oni się w ogóle nie rozwijają w tym kierunku, a nawet jest coraz gorzej. Wiesz, przygotowanie się w jakimkolwiek temacie to nie jest duży problem dla osoby ogarniętej. Nie trzeba studiować historii, żeby pisać recenzje np. książek czy gier historycznych. Wystarczy dobra antologia danej epoki + najważniejsze pozycje plus wiedza z liceum, no i umiejętność pisania, którą się wcale nie nabywa na studiach. Z czasem ilość wiedzy odpowiednio przyrośnie i wtedy można zwać się prawdziwym krytykiem/recenzentem. Ale na polskich portalach o grach (podobnie jak w czasopismach) poziom spada, no może poza Cd-action, które jako jedyne swój średni poziom utrzymuje.
luty 11th, 2010 o godzinie 20:02
Dr Judym - hm… ja o recenzjach gier a ty mi tu z jakimiś gatunkami literackimi :D. Ja prosty człowiek jestem - komiksy czytam, w gry gram więc czego można wymagać
Prosty człowiek jestem i wielkich zastrzeżeń do recenzji Gnypa nie mam. Być może po prostu zbyt mało wymagam. Jak chcę poczytać/pooglądać o grach na poważnie to zaglądam na Gamasutrę czy oglądam materiały z GDC.
A co do wywodów czy ktoś, kto dużo gra może pisać recenzje. Czy kinoman/słuchacz_klasyki może pisać recenzje. Może - to zadanie czytelnika takich recenzji określenie czy chce takie teksty czytać. Czasami wystarczy recenzja kumpla w dwu zdaniach, a czasami ma się ochotę poczytać coś więcej/lepiej.
I na koniec kwestia “pisania o grach za pieniądze” . Czy fakt, że ktoś dostał kasę rzutuje na fakt że dana gra mu się podobała? Co jeśli dany recenzent tak samo oceniłby dany tytuł bez względu na to czy mu ktoś zapłacił czy nie. A mniej więcej tak odczytuję te zarzuty odnośnie recenzji HR na Poly. A co jeśli przejdziecie pełną wersję tej gry, pozbieracie szczękę z podłogi i powiedzie - “wow… ten Gnyp miał jednak rację. No zapłacili mu, ale ja za darmo też napisałbym taką recenzję”?
Inaczej wygląda sprawa gdy ktoś w podejrzanej atmosferze pisze peany na temat gry ogólnie krytykowanej. A co innego w przypadku gdy w Heavy Rain’a nie grało jeszcze zbyt dużo ludzi.
luty 11th, 2010 o godzinie 20:19
RiBEL ===> pierwszy bede ktory to powie. Niestety, ani demo ani inne recenzje nie przekonuja mnie ze to jest mozliwe.
Za to, do pisania za pieniadze pochwalnych peanow przekonuja mnie przypadki:
- Halo 3
- Uncharted 2
- Halo ODST
- wiem ze to was zadziwi ale Mass Effect 2
sorrrrry. Ale za duzo tych “przypadkow” jak dla mnie.
luty 11th, 2010 o godzinie 20:20
ze juz nie wspomne o “aferze’ Kane & Lynch.
luty 11th, 2010 o godzinie 20:34
Broń boże nie dyskryminuję samouków, nie stopień naukowy, a zdobyta wiedza i umiejętność korzystania z niej świadczą o człowieku. “Ogarnięcie”, pomysłowość i chęć uczenia się mają tutaj kluczowe znaczenie.
To oznacza również inwestowanie w siebie, bo jednak konkretnej wiedzy sam z siebie nie wydedukujesz.
W przypadku takiego projektowania gier - bez inwestowania w materiały szkoleniowe daleko nie zajdziesz (mam na myśli zarówno materiały płatne jak i te dostępne za darmo). Programy typu 3dsmax czy edytory do współczesnych gier to nie jest zabawka, gdzie wszystko jest do “rozgryzienia”. Jak nie masz konkretnej wiedzy to nie wyskrobiesz ot tak mapki na poziomie wizualnym Mass Effect 2, choćby dlatego, że oprócz znajomości aspektów pod tytułem: modelowanie, teksturowanie, cały “workflow” z tym związany, musisz znać kwestie typu: kompozycja, światło i jego temperatura w różnych warunkach, sposoby oświetlania scen itd.
Podobnie wiedza na temat projektowania rozgrywki, gdzieś tam intuicyjnie możesz kojarzyć co jest fajne w grach, a co nie, ale jeśli nie wiesz konkretnie na jakie konkretne zabiegi się to przekłada w ramach budowania poziomów w wybranym silniku, to nic ci po tym.
Z LPoGzP jest tak jak mówisz, z wiekiem raczej głupieją niż mądrzeją, bo samo granie (bez próby wyjścia w stronę wiedzy o grach, o mechanizmach i rozgrywce, w końcu o kulturze jako takiej) nic nie daje. A m.in. ta wiedza jest potrzebna do formułowania opinii wartościującej, innej niż “podoba mi się, bo jest zajebiście”. Tylko że taka opinia jest wygodniejsza, bo nie można z nią sensownie polemizować. W połączeniu z mechanizmami odstraszającymi w komentarzach (brak akapitów, limity znaków) mamy konkretny sygnał - klikać, nie gadać, następny proszę, trza limit wyrobić
luty 11th, 2010 o godzinie 21:14
RiBEL - źle mnie zrozumiałeś (albo ja zbyt chaotycznie piszę) - nie twierdziłem, że Gnyp jest nieuczciwy, broń Boże. Sugerowałem, że sam sobie i swoim czytelnikom zbudował niezdrowe wyobrażenie o Heavy Rain i został zaślepiony przez różne growe obietnice. Może gdyby recenzję napisał na Polygamii ktoś inny to by było to sensowniejsze rozwiązanie, nie wiem.
Varvocel - ja już nie czytam Polygamii, czytam ich forum.
A przy okazji żeby nie wyjść na krytykantów możemy trochę pozytywnie porozmawiać o mediach - których np. recenzentów opinie szanujecie?
Dla mnie numer jeden to Giant Bomb - bardzo wiarygodni goście, do tego mały skład osobowy sprawia że zna się dobrze gusat każdego z redaktorów. Numer dwa to Destructoid czyli inicjatywa oddolna - pierwotnie zbiór blogów który rozrósł się do jednego z największych serwisów. Cechą wyróżniającą są ich wyraziste i niezależne opinie oraz to, że nadal widać, że to serwis graczy a nie redaktorów.
Z podkastów oprócz Giant Bombcast i Podtoid słucham Epic Battl eCry i polskiego Epic Fail (mam nadzieję że Dahman się nie wkurzy na akurat ich reklamę ).
luty 11th, 2010 o godzinie 21:43
Twardziel, dla mnie jednym z najbardziej miarodajnych źródeł informacji o grach, a jednocześnie niemiłosiernego wk… urzenia jest członek ekipy Fantasmagierii (nazwisko do wiadomości redakcji)
luty 11th, 2010 o godzinie 21:54
To jeszcze krótko w temacie recenzji HR: śmialiśmy się z Kosmana w kwestii “kadłubowego” scenariusza, kiepskiego stylu i wróżenia z fusów, tak nie powiem, jego recenzja na Gamezilli wyszła całkiem rzeczowo. Nawet GOL pokusił się o dojrzalsze niż Poly potraktowanie tematu, bo choć autor dał ocenę wysoką (91%), to na początku wypunktował wszystkie wady.
A wracając do tematu zaproponowanego przez Bidona: podkastów w zasadzie nie słucham, poza Irrational Behavior. Czasem też zerknę na Bonus Round przy obiedzie, bo w miarę lekko strawne. Recenzje na GT oglądam w miarę na bieżąco, choć można się naciąć na spoilery. Na GiantBomb wpadam od święta, trochę mnie Jeff odrzucił swoją dziecinną ekscytacją MW2. Recenzja ME2 też mi nie przypadła do gustu.
luty 11th, 2010 o godzinie 22:12
Witam wszystkich. Mam propozycje aby podczas najbliższego podcastu porozmawiali panowie chwilę o Starcrafcie 2. Myślę, że to dobry moment bo w tym miesiącu ruszają beta testy. Pozdrawiam. Świetny Podcast.
luty 11th, 2010 o godzinie 22:44
@Tzymische=> nie sądzę, żeby te oceny były wysokie z powodu pieniędzy. Pomijając K&L i Halo ODST, to gry, które wymieniłeś są bardzo dobre, czasem świetne (i od siebie mogę do nich dodać np. Bioshocka, AC2 czy GTAIV), a problemem recenzentów jest to, że jeśli coś im się bardzo podoba to już nie potrafią tego krytykować. Bez tego charakterystycznego dla Ciebie dystansu I to jest właśnie ich problem.
luty 11th, 2010 o godzinie 22:54
Ja ogólnie czytam i oglądam dużo. Czytam Poly i słucham polygadki, nie przeszkadza mi to też słuchać Fantasmagierii czy takich NieczystychZagrywek. Recenzji pisanych czy też w formie wideo też nie żałuję sobie. Tylko w większości wypadków sam wiem grubo przed recenzjami w jaki tytuł chciałbym zagrać, i chyba tylko jakieś pasmo strasznie niepochlebnych recenzji mogłoby mnie od zagrania w daną grę odciągnąć. Także recenzje recenzjami a gust i przekonanie o swoim wyrobieniu to inna sprawa.
Mimo wielu nieciekawych opinii o Brutal Legend ja nadal marzę o wersji PC. Nic nie poradzę że Schafer i jego ekipa ma u mnie duży kredyt zaufania.
Tak samo mam na przykład z seria STALKER - nawet słabe recenzje nie odstraszyłyby mnie od spróbowania tej gry.
luty 12th, 2010 o godzinie 8:47
@RiBEL STALKER ma w sobie klimat który przyciąga gracza. Uwielbiam tą serie.
luty 12th, 2010 o godzinie 19:44
K%L też nie było aż tak złe, sam z przyjmnością wtę gierke grałem i ponad milion innych ludzi też. ot mordzik medialny
luty 12th, 2010 o godzinie 21:50
K&L - owszem złe nie było, ale widząc potencjał w dużym stopniu zmarnowany to wyszedł średniak.
luty 13th, 2010 o godzinie 15:56
fable3 jakoś mną nie wstrzasnelo. Piotruś zapowiadał coś w stylu populusa, a dopatrzylem się jedynie zmian kosmetycznych. jak Wasze wrazenia?
luty 13th, 2010 o godzinie 17:02
Ładnie mówi o banalnych rzeczach, zachwyca się wyglądem broni dopasowanym do charakteru twojej postaci, jakby mówił co najmniej o Kaplicy Sykstyńskiej. Ale i tak nic nie przebija Alana Wake i “fight with light”
luty 13th, 2010 o godzinie 17:45
Mowisz ze lepsze niz “FOR LOVE!!:”?
luty 13th, 2010 o godzinie 18:53
Alan, pomijajac glupoty w stylu ‘walcz swiatlem’, moze okazac sie calkiem przyjemnym tytulem. wiele sobie obiecuje, bo podobno w grze mozna zginac
luty 13th, 2010 o godzinie 20:05
Heh, niedługo możliwość zaliczenia zgonu będzie wymieniana jako “ficzer” A “for love” nic nie przebije, brakowało tylko tej piosenki i czech zachrypniętych panów, a miałbym łzy na policzkach
Ale nie powiem, upraszczanie rozpieszcza. ME 2 tak mnie rozpieścił, że tona zbieractwa w BS 2 mnie nudzi. Do tego konieczność potwierdzania każdego wzięcia przedmiotów po przeszukaniu i zbyt duża ilość klawiszy do wykonywania podobnych czynności czyni z BS 2 na PC mały QTE-fest, click-fest, keyboardmashing-fest, czy jak to się jeszcze nazywa.
luty 13th, 2010 o godzinie 20:58
http://gadzetomania.pl/2010/02/13/dungeons-dragons-na-microsoft-surface-nowy-filmik/
Od poczatku mowilem, ze to najlepsze do czego mozna wykorzystac Surface
luty 15th, 2010 o godzinie 19:00
O co chodzilo z tym “liczeniem” na koncu podcastu?
luty 15th, 2010 o godzinie 19:05
@gronial => Wpisz podczas tworzenia postaci w ME2, a ujrzysz prawdopodobnie ujrzysz twarz pani Shepard w wykonaniu Dahmana.