Fantasmagieria - Podcast 101 - “Celebracja grania”
W atmosferze globalnego ocieplenia, zaczynamy od krótkiej refleksji nad technologią 3D, która została wykorzystana w najnowszym filmie Jamesa Camerona “Tańczący z wilkami 2154″ tfu, “Avatar”. Tym samym zastanowimy się, dlaczego chodzimy do kina i czy z podobnym pietyzmem traktujemy gry, a może ta swoista celebracja odeszła wraz z salonami gier?
Nie zabraknie podzielenia się ze słuchaczami tytułami gier, w które ostatnio graliśmy. Z tych bez długiej brody będą GT Academy 2010 Time Trial, Zombie Driver (youtube), Dead Space Extraction (youtube) oraz Velvet Assassin (youtube), a na dokładkę parę starszych.
Z ciekawszych dyskusji nadmienić należy tę o grach zwanych potocznie “sandboxami”.
W odcinku nie raz wrócimy pamięcią do zamierzchłych czasów i takich perełek jak Quarantine (youtube), The Nomad Soul (yt intro, yt rozgrywka), czy Interstate ‘76 (youtube).
Jako, że już za parę dni Wigilia. Zatem przyjmijcie życzenia pogodnych i wesołych świąt. Pamiętajcie, aby spędzić ten czas z rodzinką i przyjaciółmi, nie omieszkując wspomnieć o nas.
Zapraszamy do wysłuchania i komentowania!
Ściągnij sto pierwszy odcinek podcastu
Autor: Dahman
Tagi: Assassin's Creed 2, Avatar, Dead Space Extraction, Deus Ex, fantasmagiera, GT Academy 2010 Time Trial, GTA IV, GTA San Andereas, inFAMOUS, Interstate 76, Omikron The Nomad Soul, podcast, Prototype, Quaratine, Rogue Squadron, Velvet Assassin, Zombie Driver
grudzień 22nd, 2009 o godzinie 11:44
Hehe, ja w ogóle często gram przy świecach i coś fajnego do picia lubię mieć przy sobie. I mam rodzinę i dzieci, co to przeszkadza? Natomiast i tak wolę dobre filmy i dają mi dużo więcej niż gry. I to bez porównania. Gry to póki co w większości tylko relaks, a filmy to często (nie zawsze) coś więcej. Chyba, że ktoś ogląda tylko blockbustery.
A z tym brakiem czasu to zgadzam się z Dahmanem. Organizacja czasu. Gram po 2-3h dziennie wieczorem, czasem krócej, czasem nie codziennie bo nie ma czasu, ale wtedy w inny dzień np. 4h jak mam więcej wolnego czasu. To może dać około 14-21h tygodniowo, więc 1-2 gier tygodniowo można przejść (nie mówię o Dragon Age :). Inni oglądają TV po 4-5h godzin dziennie, czy tam robią inne rzeczy dla relaksu. Zamiast tego można pograć, oprócz tego prawie codziennie oglądam 1 film na dvd i czas jest na jeszcze inne rzeczy przy dobrej organizacji czasu. Wiadomo, że muszę też zajmować się domem, często gotować, zmywać gary, zakupy, pobawić się z dzieckiem i inne rzeczy, wiadomo. Oprócz tego powolutku jakąś tam książkę w wolnych chwilach można poczytać trochę stron. Wszystko się da zrobić. Wiadomo, że się już nie siedzi tak jak kiedyś po 8h dziennie, ale wcale tego nie żałuję. I tak dużo gier mnie teraz nudzi po 2h, bo są wtórne i debilne. Wolę poświęcić czas tylko na te najbardziej interesujące.
grudzień 22nd, 2009 o godzinie 12:11
Interstate był mega wypas!
grudzień 22nd, 2009 o godzinie 12:12
No proszę, chciałem żebyście powiedzieli coś o Omikronie i jest. Zabieram się za słuchanie.
Przy okazji Wam też życzę wesołych i spokojnych świąt.
grudzień 22nd, 2009 o godzinie 12:48
oczywiście, wszysto zależy od możliwości i priorytetów. w moim przypadku te spychaja gry na margines, u Ciebie może być zupełnie inaczej. nie generalizowalbym jednak, ze przy odpowiednim zarządzaniu czasem da się zawsze wygospodarowac 1-2h na dobę na zabawę grami i jeszcze kilka minut na dvd. nie każdy ma prace od 8-16, tolerancyjnego partnera czy tylko 1-2 hobby. przykładowo, Benek chyba w niecaly tydzień skonczyl dao, a ja 10 minut temu wymienilem rozgrzebanego ac2, bo wiem, ze w najbliższym czasie te 20h niezbedne na rozgrywke będę mógł spędzić na ciekawszych (dla mnie) zajęciach.
grudzień 22nd, 2009 o godzinie 13:46
A Dead Space tylko w nocy od 24 do 2 grałem czasem dłużnej. Reszta gier różnie.
grudzień 22nd, 2009 o godzinie 15:30
Wiadomo, że to sprawa indywidualna. Dla mnie gry też nie są priorytetem i w porównaniu do innych rzeczy są raczej marginesem i jednym ze sposobów na relaks, a nie czymś bardzo poważnym i zaręczam, że mam więcej niż 1-2 hobby Nie napisałem, że gram codziennie, tylko, że powiedzmy średnio wypada to 1-2h na dzień. Czasami nie gram kilka dni z rzędu bo nie mam czasu, ale innym razem np. 4-5 godzin jak jest i mam na to ochotę. Przejście DAO zajęło mi 76h, ale rozdzieliło się to na dosyć długi przedział czasu. Ale DAO to wyjątek, bo gry z reguły nie są przecież takie długie. 1h dziennie to 30h miesięcznie. Nawet przy 20h na AC2 można ją zrobić w ponad 2 tyg. To nie jest tak dużo wcale. Chyba, że ktoś chce przechodzić po 3 gry w tygodniu, no to już co innego. Ja wolę grać spokojnie tylko w najlepsze tytuły, zamiast brać się za wszystko jak leci, bo ponad połowa z wydawanych gier to i tak jest dla mnie syf i szkoda czasu na to. Mogę zrozumieć, że wolisz robić co innego przez tę godzinę, bo granie w to może nie jest aż takie atrakcyjne.
Kilka minut na dvd? Jakieś 2h i też starcza na to czasu. Nie oglądam TV w ogóle, zamiast tego zapuszczam dobry film na dvd i przytulam się z żoną na sofie
Oczywiście, że pisałem o sobie i swoich zainteresowaniach, a ty może lubisz robić coś innego i masz inną sytuację. Mówię tylko, że jak ktoś naprawdę chce, to sobie ten czas na swoje różne hobby znajdzie i rozplanuje i będzie też czas na rodzinę i obowiązki. Jak nie chcesz grać to wiadomo, że wolisz te 2h zamiast na gry poświęcić na coś innego. Ale rozmawiamy tu przecież o graniu A nietolerancyjny partner to nie powinien być przypadkiem oksymoron?
grudzień 22nd, 2009 o godzinie 17:09
Obecnie granie traktuję mniej więcej jak oglądanie seriali - i z racji długości, i poziomu rozrywki. Pół godzinki to potrzebne minimum, godzina to jeszcze norma, ale chyba nie potrwa to długo. Oczywiście nie zawsze musi to być poziom “Everybody loves Raymond”, czasem nawet jakiś “Scrubs” się trafi
Aha, i nie zgadzam się z tym, że wirtualni aktorzy wyprą tych prawdziwych. Możliwości i technologia do tego celu już są i mają się dobrze, ale jakoś nikomu się nie pali do jej masowego wykorzystania. Po pierwsze, problem pt. uncanny valley. Po drugie, kino, jak i wszystkie inne dziedziny artystycznej czy naukowej aktywności ludzkiej, opiera się na osobowościach, autorytetach, wyrazistych, charyzmatycznych, utalentowanych aktorach. Nie opłaca się zatrudniać stada ludzi do siedzenie nad jakimś sztucznym konstruktem, który ma być na pozór charyzmatyczny, skoro w przypadku prawdziwego człowieka zrobią to rodzice, znajomi, szkoła, studia - i to za darmo Chyba lepiej zainwestować w skutecznego łowcę talentów.
Oczywiście nie wszędzie potrzeba takich aktorów, w hamburgerowej odmianie kina zapewne będzie to miało jakieś uzasadnienie, może nawet finansowe.
grudzień 22nd, 2009 o godzinie 18:27
Uncanny valley nie bedzie problemem przy tak dynamicznym rozwoju animiacji komputerowej i mo-capu. Oczywiscie nie wyobrazam sobie jeszcze, aby udalo sie w ogole zrezygnowac z aktorow. Sa pewne rzeczy, ktorych nie da sie wygenerowac na komputerze, ale kto wie co bedzie za 100 lat…
Co do nostaligcznych gestow, wlasnie kupilem na GOG Overseera i Pandora Directive
grudzień 22nd, 2009 o godzinie 19:01
Dahman ale Ty mi cały czas robisz smaka na tego Dead Spacea. Widziałem to u qmpla i jako wielbiciel klimatów kosmiczno-doomowatych, już nie mogę się doczekać, jak wreszcie odpalę to na własnym Xie. Po nowym roku jadę tam do Was i pierwsze zakupy już mam zaplanowane ;D
grudzień 22nd, 2009 o godzinie 19:05
cgmax ===> Jak bedziesz w Dublinie to zapraszam na browara
grudzień 22nd, 2009 o godzinie 19:12
Tzymische ===> W samym Dublinie nie będę, ale dla takiego towarzystwa chętnie z czasem wstąpię
grudzień 22nd, 2009 o godzinie 19:14
A gdzie bedziesz, jedziesz w odwiedziny or what?
grudzień 22nd, 2009 o godzinie 19:30
Nie - nie będą to odwiedziny, raczej emigracja albo naprawdę długi pobyt. I to się dziwię sobie, że tyle tutaj wytrzymałem. Kiedyś trzeba było powiedzieć dość i ten czas właśnie nadszedł. Mówiąc “do Was” miałem na myśli bardziej same wyspy, niż konkretne miasto. Mój kierunek to UK a zatrzymam się w okolicach Newcastle(prawdopodobnie). Ale w Dublinie mam rodzinę(małą część ;)), także tam pewnie od czasu do czasu się pojawię
grudzień 22nd, 2009 o godzinie 19:32
ah to ty jedziesz do cholernych angoli a nie do nas
grudzień 22nd, 2009 o godzinie 19:37
Tak czy siak - zawsze będzie bliżej na browca, niż jakbym miał lecieć z Polski hehe
grudzień 23rd, 2009 o godzinie 12:17
Damian - nie zwalaj wszystkiego na technologię, uncanny valley to problem głównie psychologiczny. Technologia motion capture i maszyny do renderowania miliarda polygonów już są, jeśli coś się zmieni to przede wszystkim czas potrzebny do takiej operacji.
grudzień 23rd, 2009 o godzinie 12:36
No tak, ale jeszcze do niedawna mo-cap ograniczal sie do ruchow ciala, pozniej przyklejano ‘kuleczki’ do twarzy, aby odwzorowac podstawy mimiki aktora. Nie bylo ich duzo, ale zawsze, etapem posrednim jest to: http://www.briancarpenter.com/graphicsweb/mocapface.jpg ale i tak to malo kiedy chce sie w pelni oddac zloznonosc ekspersji dobrego aktora.
Kolejnym elementem rozwoju mo-capu w kwestii twarzy, byloby wdrozenie technologii, ktora nie potrzebuje takich kuleczek - tzw. Markerless (http://en.wikipedia.org/wiki/Facial_motion_capture).
Polecam film Surrogaci, udalo sie wywolac efekt uncanny valley bez generowania twarzy aktorow na komputerach.
grudzień 23rd, 2009 o godzinie 13:41
Ale to oczy są zwierciadłem duszy
grudzień 23rd, 2009 o godzinie 14:03
Oki, ale uncanny valley to jest efekt, którego mamy się pozbyć, a nie go wywoływać
grudzień 23rd, 2009 o godzinie 14:12
No wlasnie
grudzień 23rd, 2009 o godzinie 15:40
Nie nie Judymie, zle mnie rozumiecie.
Ja nie mowie o renderowaniu i motion capture. Ja mowie o generowaniu komputerowo obrazow w ktorych aktorzy beda “sztuczni” jak w Simone(czy tam Sim One czy jaki to mialo tytul), za te 20-25 lat i prosze bez glodnych kawalkow o “nimozliwosci” itp. przypominam ze 20-25 lat temu grafika komputerowa wygladala tak http://www.videogamecritic.net/2600fg.htm
grudzień 23rd, 2009 o godzinie 18:54
3miś - ja piję do tego co pisze Dahman, konkretnie o zasłanianiu się technologią i “osiąganiu efektu uncanny valley” (Surogaci). Po co to osiągać, skoro to budzi niepokój i odrazę? Z tobą się akurat zgadzam, do tego już są maszyny, co za problem zbudować i “zrigować” postać składającą się z milionów polygonów i skomplikowanych materiałów? Przeszkodą jest tylko czas renderingu, ale co to dla firm od efektów specjalnych, które do tego celu wykorzystują całe “farmy” procesorów?
grudzień 23rd, 2009 o godzinie 19:12
jeszcze nie miałem okazji sprawdzić Waszych linków, ale dodam swój: http://feedproxy.google.com/~r/TEDTalks_video/~3/CIs-khbsWPU/662
odnośnie animowania twarzy.
filmy z fordem przez najbliższe 120 lat? nic trudnego
grudzień 23rd, 2009 o godzinie 20:25
Chyba jasno sie wyrazilem. Materialy z TED pokazuja, ze da sie wygenerowac twarz ludzka bez wywolywania u widza efektu ‘uncanny vally’ i coraz czesciej stosuje sie to w filmach (vide ‘Przypadek Benjamina Buttona’), a za kilka(nascie) lat moze to byc juz norma (np. aktorki, ktorych uroda przeminela z wiekiem, beda mogly grac mlode dziewczeta).
Poza tym, kazdy kto ogladal ‘Surrogatow’ wie o co chodzi z zamierzonym wywolaniem wspomnianego efektu. Jesli ktos filmu nie widzial goraco polecam, bo spoilowac nie zamierzam.
Co do oczow, jako zwierciadla duszy (Eyes - window to the soul) - 15 min, 27 sec:
http://www.ted.com/talks/ed_ulbrich_shows_how_benjamin_button_got_his_face.html
grudzień 23rd, 2009 o godzinie 20:38
Emily w HD: http://www.youtube.com/watch?v=UYgLFt5wfP4
Ależ ta technologia będzie miała przyszłość w pornolach
grudzień 23rd, 2009 o godzinie 21:17
Z ta Emili smierdzi mi przekretem.
grudzień 23rd, 2009 o godzinie 23:16
http://www.dailymotion.com/video/xblp90_a-tak-kryci-siy-seriale_shortfilms jeszcze chwila i sie powinno udac wyeliminowac aktorow tak jak sie to udalo z plenerami
grudzień 24th, 2009 o godzinie 0:20
heheh Fajne to to. Czasami lepiej żyć w nieświadomości.
grudzień 24th, 2009 o godzinie 0:44
Podobno to lista promocji świątecznych na Live:
21th, Lips DLC previously 180 points now 80 points
22th, LIVE Arcade Rez HD, 800 -> 400
23th, LIVE Arcade MARVEL VS. CAPCOM 2, 1200 -> 560
24th, LIVE Arcade, UNO Rush 800 -> 400
25th, LIVE Arcade, The Secret of Monkey Island 800 -> 400
26th, LIVE Arcade, Magic:The Gathering 800 -> 400
27th, Fallout? 3 DLC 400
28th, Guitar Hero 5 Rolling Stones Live Track Pack 720 -> 320
29th, LIVE Arcade, Braid, 1200 -> 560
30th, LIVE Arcade, Castle Crashers, 1200 -> 560
31th, LIVE Arcade, Battlefield 1943, 800 -> 400
Warto brać Magic:The Gathering i Braida? Bo przed chwilą wziąłem też na promocji Shadow Complex i nie wiem czy dokupić punktów?
grudzień 24th, 2009 o godzinie 3:37
.. i skoncza sie wakacje jak np te: http://www.imdb.com/title/tt0401445/
a tak swoja droga, TED to jedna z ciekawszych inicjatyw ostanimi laty, duuzo bardzo ciekawych i inspirujacych materialow.
grudzień 24th, 2009 o godzinie 9:40
Merib ===> Nazwij mnie nie dosc ambitnym i uczuciowym ale ja bym wzial Castle Crashers zamiasr Braida… Lepiej na tym wyjdziesz.
grudzień 24th, 2009 o godzinie 10:40
Na Steamie też promocje:
Mirros Edge - 3.79 Euro
S.T.A.L.K.E.R.: Shadow of Chernobyl - 1,99 Euro
S.T.A.L.K.E.R.: Clear Sky za niecałe 5 Euro
Grand Theft Auto IV za 7,49 Euro
Killing Floor w podobnej cenie.
I inne.
grudzień 24th, 2009 o godzinie 13:00
He, w sumie to prawie od samych początków kina używano sztucznych teł i dekoracji, malowanych na ogromnych płótnach, albo innych materiałach. Również ruchomych. Wcześniej przecież scenografia w teatrze…
We wczesnym okresie kina manipulowano też z taśmą filmową, przeklejając na siebie klisze i klatki, żeby uzyskać efekty specjalne, albo rysowano coś bezpośrednio na taśmie filmowej.
Potem matte painting, najpierw np. na szkle, a teraz na komputerze.
Tylko technologia się zmienia…
grudzień 24th, 2009 o godzinie 14:07
Wesołych i spokojnych świąt panowie
Mam nadzieje, ze w 2010 jednak ukaze sie fantastyczna f. ;>
grudzień 24th, 2009 o godzinie 15:04
brojler: takie ceny w cyfrowej dystrybucji to ja rozumiem!
Wlasnie nabylem GTA IV, Ghostbusters i Riddicka. Teraz tylko czekac tydzien az sie zassa
grudzień 24th, 2009 o godzinie 17:39
mic ===> my tez mamy taka nadzieje
nowy rok, nowe szanse
grudzień 24th, 2009 o godzinie 20:27
Nie wspomnieliście, że Zombie Driver stworzony został przez polskie studio Exor Studio i o ile kojarzę to ich pierwsza gra stworzona i wydana. Stworzona była w całości na open source’owym Ogre Engine. Jak dla mnie efekt całkiem przyzwoity.
grudzień 25th, 2009 o godzinie 1:43
Hmm orientuje się ktoś jak z dostępnością Demon’s Soul w Europie?
grudzień 25th, 2009 o godzinie 2:12
“It Might Get Loud” jak ktoś tego nie obejrzał to jest trąba !
http://www.sonyclassics.com/itmightgetloud/
Filmy wywarł na mnie ogromne wrażenie, na sam koniec 2009 roku.
grudzień 25th, 2009 o godzinie 13:31
Również niedawno oglądałem It Might Get Loud. Największe wrażenie wywarła na mnie piosenka napisana w 10 minut przez White’a która była kapitalna :D.
grudzień 25th, 2009 o godzinie 17:39
Ja zostałem zmasakrowany scena z filmu ( dokładnie 55 minuta 43 sekunda ) kiedy Jimmy zaczyna grać “Whole Lotta Love”. Po prostu miny White’a i Edge’a mówią wszystko.
grudzień 25th, 2009 o godzinie 20:27
Dokładnie. W szczególności mina White’a była świetnia :D. Bardzo fajne były też te kawałki kiedy jammowali, chociaz tu Edge coś nie mógł się wpasować pod Page i White’a.
grudzień 25th, 2009 o godzinie 20:33
Fajne też było patrzeć jak Jimmy cieszy się słuchając muzyki (rumble np.)
Wybaczycie redakcjo czat ?
Wesołych.
grudzień 27th, 2009 o godzinie 11:57
W 103. bedziemy podsumowywac rok 2009. Jesli chcecie sie przylaczyc wyslijcie email z wlasnym zestawieniem waszym zdaniem najwazniejszych tytulow 2009 roku (max 5 gier) plus jedna, na ktora czekaliscie, ale jednak was rozczarowala. (email: dahman– –fantasmagieria.net)
grudzień 27th, 2009 o godzinie 17:56
Odkryłem wasz podcast jakieś 2 miesiące temu, i muszę powiedzieć wam, że bardzo dobrze się tego słucha. Oby tak dalej.
PS. odcinki dłuższe niż 1h wcale nie przeszkadzają
styczeń 6th, 2010 o godzinie 14:28
Odnośnie celebracji grania; pamiętam jak będąc w podstawówce zaatakowała mnie i znajomych, szajba grania w “papierowe” RPGi. Owa “celebracja” czy raczej “wczuwanie się” przejawiało się u nas np. graniem przy świecach. Przypominam sobie pewną przygodę w “Zew Cthulhu” gdzie przy zaciągniętych zasłonach (czerwonych - krwistych ;), zapalonych świecach, porozsiadawszy się w różnych kątach pokoju dosłownie męczyliśmy się aby grać (MG dosłownie; siedział w ciasnej szafie Można było naprawdę się wystraszyć. Nie zapomnę momentu kiedy matka znajomego, żeby nam nie przeszkadzać, po cichu pukała w drzwi. Efekt był do przewidzenia.
Do “interaktywnego wydeło” w zasadzie nigdy w ten sposób nie podchodziłem, fakt, że gł. gra się w nocy już na tyle mi spowszedniał, że nie jest to niczym dziwnym, raczej nie powinno uchodzić za celebrację. Czasami, może jak mnie jakaś gra wyjątkowo wciągnie to poczytam nieco więcej na jej temat, na temat serii etc. Ogólnie trudno w dzisiejszych czasach “łapać wczówkę”, m.in. z tego powodu, że gra się samemu.
Zastanawiałem się przez chwilę czy takim “pierwszym” sandbox’em nie było Shenmue z DC. Jednak wikipedia rozwiała wątpliwości, Omikron jest starszy o miesiąc.
Pozdrawiam i zabieram się za słuchanie 102 odcinka